Najpierw pisałam wiersze i bajki dla wnuczki, potem też dla dorosłych

Czytaj dalej
Fot. archiwum prywatne
Anna Gronczewska

Najpierw pisałam wiersze i bajki dla wnuczki, potem też dla dorosłych

Anna Gronczewska

Rozmowa z Urszulą Kowalską, łódzką poetką

Jest pani pisarką, poetką i malarką?
Malarką nie jestem, maluje moja córka. Ja tylko fotografuje.

Kiedy zaczęła się pani przygoda z pisaniem?
Kocham swoje miasto, jestem łodzianką od trzech pokoleń i zawsze chciałam coś robić dla Łodzi. Współpracowałam z teatrami, wymyśliłam Łódzkie Targi Bankowości. Byłam współzałożycielem Fundacji Ulicy Piotrkowskiej. Byłam tam wiceprezesem. Działałam w Łódzkiej Izbie Mody. A pisanie zaczęło się od opisywania naszych promocji. Potem przeszłam na emeryturę i zajmowałam się wnuczką. Zaczęłam dla niej pisać bajki. Powstał też cykl o naszym szlaku bajkowym. Z czasem zaczęłam pisać dla dorosłych, seniorów.

Podobno pisała pani także erotyki?
Córka powiedziała, że na tych spotkania ze mną ludzie są tacy poważni. Namówiła mnie, by zaczęła pisać coś śmiesznego. Napisałam „Przypadłości starości”. Pisałam w pierwszej osobie, by nikogo nie obrazić. Pojawiły się też erotyczne fraszki i reakcja na nie była niesamowita.

Ile uzbierało się książek, tomików poezji?

Piętnaście, a nie wliczam w to antologii poezji w których zamieszczono moje wiersze. Napisałam „Łódzkie korzenie” opowiadające historię życia Elżbiety Grenier, pra prawnuczki Izraela Poznańskiego. W Łodzi odbył się zjazd potomków Izraela Poznańskiego. Dowiedziałam się, że ona jedna zna język polski, choć gdy opuszczała Łódź miała 7 lat. Wysłałyśmy jej z koleżanką w prezencie „Łódzkie czary – mary”. Pani Elżbieta była zafascynowana tą książką. Stwierdziła, że to najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostała. Uwidoczniła się jej miłość do wspomnień o rodzinnym mieście, w którym spędziła pierwsze 7 lat życia. Potem korespondowałyśmy ze sobą. Wspomniała o pamiętniku, który pisała dla wnuków. Czytając go dostrzegłam wyjątkowość tej osoby, jej rodziny.

Czym się teraz się pani zajmuje?
Biorę udział w projekcie poświęconym prawom dziecka. To pomysł Joanny Paluszkiewicz. Powstał scenariusz, były występy rodziców. Weszłam też do międzynarodowego projektu pokazującego jak żyją dzieci na kontynencie afrykańskim. Dostałam międzynarodowy certyfikat Kobieta Zmieniająca Świat.

Pozostało jeszcze 2% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Anna Gronczewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.