Ponad połowa Polaków nie chce uchodźców w naszym kraju. Narodowcy protestują i zapowiadają antyimigrancką demonstrację w Warszawie.
W Europie rośnie niechęć do przyjmowania uchodźców. Molestowanie i okradanie kobiet w sylwestrową noc nie tylko pod katedrą w Kolonii przełamało tabu politycznej poprawności.
- Sylwester w Kolonii oraz napaści w wielu innych miastach nie tylko Niemiec, ale Finlandii i Szwecji powiększyły strach przed uchodźcami - komentuje dr Patryk Tomaszewski, politolog z UMK w Toruniu. - Polacy są społeczeństwem jednonarodowym, jesteśmy nastawieni na ludzi bliskich nam kulturowo - Ukraińców, Niemców, Litwinów, ponieważ ich nie rozpoznajemy w tłumie. Mamy kłopot z osobami odmiennymi kulturowo oraz o odmiennej karnacji. Do takich ludzi mamy sceptyczny stosunek i to od zawsze, np. w PRL-u była niechęć do czarnoskórych studentów. Po 1989 roku nic się nie zmieniło. A strach robi swoje i jest uprawomocniony. Widzimy, że w Europie Zachodniej dochodzi do coraz większej liczby gwałtów - nie tylko na kobietach, ale i na dzieciach, co potęguje nasze nastawienie: „nie chcemy tego w Polsce!”
- Trwa inwazja na Europę - mówi poseł Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego. - Kiedy tylko uspokoi się Morze Śródziemne, znowu nasili się liczba migrantów z państw, w których nie toczą się obecnie konflikty zbrojne - od Maroka po Bangladesz.
To jest regularna inwazja, która doprowadzi do tego, że zginie zachodnia Europa. Polska powinna ze wszystkich sił bronić się przed tym, by ci ludzie do nas nie przyjeżdżali.
- Nie chcemy, by Polska stała się dla nich krajem tranzytowym, a to nam właśnie grozi - dodaje poseł Winnicki. - Po uszczelnieniu szlaku bałkańskiego, zbudowaniu płotów na granicach: słoweńskiej, austriackiej i węgierskiej, Morze Czarne i granica ukraińska mogą stać się nowym szlakiem tranzytowym.
Ruch Narodowy w ramach Kukiz’15 wspiera ideę referendum poświęconego odrzuceniu kwot podziału uchodźców pomiędzy kraje unijne. W referendum chcą zapytać o to Polaków. Organizują również manifestacje m.in. przeciwko ośrodkowi dla uchodźców w Olecku. Właściciel hotelu zaproponował wynajęcie go dla uchodźców.
- A po naszej demonstracji wycofano się z tego projektu - dodaje poseł Winnicki i zapewnia, że mieli w tej sprawie poparcie władz Olecka i mieszkańców. - Podobny ośrodek miał powstać w Górze Kalwarii i tam również protestowaliśmy. Manifestacja odbyła się także pod ośrodkiem w Białej Podlaskiej.
Ostatnio czescy narodowcy zorganizowali spotkanie podobnych ruchów z krajów Europy Środkowej. Zapowiadają jednoczesne demonstracje antyimigranckie w dziesięciu państwach. W Polsce demonstracja odbędzie się w południe na placu Zamkowym w Warszawie 6 lutego.
Zdaniem prezesa Ruchu Narodowego, stoimy przed cywilizacyjnym i pokoleniowym wyzwaniem.
Europa Zachodnia postanowiła dać się zadeptać, zginąć. Europa Środkowa musi się przed tym obronić, to wielkie słowa, ale europejskość, cywilizacja łacińska, wartości ostaną się nie na Zachodzie, a w centrum Europy.
Doktor Patryk Tomaszewski zauważa, że o narodowcach zrobiło się ostatnio jakby głośniej i może to wynikać np. z „dobrej zmiany” w telewizji. - Ruch Narodowy ma kłopot, bo mamy problem z mówieniem o migrantach, skoro nie ma ich w Polsce. Ale być może będą. Trudno znaleźć szerokie poparcie dla idei narodowych, jeśli osobiście nie odczuwamy zagrożenia - dodaje dr Tomaszewski. - Możemy się tym interesować, ale jeszcze nas to nie dotknęło. Narodowcy zyskują większe poparcie np. w Niemczech, gdzie są migranci. W Niemczech, Finlandii, Szwecji problem dotyczy mieszkańców. Tam rosną szeregi narodowców. U nas organizowanie demonstracji pozwoli narodowcom odróżnić się od partii rządzącej.