Najdroższe alkohole świata [wideo]
Listę najdroższych alkoholi na świecie otwiera likier D’Amalfi Limoncello Supreme. Za butelkę o pojemności 0,7 litra włoska rozlewnia Antica Distilleria Russo z okolic Salerno życzy sobie 44 mln dolarów. Ceny nie winduje wiek lub smak alkoholu, lecz specjalnie zaprojektowana butelka
Butelki unikatowych roczników szampana czy whisky potrafią osiągać na aukcjach ceny kilku milionów dolarów. Czy kupowanie najdroższych trunków może być sposobem na lokatę kapitału?
Listę najdroższych alkoholi na świecie otwiera likier D’Amalfi Limoncello Supreme. Za butelkę o pojemności 0,7 litra włoska rozlewnia Antica Distilleria Russo z okolic Salerno życzy sobie - bagatela - 44 miliony dolarów. Ceny nie winduje w tym przypadku wiek lub unikalny smak alkoholu, lecz specjalnie zaprojektowana butelka. Stuart Hughes, angielski jubiler, specjalizujący się w ozdabianiu luksusowych przedmiotów drogimi kamieniami, przygotował dla włoskiej firmy najdroższe opakowanie alkoholu na świecie. Na szyjce butelki znajdują się bowiem trzy 13-karatowe i jeden z najrzadszych na świecie 18,5-karatowy diament. Jeśli chwilowo nie macie przy sobie wolnych 170 mln zł, możecie zamówić limoncello supreme w zwykłej butelce. Ulga dla portfela będzie znacząca, ponieważ półlitrową butelkę likieru uzyskanego z cytrynowych skórek można kupić w sklepie interne-towym producenta już za dziewięć euro.
Szlachetne kamienie mogą posłużyć nie tylko do zdobienia butelki, ale także do produkcji alkoholu. Tak jest w przypadku rosyjskiej wódki Billionaire, która powstaje m.in. w wyniku kilkukrotnego filtrowania przy użyciu prawdziwych diamentów. Nazwa trunku zobowiązuje - aby móc wstawić go do barku, należy dysponować 3,7 mln dolarów. W zamian otrzymamy pięciolitrową butelkę, ozdobioną trzema tysiącami diamentów. Aby uchronić najdroższą wódkę na świecie przed uszkodzeniami, producent do każdego egzemplarza dokłada specjalnie opakowanie w postaci białego futra.
Twórcy billionaire vodka przygotowali też coś specjalnego dla miłośników karnawałowej zabawy. Butelka szampana Brut Prestige kosztuje nieco mniej, bo „jedynie” 2,75 mln dolarów, ale trudniej ją zdobyć. Wyprodukowano bowiem tylko pięć butli, z których każda zawiera aż dziewięć litrów napoju. Podobnie jak w przypadku wspomnianej wódki, producent zadbał o wyjątkowe opakowanie. Butelka szampana znajduje się w wysadzanym diamentami futerale, przypominającym rosyjską czapkę, tzw. uszankę. Dla tych, którzy nie mogą pozwolić sobie na taki zakup, twórcy przygotowali mniejsze pojemności. 0,75-litrowy brut prestige dostępny jest w „promocyjnej” cenie 2.750 dolarów za sztukę.
Wysoka cena alkoholu nie zawsze musi być powodowana drogimi materiałami, użytymi do ozdobienia butelki lub opakowania. Często za bajońską sumę twórcy oferują nabywcy poczucie ekskluzywności i dodatkowe atrakcje.
Firma W.M. Mendis & Co. Ltd w 2009 roku wprowadziła do sprzedaży pierwszą na świecie kokosową brandy. Cena butelki to okrągły milion dolarów. Za tę cenę, oprócz 750 ml alkoholu, każdy nabywca może wybrać się w ekskluzywną wycieczkę na Bahamy. Mendis zapewnia rolls-royce’a z kierowcą oraz lot prywatnym odrzutowcem do Nassau. Na miejscu nabywca otrzyma podpisaną osobiście przez założyciela marki W.M. Mendisa butelkę w drewnianej walizce, a także spinki do mankietów, wykonane z 18-karatowego złota. Mają rozmach.
Wartość alkoholu podnosi często fakt, że był on przysmakiem sławnej osoby. - Wyższe ceny osiągają wina z winnic, które należały do Michała Anioła Buonarottiego - mówi Piotr Wendołowski, właściciel sklepu Appellation Skład Wina i Oliwy w Łodzi. - Podczas malowania fresków w Kaplicy Sykstyńskiej miał on zwyczaj wręczania papieżowi jednego ze swoich win Nectar Dei, supertoskanów z winnicy Nittardi. Na cześć artysty co roku jedno z tych win uzyskuje nową etykietę, zaprojektowaną przez artystów światowej sławy. Kontynuuje się również tradycję obdarowywania papieży winami Nectar Dei. Na rynku są też legendarny chateau lafite 1787 z inicjałami Thomasa Jeffersona lub jerobam chateau Mouton-Rotschild z 1945 roku - to ikony, które dla miłośników wina są niczym najtrudniejszy do zdobycia szczyt dla himalaisty. Z drugiej strony królowa Elżbieta II preferuje marki, które można w Polsce kupić za 150 - 200 zł, tak więc od każdej reguły są wyjątki - dodaje.
