Najdrożej ogrzewać się prądem. Najtaniej należeć do cieplika
Czym opłaca się ogrzewać mieszkanie? Okazuje się, że warto podłączyć się do cieplika miejskiego. Statystyczna rodzina zapłaci 230 zł miesięcznie.
Gdy za oknami robi się coraz zimniej, w domach rozkręcamy kaloryfery. To oznacza znaczący wzrost kosztów całorocznych rachunków. Czym najczęściej poznaniacy ogrzewają swoje domy? Okazuje się, że większość wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych zdecydowała się podłączyć do Miejskiej Sieci Ciepłowniczej. Domki jednorodzinne na peryferiach są ogrzewane natomiast gazem, w dużej mierze węglem brunatnym, zdarza się też, niestety, że śmieciami.
Rozrasta się sieć ciepła
To ile zapłacimy w tym roku za ogrzewanie zależy od paliwa, które zastosujemy, technologii produkcji ciepła, temperatury za oknem, ale także od faktu, jak bardzo chcemy mieć ciepło w domu.
- Wysokość rachunków indywidualnych zależy od wielu czynników, m.in. od stopnia zaizolowania budynków, indywidualnych nawyków
(niektórzy lubią mieć 23 stopnie w mieszkaniu, innym wystarcza 20), a także sposobu rozliczania kosztów ogrzewania przyjętych przez administrację budynków (np. podział kosztów ogrzewania powierzchni wspólnych) - opowiada Agnieszka Nowak z biura komunikacji Veolia Energia Poznań.
To właśnie miejska sieć ciepłownicza, zdaniem ekonomistów, jest najbardziej opłacalnym źródłem energii w Poznaniu. Średni koszt rachunków dla 120-metrowego mieszkania to około 230 zł. - Najtańszą metodą ogrzewania jest ciepło systemowe - potwierdza dr Joanna Mazurkiewicz z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. - Im większa liczba ogrzewanych obiektów, tym ciepło może być tańsze.
Veolia Energia Poznań - nasz cieplik miejski - dociera do ponad 60 proc. mieszkańców Poznania, a jej długość to 480 kilometrów. Większość dużych spółdzielni mieszkaniowych na Ratajach, czy Piątkowie, a także śródmieście jest do niej podłączona. - Wspólnoty odchodzą od pieców, kotłowni gazowych czy olejowych. Te ostatnie były zresztą powodem horrendalnych rachunków - mówi Maria Wellenger, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej. Niektóre same, we własnym zakresie podłączają się do Veoli. Dzięki temu nie muszą martwić się dodatkowymi kosztami, związanymi z przeglądami, naprawami i wymianą urządzeń grzewczych i zakupem paliwa. Wspólnoty także zadbały o termomodernizację budynków, finansowanych z budżetu miasta.
- Sieć ciepłownicza rośnie z każdym rokiem. Przyłączamy zarówno nowe obiekty, jak i obie-kty z innymi, mniej ekologicznymi źródłami ciepła - mówi Agnieszka Nowak.
Wciąż węglem i gazem
Jednak w systemach centralnych najczęściej stosowanymi paliwami w Wielkopolsce, ale też w Poznaniu jest węgiel i gaz ziemny. W Poznaniu działa ponad 60 kotłowni gazowych, które ocieplają mieszkania, należące do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych.
- Część miejskich budynków przyłączona jest do cieplika miejskiego. Są też mieszkańcy indywidualni, którzy we własnym zakresie ogrzewają domy gazem, prądem, lub węglem - mówi Magdalena Gościńska, rzeczniczka ZKZL. - Cena za ciepło z kotłowni gazowych wynosiła w zeszłym roku 3 złote za metr kwadratowy - dodaje.
Natomiast średnia cena wytwarzania ciepła za pomocą węgla kamiennego wynosiła 38,57 zł za GJ, gazu 55,41 zł/GJ.
Węglem wciąż pali się w piecach w domkach jednorodzinnych na peryferiach miasta, ale także w centrum, w starych kamienicach na Jeżycach, Wildzie, czy Grunwaldzie.
Nie jest to jednak najbardziej ekologiczne rozwiązanie, dlatego od kilku lat działa w Poznaniu program Kawka. Skorzystało z niego w zeszłym roku tylko 53 poznaniaków z rejonów Chwa-liszewa, Wildy, Łazarza i Starego Miasta. W ramach programu finansowane są między innymi inwestycje podnoszące sprawność urządzeń działających w sieci ciepłowniczej. Program ten ma też na celu rozbudowę sieci ciepłowniczych, tak by jak największa liczba odbiorców miała możliwość korzystania z ciepła sieciowego.
cyt]- Część pieców kaflowych jest przerobiona na prąd. Takie rozwiązanie opłacało się kilka lat temu. Dziś prąd kosztuje dużo więcej niż gaz - mówi Maria Wellenger. [/cyt]
Niestety, znaczna część poznaniaków zamiast węglem, pali... śmieciami. - Od stycznia 2016 nasz ekopatrol interweniował w tej sprawie 400 razy. W 120 przypadkach potwierdziły się przypuszczenia zgłaszających - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.