Narkotyki w Belwederze. Tu rządziła Elana Toruń. Po 6 latach handlarze wciąż bez kary
6 lat temu z hukiem rozbito narkobiznes w Forcie św. Jakuba w Toruniu, nazywanym Belwederem. Proces handlarzy trwa kolejny rok, a opustoszały zabytek zamienił się w "ćpalnię", jak określa to młodzież.
Zobacz wideo: Co zrobić ze zwierzęciem przed wyjazdem na urlop?
[video]45051[/video]
Tu rządziła Elana Toruń - nikt co do tego nie ma wątpliwości do dziś. Na zabytkowych murach Fortu św. Jakuba przy ul. Sowińskiego w Toruniu pamiątką tamtych czasów są wyraźne graffiti - na murach i wewnątrz twierdzy. Dziś stoi ona kolejny rok opustoszała. Miasto, które jest jej właścicielem, już kilka lat temu wykwaterowało stąd lokatorów. Plan stworzenia tutaj muzeum nie powiódł się. Regularnie jednak, mimo zamkniętej na kłódkę bramy od frontu, zaglądają tutaj amatorzy używek...
[polecane]24732931,24723133,24730831,24732039;1;Polecamy[/polecane]
Historia Belwederu w pigułce: od twierdzy militarnej przez PRL po narkobiznes
Belweder jako nieruchomość budzi podziw, respekt, zainteresowanie nie tylko miłośników fortyfikacji. Bezsprzecznie to jeden z najbardziej okazałych zabytków tego typu w Toruniu i okolicy.
Fort św. Jakuba powstał w latach 1828-1833 na wzniesieniu zwanym Górą św. Jakuba. Był częścią tak zwanego wewnętrznego pierścienia Twierdzy Toruń. Zbudowano go jako samodzielną cytadelę, otwartą od strony miasta. Jej centralną częścią była trzykondygnacyjna, trójskrzydłowa reduta koszarowa na planie podkowy. Od wschodu osłoniał ją wał ziemi o grubości ponad 30 metrów, a poprzedzała go fosa. Zadaniem fortu była obrona Torunia od wschodu. Tu warto przypomnieć, że wówczas w sąsiedztwie Torunia przebiegała granica Królestwa Prus z Rosją (ustanowiona po Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku).
W okresie międzywojennym fort stracił swoje pierwotne przeznaczenie. Część jego elementów rozebrano, a fosę zasypano. W okresie PRL-u natomiast zaadaptowano go na mieszkania. Jak ciężko tu się żyło, opisywaliśmy wielokrotnie. Wilgoć, chłód, szczury, insekty, wieczne kłopoty z remontami i śmieciami, także z winy samych lokatorów - wszystko to przez długie lata było codziennością Belwederu.
Niestety, przez lata Belweder był też siedliskiem zjawisk patologicznych czy wręcz przestępczych. Niepisany kodeks tego środowiska, w którym okresami prym wiedli recydywiści i kibole, kazał buzię trzymać zamkniętą na kłódkę i "nie strzelać z ucha", czyli nie donosić policji i innym służbom. Mimo wszystko jednak w marcu 2017 roku funkcjonariusze CBŚP wspierani przez policjantów z hukiem rozbili tutaj narkobiznes - swoisty sklep z narkotykami, który według Prokuratury Okręgowej w Toruniu był największym handlem detalicznym używkami w regionie.
[polecane]24717453,24733595,24719999,24731943;1;Polecamy[/polecane]
Belweder dziś. Niby pusty, a jednak czasem tu gwarno."Ćpalnia" - mówią młodzi
Jak wspomnieliśmy, ostatnich lokatorów miasto wykwaterowało z fortu już kilka lat temu. Od frontu wstępu do Belwederu bronią płoty, kraty i brama z kłódką. Tabliczki głoszą, że to "obiekt monitorowany". Jak sami się jednak przekonaliśmy, wejść tutaj można bez problemu - z innych stron fortu, bez pokonywania żadnych płotów. Wystarczy znać kilka ścieżek.
