Najpierw narzekano na stan drogi, teraz na tempo robót
- Dobrze, że w końcu remontują naszą drogę, jednak tempo prac jest bardzo wolne. W sobotę na budowie nie ma nikogo - mówi Marzena Mossetty z Zielonej Góry Jarogniewic. - Z powodu remontu bardzo długo trzeba czekać na światłach. Ostatnio autobus 17 minut czekał przed sygnalizacją.
Na początku lipca ruszył remont drogi z Kiełpina do Jarogniewic. Był wyczekiwany od lat. Wąska i dziurawa droga była w takim stanie, że nawet Miejski Zakład Komunikacji rozważał możliwość zawieszenia kursów autobusów do Jarogniewic. Na naprawę drogi gmina wiejska nie miała pieniędzy. Dopiero po połączeniu miasta z gminą można było zrealizować upragniony przez mieszkańców remont. To jedna z największych drogowych inwestycji Zielonej Góry w tym roku. Do kosztów robót dorzucił się też Kożuchów. Dzięki temu nowa trasa będzie biegła aż do Radwanowa, który należy już do tej gminy.
- Niestety, żeby dojechać do pracy w mieście musimy teraz czekać przed światłami po blisko 20 min. Na budowie niewiele się dzieje - powiedziała M. Mossetty.
Droga do Zielonej Góry, między Kiełpinem a Jarogniewicami, tylko częściowo była wyasfaltowana. Kiedy mijały się dwa auta, jedno musiało zjeżdżać na dziurawe pobocze, ryzykując uszkodzenie podwozia. Po remoncie się to zmieni. Jednak na czas prac drogowcy wprowadzili ruch wahadłowy regulowany światłami.
- Dziwię się, że ktoś narzeka na remont. Przecież tak długo na niego czekaliśmy - mówi sołtys Jarogniewic Elżbieta Świercz. - Wystarczy wyjechać do pracy trochę wcześniej wiedząc, że dojazd trwa dłużej.
Łączny koszt całego zadania to blisko 5 mln zł. - Wykonawca ma ukończyć remont do połowy października - mówi Paweł Urbański, dyrektor miejskiego departamentu inwestycji i zarządzania drogami. - Specjalnie na remont wybrano wakacje gdy jest mniejszy ruch na tej trasie. Dziwię się, że ktoś krytykuje niedogodności związane z remontem.