Wczoraj Sąd Rejonowy w Lęborku zdecydował o osadzeniu na trzy miesiące w areszcie Adriana R., 26-letniego mieszkańca powiatu lęborskiego, który w poniedziałek zaatakował kasjerkę w punkcie pocztowym w Mostach. O zastosowanie takiego środka zapobiegawczego występowała lęborska prokuratura.
Przypomnijmy: w poniedziałek przed południem młody mężczyzna wszedł do punktu pocztowego w Mostach i od razu siekierą zaatakował kasjerkę. Uderzenie w głowę było silne. Kasjerka upadła, a napastnik zabrał z kasy 6700 zł i uciekł. Po kilku minutach zauważono, co się stało. Policja szybko pojawiła się na miejscu. Zaczęła zabezpieczać ślady i rozpoczęła pościg, włącznie z blokadą dróg. Po kilku godzinach w Lęborku w różnych miejscach zatrzymano dwóch podejrzanych mężczyzn.
We wtorek obaj zostali przesłuchani. Jednego zwolniono, bo okazało się, że nie miał nic wspólnego z napadem. Drugi w trakcie przesłuchania prokuratorskiego przyznał się do ataku na kasjerkę. Jak się okazało, z ukradzionych pieniędzy wydał 1700 złotych.
We wtorek Patryk Wegner, prokurator rejonowy w Lęborku, powiedział nam, że Adrian R. przyznał się do dokonanego czynu.
- Wskazał, że motywem napadu była chęć wzbogacenia się. Podczas wyjaśnień Adrian R. powiedział, że potrzebował pieniędzy, bo razem z konkubiną chciał wynająć mieszkanie - relacjonował prokurator Wegner.
Według wstępnej kwalifikacji prokuratorskiej, mężczyzna będzie odpowiadał za dokonanie rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, bo uderzył poszkodowaną siekierą w głowę, powodując pęknięcie czaszki i dokonał zaboru pieniędzy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami grozi mu kara więzienia nie krótsza niż trzy lata.
Jednak prokurator Wegner zaznacza, że kwalifikacja czynu może się zmienić na usiłowanie zabójstwa. Wtedy Adrian R. mógłby trafić do więzienia nawet na 15 lat. Zdecydować o tym mogą zeznania poszkodowanej - 49-letniej kasjerki, którą podejrzany uderzył siekierą w głowę oraz opinia biegłego lekarza na temat jej obrażeń.
Jak informują nas czytelnicy, tragedia pracownicy poczty wywołała duże poruszenie w Mostach i okolicy. Ludzie uważają, że napastnik musi być prawdziwym zwyrodnialcem. Wiadomo, że w sierpniu br. odpowiadał za kradzież. Wtedy dobrowolnie poddał się karze.
- Rozumiem, że ludzie bywają zdesperowani, ale nie chce się wierzyć, że ktoś może się rzucać z siekierą na niewinną kobietę - powiedziała nam 40-latka z Mostów, która oczekuje, że sąd nie potraktuje łagodnie człowieka pozbawionego sumienia.
Inni czytelnicy, którzy w tej sprawie skontaktowali się z naszą redakcją, uważają, że Poczta Polska zbyt słabo dba o bezpieczeństwo swoich pracowników.
- Kiedyś pracowników przed atakiem ze strony napastnika chroniły metalowe kraty. Teraz w zdecydowanej większości punktów pocztowych, nie mówiąc już o większych placówkach, kraty poznikały. Są nawet takie urzędy pocztowe, że pracowników od klientów nie oddzielają nawet szyby. Tymczasem przybywa rozmaitych agresywnych zachowań, więc poczta powinna się zastanowić i podjąć jakieś działania zapobiegawcze - przekonuje pan Krzysztof z Lęborka.