Najbardziej boimy się tego, że wróci strach. I że się cofamy
- Wolność to prawo do różnorodności - mówi Ryszard Mosiołek, koordynator KOD w Toruniu. - Obawiam się, że w tym sensie jest zagrożona.
Jarosław Kaczyński powiedział na 80. miesięcznicy smoleńskiej: „Polska jest dzisiaj dzięki nam krajem wolności, jednym z niewielu w Europie”. Czy wobec tego Jarosław Kaczyński i PiS inaczej pojmują wolność niż znaczna część polskiego społeczeństwa, która nie zgadza się na zmianę ustawy o zgromadzeniach, grzebanie przy Trybunale Konstytucyjnym, coraz intensywniejsze zawłaszczanie narodowych symboli, mediów i instytucji kulturalno-oświatowych, które PiS przekuwa w walkę o rząd dusz?
- PiS mówi, że to oni załatwili nam wolność. A wolność wywalczyła Solidarność, jakkolwiek byśmy oceniali to, do jakich podziałów dochodziło później wewnątrz Solidarności - mówi Aleksandra Solecka, przewodnicząca zarządu regionu KOD w Kujawsko-Pomorskim. - Wolność to otwartość na świat, do czego mamy prawo, bo wyjeżdżamy bez ograniczeń, to możliwość zgromadzeń, co chce nam się ograniczyć, rzekomo z powodu pilnowania porządku. To wreszcie niekneblowanie obywateli, którzy mają prawo myśleć samodzielnie i manifestować to. Jarosław Kaczyński mówi nieprawdę. Moim zdaniem, dąży do tego, aby wróciły czasy, gdzie odsunięci od Europy, byliśmy zdani na siebie, osłabieni i niewiele znaczący. Mówi o Polsce wielkiej, ale przez nieumiejętność dogadania się z sąsiadami, przez nieznajomość świata, którego nie doświadczał, bo nie wyjeżdżał za granicę, ciągnie nas w dół.
Dr Hubert Stys, wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu, menedżer kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne, podejrzewa, że w PiS mamy do czynienia z jakimś specyficznym pojmowaniem pojęcia wolności.
- Jarosław Kaczyński, wytrawny gracz i bezwzględny strateg, posługuje się pojęciami i narracjami służącymi celom politycznym, a głównym jest przecież utrzymanie zdobytej władzy - wyjaśnia. - Zazwyczaj trudno też doszukać się logiki i spójności w przekazie PiS. Przecież ta partia wprost hołubi byłego peerelowskiego prokuratora, a gardzi byłym liderem Solidarności Lechem Wałęsą, czy pozwala na poniżanie zasłużonego opozycjonisty Józefa Pinio-ra. Stąd trudno nie dojść do wniosku, że w swojej narracji i agitacji Jarosław Kaczyński osiąga Himalaje obłudy. O wolności i niezależności każdy ze znanych nam dyktatorów zawsze miał usta pełne frazesów. Czyny poświadczały dokładnie coś przeciwnego.
Zdaniem Michała Krzemko-wskiego, radnego PiS w Sejmiku Województwa Kujawsko -Pomorskiego, wolność w Polsce ma się dobrze, a nawet lepiej niż za poprzedniej władzy, bo wreszcie obecnie rządzące ugrupowanie zaprowadza porządek.
- Jeśli mówimy o ustawie o zgromadzeniach, to larum podniesione przeciwko niej, jakoby w przyszłości ograniczać miała wolność zgromadzeń, uważam za nieuzasadnione - protestuje radny Krzemkowski. - Chodzi o to, aby jedno zgromadzenie nie zagłuszało drugiego, tylko protestowało np. na innej ulicy. Przecież jeśli jeden człowiek mówi, a drugi mówi obok coś przeciwnego, to żaden nie jest słuchany.
Co do zawłaszczania mediów przez obecne ugrupowanie rządzące radny Krzemko-wski ma odmienne zdanie.
- W Polsce jest za dużo mediów, które są w rękach obcego kapitału i mogą w jakimś stopniu realizować interesy obcych państw - obawia się. - To jest ograniczenie wolności. Media publiczne, moim zdaniem, są obiektywne, bo dopuszczają do głosu różne środowiska.
Jak wobec tego wytłumaczyć np. fakt, że Wiadomości w szkalujący sposób przedstawiły działalność organizacji pozarządowych, za co później przepraszał minister Piotr Gliński?
- Nie wiem - mówi radny Krzemkowski. - Nie oglądałem.
O tym, że wolność w Polsce jest jednak zagrożona, jest przekonany Ryszard Mosiołek, koordynator KOD w Toruniu.
- Jest wiele analogii tego, co teraz się dzieje, do czasów sprzed 13 grudnia 35 lat temu - mówi. - Naruszony jest podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Kiedyś rządził KC PZPR, teraz chce wszystkim rządzić prezes PiS. Telewizja kłamie i przeinacza, jak za czasów Dziennika TV. Kiedyś urzędy i zakłady pracy były kierowane przez komisarzy związkowych, teraz rugowane są kadry obce, a urzędy i spółki państwowe są kierowane przez ludzi z nadania PiS. Wolność to prawo do różnorodności. Obawiam się, że w tym sensie jest teraz zagrożona.
Helena Kopycińska, koordy-natorka KOD w Grudziądzu, 35 lat temu była aktywną działaczką. Zatrzymano ją za dystrybuowanie ulotek. Teraz ma poczucie, że przeszłość ponownie puka do drzwi.
- Najbardziej boimy się z moimi bliskimi, że wróci strach. I że się cofamy - tłumaczy. - Teraz jest ten sam zaduch. Ludzie, którzy nie mieli nic wspólnego z Solidarnością, są idolami tzw. nowej Polski i głoszą hasła wolnościowe, które są zwykłym kłamstwem. Jedyne, co możemy zrobić, to zradykalizować protest, np. zablokować Sejm podczas uchwalania kolejnej złej ustawy, albo biura posłów PiS.
- W kontekście „wolności według PiS” warto dostrzec, że jest to bardziej wykorzystywanie Frommowskiej „Ucieczki od wolności”, którą praktykuje znaczna część społeczeństwa - dodaje dr Hubert Stys. - Przeciętny obywatel nie ma przecież większego wyobrażenia ani o sporze wokół trybunału, ani o szczegółach ustawy o zgromadzeniach. Mimo to wciąż, często bezrefleksyjnie, szuka oparcia w wyrazistym autorytecie, znajdując go w postaci Jarosława Kaczyńskiego. Sondaże wskazują, że PiS nadal jest liderem popularności, a zatem i propagandowa definicja wolności przyjmowana jest za prawdziwą przez miliony Polaków.