Nadzieja ma swoją cenę
Bartek od ośmiu lat jest sparaliżowany po udarze mózgu. Jest jednak nadzieja, że stanie na nogi. Nadzieja nazywa się egzoszkielet. To urządzenie szalenie skutecznie i... koszmarnie drogie.
- Bartek był zawsze uśmiechniętym i bardzo pozytywnie nastawionym do życia chłopakiem. Siedzieliśmy razem w jednej szkolnej ławce, chodziliśmy na imprezy... Dwa lata po maturze Bartkowi przydarzył się bardzo groźny udar, z którego skutkami walczy do dziś - mówi Piotr Karp, przyjaciel Bartka.
Nikt nie wie, dlaczego
29-letni dziś Bartek Cieślak ze Słubic pracował jako magazynier w jednej z firm w słubickiej strefie. W 2008 r., w lipcu, pod koniec dnia pracy przewrócił się i stracił przytomność. Jak się okazało, miał udar niedokrwienny mózgu. - Ogromny szok! Bartek nigdy wcześniej nie chorował. Nie wiedzieliśmy co się stało, myśleliśmy wtedy, że to niemożliwe?! W tym wieku!? Bartek miał przecież dopiero 21 lat - mówi dziś Izabela Cieślak, mama Bartka.
Lekarze do dzisiaj nie wiedzą, z jakiego powodu Bartek miał udar. Wyniki badań były dobre, „nie wykazywały żadnych odstępstw od norm”. Dopiero w trakcie leczenia okazało się, że w sercu chłopaka jest dziura. - Przeszedł operację i jest wszystko dobrze, lekarze zaznaczyli jednak, że ta choroba serca nie mogła wywołać udaru. Więc nadal nie wiedzieli, dlaczego tak się stało, przeprowadzali setki badań i nic...- mówi matka chłopaka. Bartek leżał w poznańskim szpitalu wiele miesięcy, pani Izabela, żeby być przy nim, musiała zrezygnować z pracy.
Może chodzić jak dawniej
Po „etapie szpitalnym” przyszedł czas na długą i żmudną rehabilitację, która... zaczęła przynosić efekty. Bartek po
udarze był „leżący”, teraz siedzi, a nawet czasem wstanie. - Marzę o tym, żeby móc chodzić jak dawniej. Tęsknię za życiem sprzed lat - mówi. Słowa składa powoli, są niewyraźne - to także konsekwencja udaru, ale Bartek się nie poddaje. Ciągle ma siłę, żeby walczyć o siebie. No i pomaga mu rodzina, i przyjaciel.
Jest jeszcze coś. - Po latach pojawiła się realna szansa na to, aby Bartek mógł chodzić. Tą szansą jest egzoszkielet (urządzenie wspomaga utracone funkcje nerwowo - mięśniowe - dop. red.). Ale, niestety, możliwość skorzystania z niego nie jest refundowana. Dlatego od przeszło roku walczyliśmy o nagłośnienie konieczności pomocy Bartkowi i akcji związanej z wysyłaniem sms-ów i darowiznami... Niestety pieniądze pozyskane w ten sposób, okazały się być niewystarczające - mówi Piotr, przyjaciel. Właśnie on zwrócił się o pomoc do słubickiej grupy Pomagamy.
- O Bartku nie było słychać, nie wiedziałam, że można mu pomóc. Przez osiem lat gdzieś egzystował i nikt tak naprawdę się nie zainteresował jego historią. Pomożemy nazbierać pieniądze, żeby postawić go na nogi. Mam nadzieję, że na przyszłego sylwestra z nim już zatańczę - uśmiecha się Aleksandra Kołek z grupy Pomagamy (za tę i inne akcje właśnie została jedną z finalistek naszego plebiscytu: Człowiek Roku Krono). Pani Aleksandra zorganizowała już maraton fitness, z którego około 3,5 tys. zł przeznaczyła na rehabilitację egzoszkieletem.
Maraton dla Bartka
Jeden turnus takiej rehabilitacji kosztuje około 10 tys. zł. Ale żeby Bartek mógł chodzić, turnus to za mało. Dlatego maraton fitness to niejedyna akcja. Łukasz, brat Bartka, organizuje 50 maratonów. Trzy już były. Najbliższy już w niedzielę (22 stycznia) w Ośnie Lubuskim. Mogą biegać wszyscy, mile widziana jest też publiczność. W trakcie imprezy każdy może wesprzeć akcję drobną wpłatą (można też wpłacać na konto fundacji, wysyłać SMS-y, szczegółowe informacje są na Facebooku na stronie: Egzo - Bartek).