Nagana z wpisem do akt może sprawić, że kariera pracownika legnie w gruzach
Nagana jest jedną z kar porządkowych, którą szef może zastosować za określone przewinienia pracownika. Pracownik musi otrzymać na piśmie informacje o karze, wraz ze wskazaniem czego dotyczyło naruszenie przepisów.
Nagana z wpisem do akt osobowych jest jak plama na honorze pracownika, której on tak szybko się nie pozbędzie, a która może sprawić, że w tej firmie już się on się nie rozwinie i jeszcze zamkną mu się drzwi do następnych przedsiębiorstw. Taki rodzaj nagany (bo ustna też bywa stosowana) to - obok zwolnienia dyscyplinarnego - najgorsza kara dla pracownika.
Pracownicy starają się uniknąć tego typu kar na przykład dogadując się z pracodawcą i dobrowolnie odchodząc z firmy. Czasem pracodawca od razu woli pozbyć się pracownika i nie stawać mu na drodze do znalezienia innej pracy. Nagana nie zostanie wpisana do akt osobowych, o ile pracownik odejdzie z firmy za porozumieniem stron.
Dlaczego wiele osób woli czasem odejść z pracy niż dostać pisemną naganę z wpisem do akt? Bo karę nagany można otrzymać tylko za określone naruszenia. Są to zwykle te o najcięższym „kalibrze”, które równie dobrze uzasadniają wyrzucenie pracownika z pracy w trybie dyscyplinarnym.
Nagana z wpisem do akt to procedura. To, jaka kara spotka winowajcę, nie zależy od widzimisię pracodawcy, tylko jest określone przepisami. Zastosowanie ma tutaj art. 108 Kodeksu pracy, mówiący o odpowiedzialności porządkowej pracownika.
Naganę otrzymać więc można np. za odmawianie wykonania polecenia służbowego, nieusprawiedliwioną nieobecność, notoryczne spóźnianie się do pracy (bądź opuszczanie stanowiska pracy wcześniej niż wynika to z umowy). Do katalogu karanych naganą zdarzeń należy też nieprzestrzeganie przepisów BHP i przepisów przeciwpożarowych, łamanie tajemnicy służbowej, wykonywanie pracy w stanie „po spożyciu” czy picie alkoholu w miejscu pracy. Rzadziej karane przewinienia to zaniedbywanie stanowiska pracy i maszyn, unikanie szkoleń i egzaminów BHP czy palenie w miejscach niedozwolonych.
Decyzja o tym, jakiego rodzaju karę zastosować wobec pracownika, leży po stronie pracodawcy, który musi dochować terminów. Od momentu, gdy odkrył przewinienie swojego podwładnego (lub ktoś szefa o tym zdarzeniu powiadomił) ma 2 tygodnie na zastosowanie kary porządkowej. Nie może być to jednak później niż 3 miesiące od chwili, gdy pracownik zrobił błąd. Szef może ukarać pracownika dopiero wtedy, gdy wysłucha jego wersji. Jeśli pracownika nie ma w firmie (bo np. przebywa w szpitalu i kontakt z nim jest utrudniony), termin 2-tygodniowy nie obowiązuje.
Pracodawca musi pisemnie powiadomić pracownika o naganie. W notatce opisuje rodzaj naruszenia obowiązków pracowniczych, czyli przebieg zdarzenia, datę, kiedy do tego doszło oraz to, że pouczył pracownika o możliwości złożenia sprzeciwu i terminie jego wniesienia. Taka sama informacja, jak do pracownika-winowajcy, trafia do jego akt osobowych. Po roku, jeżeli sytuacja się nie powtórzy i pracownik będzie wykonywał swoje obowiązki nienagannie, wpis do akt znika. To znaczy, że zgodnie z Kodeksem pracy kara zostaje uznana za niebyłą. To nie jest wyrozumiałość szefa, tylko tak stanowią przepisy. Pracownik znowu ma czyste konto. Jeśli szef przed upływem roku uzna, że podwładny się poprawił i już nie zrobi niczego złego, może mu także karę anulować, czyli uznać ją za niebyłą.
Bywa - i to często - że pracownik nie zgadza się z nałożoną na niego wpisaną naganą. Gdy otrzyma pismo od szefa informujące o zamiarze wpisania nagany, może się odwołać w ciągu tygodnia. Następnie przełożony ma 2 tygodnie na zapoznanie się z treścią sprzeciwu i jego ewentualne odrzucenie. Jeżeli szef nie odrzuci sprzeciwu, automatycznie traktuje się ten sprzeciw za uwzględniony. Racja stoi wtedy po stronie pracownika, a sprawa jest umorzona. Gdy natomiast pracodawca obstaje przy swoim i odrzuci sprzeciw, pracownik ma 2 tygodnie, aby skierować sprawę do sądu pracy, który ją rozpatrzy.
Nagana z wpisem do akt spotykana jest jednak rzadko. Szacuje się nieoficjalnie, że tylko jeden incydent na 10 jest odnotowywany w aktach osobowych pracownika. W pozostałych 90 procentach strony wspólnie ustalają, jak rozwiązać problem.
Autor: Sławomir Bobbe