Najważniejsza dla nas jest historia
O okrągłym jubileuszu i działalności Towarzystwa Miłośników Ziemi Babimojskiej rozmawiamy z jego prezes Eweliną Wozińską.
Towarzystwo Miłośników Ziemi Babimojskiej powstało w 1966 roku. Obchodzi więc 50-lecie działalności. Czy będą to huczne obchody?
Oczywiście. Cały 2016 rok planujemy w pełni poświęcić obchodom. Ostatnie miesiące to taka kulminacja planowania. Myślimy nad tym, co zrobić, co zorganizować, jak to zrobić i kiedy. Najważniejsze obchody odbędą się na pewno w październiku. Ale w zasadzie przez cały rok coś się będzie działo.
Może pani zdradzić nieco z tych planów?
Na pewno powstanie monografia ukazująca historię naszej działalności aż od samego początku. Udało nam się dotrzeć do trzech członków pierwszego zarządu, do Janusza Koniusza, Jerzego Płatkiewicza i pana Kicińskiego, który był wojskowym stomatologiem w Babimoście. Było to trudne, bo jeden z nich obecnie mieszka w Świnoujściu, ale udało się. Panowie podzielili się z nami bardzo fajnymi wspomnieniami z początków działalności towarzystwa. Myślę, że te wspomnienia będą ciekawym uzupełnieniem monografii. Poza tym wpadliśmy na pomysł wydania czegoś w sam raz dla dzieci, a może nawet dla całych rodzin. Chodzi o grę planszową „Wędrówka po gminie Babimost”. Będzie można poznać najważniejsze, najciekawsze miejsca w naszej gminie, a przy okazji poszukać również skarbu - wszystko w formie popularnej „planszówki”. Ale o tym więcej na razie nic nie powiem. Grę sprezentujemy dzieciakom z klas I-III, w sumie około 300 sztuk.
To jak wyglądały wasze początki?
Były bardzo trudne, przede wszystkim dlatego, że towarzystwo miało niewiele pieniędzy. Jednak bardzo dużo zapału. I dzięki temu zapałowi z 18 funkcjonujących wówczas towarzystw regionalnych do dzisiaj przetrwały tylko dwa. W tym nasze.
A jakie były pani początki? Minęło już siedem lat od kiedy została pani prezesem.
Myślę, że mogę patrzeć z satysfakcją na to, jak towarzystwo funkcjonuje i funkcjonowało do tej pory. Pamiętam, że zaczynaliśmy od kolorowanki dla dzieci. Takiej zwykłej, o współczesnym Babimoście. Do pomysłu podchodziliśmy z wielką nieśmiałością, ale decyzja zapadła. Kolorowanka opowiadała o hali sportowej, o większych miejscowościach naszej gminy, o jeziorze w Starym Kramsku. Przy jej tworzeniu było dużo zabawy. Żeby zrobić zdjęcie Starego Kramska od drugiej strony musiałam przedzierać się przez jakieś chaszcze.
Jaka jest wasza misja?
Zależy nam na krzewieniu historii wśród młodych babimojszczan. Bo prawda jest niestety taka, że dzisiaj nowe pokolenie nie wie nawet o tym, że kiedyś w Babimoście była jednostka wojskowa. A to przecież bardzo ważna część naszej historii, o której nie można zapominać.