"Ćpalnia" - tak o tym miejscu mówią teraz młodzi torunianie. - Byliśmy z innymi rodzicami w ciężkim szoku, gdy obejrzeliśmy filmiki z Belwederu, które nasze dzieciaki wysyłały między sobą - opowiada pani Marta, matka ucznia dobrego liceum w centrum Torunia. - Pal już licho to, że oni sami sobie tam piwkowali i nie wiem, co jeszcze robili. Na nagraniach widać było jednak wyraźnie "miejscówkę", urządzoną w środku. Na brudnych, starych kanapach były strzykawki; wszędzie walały się szmaty, butelki i puszki po alkoholu...
Rodzice filmiki skasowali. Od licealistów dowiedzieli się, że Belweder stał się dla młodych miejscem imprez z kilku powodów. Po pierwsze, niepełnoletni nie wejdą i nie kupią alkoholu w większości klubów na starówce. A w forcie, to jasne, nikt o dowód nie pyta. Po drugie, robić tu możesz co chcesz. Po trzecie wreszcie, żadnej kontroli dorosłych tu nie ma. Prawdopodobnie fort zyskał na popularności w czasie pandemii, gdy okresowo wszystkie puby i kluby były zamknięte.
To jednak nie wszystkie oznaki życia w tym pozornie całkowicie opustoszałym zabytku. - Zimą pomieszkują tutaj bezdomni. Przez okrągły rok za to spotkać tu można "eksploratorów", jak my to nazywamy, czyli ludzi (głównie młodych), którzy na własną rękę sobie tutaj zwiedzają wnętrza. Kilka razy też widzieliśmy młodych chodzących i skaczących po szczytach fortu - relacjonują mieszkańcy okolicy.
[polecane]24626187,24631347,24615245,24624181;1;Polecamy[/polecane]
Sklep z narkotykami. Dlaczego "Sopla", jego syna i reszty grupy do dziś nie osądzono?
Marzec 2017 roku - to był gorący dla Belwederu czas. Wtedy z hukiem wkroczyli tutaj funkcjonariusze CBŚP i policjanci. Rozbili działający tu od kilku lat narkobiznes, dokonali zatrzymań (także w innych rejonach miasta, ale w związku z tym procederem). Wcześniej podejrzani mieli komórki na podsłuchu, a zakupy kontrolowane robili w forcie także policjanci. Najprościej rzecz ujmując, działał tu swoisty sklep z narkotykami: z towarem, wagą, obsługa, godzinami działania, "księgowością" w zeszytach, a nawet kamerami, które śledzić miały przychodzących gości.
Śledztwo w tej sprawie zakończono aktem oskarżenia w grudniu 2019 roku. Za głównego organizatora narkobiznesu uznano byłego bossa toruńskiego półświatka - Tomasza S. "Sopla". Przypomnijmy, że odsiaduje on karę więzienia za pamiętną strzelaninę na Bydgoskim Przedmieściu w Toruniu. Jego prawą ręką miał być syn Maciej S., a sklepik fizycznie prowadzić miał recydywista Maciej G. Oprócz tej trójki na ławie oskarżonych zasiadło jednak jeszcze aż 15 osób.
Dziś ława oskarżonych jest krótsza. Nie żyje bowiem Marcin K. Jak ustaliła prokuratura, został pobity na śmierć w klatce schodowej kamienicy przy ul. Studziennej w Toruniu, w czerwcu 2022 roku. W tej sprawie śledczy kończą postępowanie i nie kryją, że do pobicia mogło dojść właśnie na tle porachunków narkotykowych.
