To, że Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie musi mieć siedzibę przy ulicy Twardowskiego i musi wyprowadzić się z dotychczasowej przy al. Wojska Polskiego, mówi się już od 2012 r. - Cały czas mamy pod górkę - mówi Roman Pałka, dyrektor WSPR.
Na wtorkowym posiedzeniu komisji zdrowia sejmiku wojewódzkiego miały zapaść wiążące decyzje.
Obrady zakończyły się tylko wymianą ciosów między stroną „rządową”, a marszałkiem (Koalicja Obywatelska). Obie strony miały swoje racje i - jak się wydaje - nie miały zamiaru ustąpić.
Solidarność chce negocjować
Na komisji pojawił się zarząd NSZZ Solidarność, który próbuje negocjować dogadanie się obu stron.
- Nie ma ważniejszej rzeczy, jak zdrowie i życie ludzie, a pogotowie ratunkowe jest z nim bezsprzecznie związane - uważa Mieczysław Jurek, przewodniczący zarządu wojewódzkiego Solidarności. - Jeśli ktoś chce się tym bawić, to dostanie od nas bardzo mocno po łapach.
Przypomina, że przewodnicząca sejmiku, Maria Ilnicka-Mądry w kampanii wyborczej podkreślała, że jej priorytetem w programie wyborczym jest właśnie budowa WSPR w Szczecinie.
- Przyszliśmy dziś porozmawiać z panią Marią i zaproponować jej dodatkowe spotkania w tej sprawie - dodaje Mieczysław Jurek. - Chcemy rozmawiać merytorycznie o budowie stacji, a nie przerzucać się nawzajem zarzutami, jak to dziś czynią pan marszałek z jednej strony i pan wojewoda z drugiej. Nam zależy na układaniu koncepcji budowy, a nie wykazywanie sobie, kto i ile jest winny. To za ważny dla mieszkańców całego województwa problem, by tak go traktować.
Marszałek: to wina wojewody
Olgierd Geblewicz, marszałek województwa uważa, że strona rządowa powinna wziąć na siebie 50 proc. kosztów budowy (całość, to około 52 mln zł). Pozostałą zapewni zarząd województwa i WSPR.
- Mamy prawo domagać się od strony rządowej, by w wyniku kontraktu terytorialnego, współfinansowała WSPR - mówi marszałek i dodaje, że w 2017 r. padło zapewnienie ze strony rządowej, że te pieniądze będą. - Złożyliśmy wniosek, ale w 2018 roku uzyskaliśmy informację, że niestety nie będzie rozpatrywany, bo wszystkie pieniądze zostały przeznaczone na drogi lokalne. Czekaliśmy, aż minister ds. rozwoju otworzy możliwość składania następnych aplikacji. W tym roku złożyliśmy ją. Do końca września nasz wniosek powinien być przesłany do ministra ds. rozwoju, ale według naszej wiedzy, wniosek przez wojewodę nie został przekazany.
Dodajmy, że za WSPR odpowiada zarówno przedstawiciel rządu, czyli wojewoda, jak i zarząd województwa, czyli marszałek. Tak to usytuowano w prawie.
Marszałek dodaje:
- Mam poczucie, że PiS od samego początku było przeciwne temu, by inwestować w nowoczesną WSPR w Szczecinie i mówię to z absolutnym przekonaniem.
Przypomina też sytuację sprzed lat, gdy na radzie miasta dyskutowano nad przekazaniem terenów miejskich na rzecz województwa, by tam wybudować nową stację pogotowia ratunkowego.
- Pamiętam słowa pani Małgorzaty Jacyny-Witt, kiedy dyskutowaliśmy o tym, aby zamienić nieruchomości, żeby przekazać na rzecz WSPR te przy ulicach Duńskiej i Twardowskiego. Kto najbardziej oponował? Właśnie pani Małgorzata Jacyna - Witt - mówi marszałek.
Wojewoda protestuje
Wojewoda Tomasz Hinc nie zgadza się z opinią marszałka Olgierda Geblewicza.
- Nie zostały przekroczone żadne terminy - zaprzecza wersji marszałka, że wniosek nie został jeszcze wysłany. - Interpretacja przepisów dotyczących terminów, przedstawiona przez marszałka, dotyczy inwestycji, które ubiegają się o przyznanie dofinansowania w roku 2019, a nie, jak to jest w przypadku budowy nowej inwestycji, które ubiegają się o dofinansowanie w latach 2020 - 2022.
I wyjaśnia też:
- Wojewoda zachodniopomorski, jako dysponent części budżetowej, przed przekazaniem do ministra finansów wniosku o dofinansowanie lub zapewnienie finansowania zadania, prowadzi szczegółową, rzetelną analizę, której pozytywne zakończenie warunkuje przekazanie wniosku. W przypadku wystąpienia jakichkolwiek wątpliwości lub też w sytuacji stwierdzenia możliwego naruszenia przez wnioskodawcę przepisów prawnych, wojewoda ma obowiązek wyjaśnić nieprawidłowości. W toku prowadzonej analizy zostało potwierdzone, że opinia Rady Społecznej WSPR została podjęta z naruszeniem obowiązujących przepisów.
Chodzi o to, że do uchwały rady społecznej nie dołączono aktualnego kosztorysu i harmonogramu inwestycji, na co podczas posiedzenia komisji zdrowia zwrócił uwagę Paweł Rodzoś, członek Rady Społecznej WRDS i przedstawiciel wojewody.
- Zakwestionowałem na październikowym posiedzeniu rady legalność podjętej opinii i zwróciłem się z prośbą o ponowne zaopiniowanie inwestycji, w oparciu o pełną dokumentację. Do dziś rada nie podjęła kroków w tej sprawie.
Członek Rady Społecznej, Mariusz Grab, dodaje, że on również oprostestował uchwałę, która jego zdaniem, została stworzona na zasadzie: „Głosuj, nie wnikaj”.
- W ciągu ostatnich lat, jako członek rady, nie spotkałem się z tak nonszalanckim podejściem w zakresie procedowania opinii rady - mówi. - Inwestycja warta kilkadziesiąt milionów publicznych pieniędzy nie może być głosowana bez wnikliwej analizy dokumentów i na przysłowiowym „kolanie”.
Wojewoda po raz kolejny podkreśla, że nie wycofuje swojego wsparcia dla inwestycji.
- Budowa nowej stacji pogotowia ratunkowego otrzymała już ode mnie w lipcu ubiegłego roku pozytywną rekomendację, jako inwestycja w pełni uzasadniona dla właściwego funkcjonowania systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne na terenie naszego województwa. Z tego wsparcia nie wycofuję się. Muszę być jednak pewny, że opinia, którą w wyniku analizy zostanie opracowana i przekazana do MF, będzie oparta o pełną dokumentację, z poszanowaniem obowiązujących przepisów.
Czy dogadają się?
Do obu stron o rozsądek apelowała Maria Ilicka-Mądry, przewodnicząca sejmiku podkreślając, że dyskusja schodzi na boczne, nieistotne tory.
Dodawała też:
- Ta dwoistość władzy spowodowała, że dwóch panów (wojewoda i marszałek - MR) nie potrafi usiąść przy stole i porozmawiać. - I ostrzegała: - Nikt z państwa nie jest w stanie powiedzieć, że nie skorzysta kiedyś z usług pogotowia.