Najpierw 5, potem 50 osób może dostać etat
- Spółdzielnia socjalna będzie zatrudniać tych, którzy nie mogą odnaleźć się na rynku pracy - mówi Ewelina Niwald z Lubniewic
To już jest pewne: w kwietniu ruszy spółdzielnia socjalna w Lubniewicach. Gmina na jej założenie otrzymała dotację - 126 tys. zł. - O założeniu spółdzielni, myśleliśmy od kilku już lat. W końcu to się udało, dzięki otrzymanej dotacji, ale też wsparcia ze strony gminy Sulęcin - mówi burmistrz Lubniewic Tomasz Jaskuła.
Kilka branż, kilka osób
Projekt utworzenia spółdzielni koordynowała szefowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Ewelina Niwald.
- Spółdzielnia prowadzona przez naszą gminę, a także przez Sulęcin, zatrudniać będzie początkowo pięć osób, a każda z nich przypisana będzie do innej branży. Pracownicy spółdzielni będą rekrutować się spośród osób długotrwale bezrobotnych lub tych, które nie potrafiły sobie sprawnie poradzić na rynku pracy. Będą podpisywały umowy o pracę - wyjaśnia Eweliona Niwald.
Już wiadomo, że prezesem spółdzielni zostanie jedna z osób, która będzie w niej zatrudnionych. - To młody mężczyzna, z dużą wiedzą, który dotychczas nie znalazł odpowiedniej pracy - wyjaśnia szefowa ośrodka. Prezes może liczyć na większą pensję.
Pozostali pracownicy spółdzielni zarabiać będą najniższą krajową.
Jeden pracownik zajmować się będzie „branżą turystyczną” (chodzi przede wszystkim o wynajem sprzętu pływającego i rowerów). Drugi odpowiedzialny będzie za utrzymanie porządku i dbanie o zieleń miejską. Inni zadbają o czystość w biurach czy urzędach, zaopiekują się osobami starszymi i niepełnosprawnymi. Będą też wykonywać roboty brukarskie. Każda z zatrudnionych osób dostanie na początek swoją „działkę”. - Zakładamy, że uda nam się na tyle rozwinąć spółdzielnię, by zatrudniać w niej nawet 50 osób. Taki mamy plan. Jeśli go zrealizujemy, pomożemy wielu osobom, które są zagrożone wykluczeniem społecznym - wyjaśnia szefowa ośrodka.
Dając zlecenie, dasz pracę
Dotacja, jaką zdobyła gmina, przekazana będzie na zakup narzędzi dla pracowników, a także wyposażenie biura, które będzie w ośrodku kultury. Pensje mają pochodzić z zapłaty od zleceniodawców poszczególnych usług.
Na podobnej zasadzie działa jedna z gorzowskich spółdzielni socjalnych - Kwazar. - Zatrudniamy osoby borykające się z różnego rodzaju nałogami. Takie, które są w trakcie terapii, po niej lub przed nią. Kolejną grupą zatrudnionych są bezdomni - mówi założyciel spółdzielni Artur Bonkowski. Kwazar zajmuje się pracami ogrodniczymi, a także drobnymi pracami budowlanymi.
- Mechanizm jest prosty: im więcej osób nam zaufa i powierzy wykonanie prac, tym więcej osób będzie mogło u nas znaleźć zatrudnienie. Tak wygląda pomoc dla pracowników spółdzielni socjalnych. Takie spółdzielnie są potrzebne - mówi szef Kwazaru.