Proces "Sopla" i spółki ruszył w Sądzie Okręgowym w Toruniu w czerwcu 2020 roku. W trwającym już blisko 3 lata procesie odbyło się 26 rozpraw. Ostatnia miała miejsce 29 listopada minionego roku. Wówczas, po przesłuchaniu kolejnych świadków, sędzia Grzegorz Waloch wyznaczył termin kolejnej rozprawy na 9 marca 2023 roku i zapowiedział, że "w tym terminie sąd zmierza do czynności końcowych w sprawie, o ile nie wpłyną nowe wnioski dowodowe".
W marcu jednak przewodu sądowego udać się nie zamknęło, bo... rozprawa się nie odbyła. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, powodem była choroba jednego z ławników. Termin kolejny wyznaczono na 4 maja. I ta data budzi niejakie wzburzenie. Wśród kogo? Obrońców oskarżonych, a jest ich kilkunastu.
Rozprawa 4 maja?! Pół Polski wtedy jest na majówce
Adwokaci, z którymi rozmawialiśmy, terminem majowym są poddenerwowani. Proszą o anonimowość na łamach, ale nie kryją, że to jakiś "złośliwy termin". - Pół Polski jest wtedy na majówce i sąd zapewne o tym wie. 4 maja to czwartek, wiele osób bierze wtedy wolne. My też mamy swoje plany. Jak mamy znaleźć zastępstwo procesowe na taki dzień? Tego terminu sąd z nami nie konsultował - mówią nam.
Obrońcy oskarżonych dotąd robili wiele, by zadbać o interesy swoich klientów. Niektóre wnioski dowodowe złożone przez nich wcześniej do dziś - jak twierdzą - nie zostały przez sąd rozpoznane. Kolejne chcieliby jeszcze składać. Generalnie, dwoją się i troją... - I nie jest to żadna gra na przewlekłość postępowania - twierdzą.
Czy sprawa narkotykowa z Belwederu stanie zatem w maju na wokandzie Sądu Okręgowego w Toruniu? Zobaczymy. Gra toczy się kolejny rok o wysoką stawkę - z punktu widzenia oskarżonych i ich obrońców. Najsurowsze kary więzienia grożą "Soplowi" jako organizatorowi całego procederu, jego synowi Maciejowi, który miał być jego prawą ręką w tym narkobiznesie oraz Maciejowi G., który według śledczych był głównym prowadzącym sklepik. Temu recydywiście, karanemu już za rozbój i kradzież, śledczy zarzucają teraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej, obrót dużą ilością narkotyków oraz ich posiadanie (amfetamina, marihuana, ecstasy).
Co będzie dalej z Fortem św. Jakuba? Był piękny plan stworzenia muzeum...
Jaki los czeka sam Belweder? Oto jest pytanie. Urzędowi Miasta Torunia nie udaje się na razie plan stworzenia tutaj muzeum Baza "Zo", którego główną postacią miała być legendarna kurierka Armii Krajowej generał Elżbieta Zawacka z Torunia.
Najpierw dotacji odmówił minister kultury Piotr Gliński. Wskazał jednocześnie, ze samorząd może pozyskać pieniądze z zewnątrz. Władze Torunia zapewniały rok za rokiem, że starać się będą o dotację z mechanizmu norweskiego EOG. Na dwa etapy prac potrzebnych było według pierwszych szacunków 60 mln zł. Teraz z pewnością byłaby to suma większa. Niestety, urzędnicy polegli. Dwukrotnie o to magistrat dopytywaliśmy i słyszeliśmy, że w staraniach o pieniądze z EOG sukcesu nie odnotowano.
Tymczasem miłośników fortyfikacji zainteresowanych zwiedzaniem Belwederu nie brakuje. I to z całego kraju, od lat. Być może jakimś pomysłem byłoby wydzierżawienie fortu komuś, kto w niego zainwestuje i pójdzie w kierunku turystycznym właśnie? Sposobów zagospodarowania tego obiektu wyobrazić zresztą można sobie więcej. Tyle, że bez solidnego kapitału się tutaj nie obędzie.
Polecamy: Dzieje się w Toruniu. Najlepsze zdjęcia fotoreporterów >>> TUTAJ <<<
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: