Naklejką w smog [Komentarz Jacka Pająka]
Współczesny człowiek to wygodnickie stworzenie. Ci, którym się lepiej powodzi, uciekają przed smogiem do domków na obrzeża miast. Ale nawet oni muszą wracać do zadymionych aglomeracji - do pracy czy na większe zakupy. A jak?
Najczęściej samochodem, bo tak najwygodniej. Smogu i korków zatem nie ubywa, a wręcz przeciwnie. Magistraty szukają zatem sposobów na poprawę komunikacji i powietrza. Choćby przyklejając na auta „ekonaklejki”, które mają działać jak „ekstra-przepustki” do centrów miast. Tak ma być też u nas.
Dotyczy to głównie pojazdów na prąd, wodór czy hybryd, ale że jest ich mało i są drogie, zostają zatem „kopciuchy”. W Meksyku w wybrane dni wprowadzono zakaz jazdy aut z parzystymi lub nieparzystymi rejestracjami. Dzięki temu smog miał być mniejszy. I co?
Ludzie wozili dwie tablice i zmieniali je, bo człowiek to sprytne, ale krótkowzroczne stworzenie...