Wśród najdroższych alkoholi nie brakuje też takich, których astronomiczna cena związana jest z niezwykłą historią. Legendą wśród koneserów obrósł szampan Heidsieck z 1907 roku. Transport francuskiego trunku, przeznaczony w całości dla rodziny cara Mikołaja II, załadowano na szwedzki statek towarowy Jönköping w 1916 roku. Jednak luksusowe szampany, burgundy i koniaki nigdy nie dotarły do celu. W rejonie Zatoki Fińskiej okręt został bowiem storpedowany i zatopiony przez niemiecką łódź podwodną. W 1997 roku podczas eksploracji wraku w ładowni Jönköping odkryto aż dwa tysiące nienaruszonych butelek alkoholu. Stanowią one prawdziwą gratkę dla kolekcjonerów. Ponadstuletni heidsieck rzadko pojawia się nawet na najbardziej ekskluzywnych aukcjach. Podczas jednej z nielicznych licytacji za jedną butelkę z rocznika 1907 zapłacono 275 tys. dolarów. Koneserzy mogą spróbować owianego niezwykłą historią trunku tylko w jednym miejscu na świecie. W swojej karcie posiada go moskiewski hotel Ritz-Carlton. Cena wynosi 33 tys. dolarów za butelkę.
Ponadstuletni heidsieck to niejedyny drogi alkohol, jaki odnaleziono w morskich głębinach. W 2010 roku szwedzcy płetwonurkowie ujawnili na dnie Morza Bałtyckiego szampana, datowanego na 1780 rok. Po trwających blisko rok badaniach okazało się, że na 168 butelek wydobytych w pobliżu Wysp Alandzkich składa się 95 szampanów nieistniejącej już marki Juglar, 46 francuskich Veuve Clicquot oraz cztery heidsiecki. Oficjalna degustacja w 2015 roku potwierdziła ich zdatność do spożycia. Okazało się, że warunki panujące na dnie morza - ciemność i stała, niska temperatura - sprzyjają długowieczności alkoholi. Ładunek przejęły lokalne władze Wysp Alandzkich, a dochód z jego sprzedaży przeznaczany jest na cele charytatywne, związane z ochroną przyrody Bałtyku.
Dlaczego ludzie kupują drogie alkohole? Według Piotra Wendołowskiego jest to sposób na spełnienie marzeń lub na zaprezentowanie innym wysokiego statusu materialnego. - Wielu zamożnych ludzi, także w Łodzi, posiada w swoim służbowym gabinecie specjalną gablotę na ekskluzywne alkohole. Osoby nabywające drogie trunki często lubią się pochwalić samym faktem ich posiadania, traktując je trochę jak dzieła sztuki. Jednak nie jest to regułą. Mam także zamożnych klientów, którzy wcale nie wybierają najdroższych pozycji w ofercie. Większość z nich sięga najczęściej po tzw. wina codzienne o wartości około 50 złotych, ale robi to bardziej regularnie - dodaje.
Na odkorkowanie nawet najdroższej butelki nie warto czekać w nieskończoność. W przeciwnym razie właściciel ryzykuje, że wart kilka tysięcy euro trunek straci przydatność do spożycia. - Uniknąć takich sytuacji pozwala współczesna technika. Za pomocą specjalnego urządzenia, wynalezionego przez specjalistę od igieł chirurgicznych Grega Lambrechta, można dostać się do wina i pobrać niewielką ilość trunku, nie wyjmując korka. Następnie w miejsce wypitej zawartości wprowadza się gaz obojętny, co sprawia, że wino się nie psuje - mówi Piotr Wendołowski.
Czy zakup alkoholu może być dobrą inwestycją? - Istnieje wiele specjalistycznych firm, zajmujących się tego typu działalnością. Przy minimalnym wkładzie w wysokości np. 10 tys. funtów zarządzają portfelem klienta w zakresie luksusowych 30-, 40-letnich whisky i koniaków. Czy przynosi to zyski? To zależy. W latach 2008 -2009 rynek chiński zachwycił się winami z Bordeaux. W efekcie notowano bardzo duże wzrosty, nawet rzędu 30 procent. Obecnie Chińczycy zaczęli kupować całe winnice, dlatego takich wzrostów na rynku już nie ma, pojawiły się nawet spadki. Inwestowanie w alkohole można porównać do złota lub ropy naftowej. Czasem się traci, czasem zyskuje. Natomiast wino ma to do siebie, że najczęściej inwestują w nie pasjonaci tego trunku, a nie tylko ludzie, którzy mają pieniądze - mówi Wendołowski.
Na co zatem zwrócić uwagę, kupując - niekoniecznie inwestycyjne - alkohole z wyższej półki? - Jeżeli kupujemy trunki z wiarygodnych źródeł, które są przechowywane w odpowiednich warunkach, to ryzyko jest niewielkie - dodaje Wendołowski. - Oczywiście, drogi alkohol można też kupić w internecie. Będzie on już nieinwestycyjny, ale nie jest problemem nabycie np. 40-letniego wina na specjalną okazję. Problem w tym, czy będzie ono dobre. Nie mam najlepszych doświadczeń w tym względzie. Pewnego razu zaryzykowałem i kupiłem takie wino. Niestety, było już za bardzo zestarzone i po prostu niesmaczne. Należy pamiętać, że wino powinno leżakować przez określony czas. Zwykle jest to 10 lat. Po upływie tego czasu smakuje fantastycznie. Wartościowe wina można też kupić w wyspecjalizowanych enotekach - często w sercu apelacji, np. Montalcino. Natomiast kupując na odległość, należy kilkakrotnie weryfikować źródła, a także domagać się certyfikatów - podsumowuje Piotr Wendołowski.
Adam Tubilewicz