"Należy dać sobie prawo do przeżywania niemocy i zagubienia" - rozmowa z dr Kingą Mickiewicz, psycholożką i psychoterapeutką
Z dr Kingą Mickiewicz, psycholożką i psychoterapeutką z Centrum Wspierania Dzieci i Młodzieży w Toruniu, rozmawiamy o tym, jak zadbać o dobrostan psychiczny – zarówno swój, jak i osób przybywających z Ukrainy, gdy za naszą wschodnią granicą trwa wojna.
Po epidemii nasze zasoby są ograniczone. Tymczasem mamy do czynienia z kolejną stresującą sytuacją: wojną w Ukrainie. Pojawiają się różne emocje: złość, lęk, smutek. Jak możemy sobie z nimi poradzić? Czy powinniśmy próbować żyć dalej tak, jak żyliśmy, poświęcać się naszym pasjom?
Rzeczywiście, żyjemy w świecie, który staje się dla nas coraz bardziej nieprzewidywalny. Tak jak Pani wspomniała, to może wywoływać w nas różne emocje, czasami też powodować dużą zmienność nastroju. Myślę, że nie ma jakiegoś uniwersalnego, najlepszego sposobu przeżywania emocji. Na pewno jednak warto zawsze spróbować się w nich rozeznać i dać przestrzeń na ich odczuwanie. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy rezygnować z rzeczy, które do tej pory sprawiały nam przyjemność. Jest to szczególnie istotne dla osób, które angażują się w różnego rodzaju pomoc, pracując w zawodach pomocowych. Będąc w złej kondycji, trudno będzie tę pomoc świadczyć.
Czy sprawdzanie wiadomości co 5 minut i bycie na bieżąco może zredukować nasz lęk czy raczej go podsycić?
Nie da się odizolować od informacji na temat toczącej się za naszymi granicami wojny. Nawet gdybyśmy odłączyli się od TV, mediów społecznościowych czy znajomych, to przecież i tak możemy mieć różne wyobrażenia na temat tego, jaki jest przebieg wojny. Zawsze rozsądnym wydaje się zachowanie kontaktu z rzeczywistością, z tym, co się aktualnie dzieje. Tak silny przekaz, który wywołuje u nas intensywne emocje, otwiera też czasem różne prywatne, osobiste, rodzinne doświadczenia traumatyczne. Warto w miarę możliwości regulować dostęp do informacji. Kompulsywne sprawdzanie jest przejawem niepokoju i sygnałem, że czas chociaż na chwilę się odłączyć. Należy też jednak pamiętać, że każdy z nas ma różne możliwości „pomieszczenia” emocji.
Wielu z nas ma wyrzuty sumienia, bo nie może pomóc Ukraińcom finansowo, przyjąć ich pod swój dach albo po prostu nie potrafi wybrać najlepszej formy pomocy. Jak sobie radzić z tym uczuciem bezradności?
Należy przyjąć, że – udzielając czy nie udzielając pomocy - poczucie bezradności po prostu nam aktualnie towarzyszy i niestety najprawdopodobniej będzie towarzyszyć również w najbliższych dniach, oby nie przez dłuższy czas. Pomagać można na różne sposoby, ale należy dać sobie prawo do przeżywania niemocy i zagubienia.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień