Nasi politycy nie są tak przebiegli jak bohaterowie „House of Cards” [ROZMOWA]
- Emblemat PO w samym Poznaniu na pewno bardziej pomaga niż szkodzi, ale mówienie o bastionie Platformy przestaje być już aktualne - mówi dr Jakub Jakubowski, ekspert od marketingu politycznego z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.
Oficjalnie kampania wyborcza jeszcze nie ruszyła, tymczasem niemal wszyscy kandydaci na prezydenta Poznania już próbują w otwarty sposób „kupić” względy mieszkańców. Platforma z Nowoczesną organizują konwencję z fajerwerkami, przedstawiając kandydaturę Jacka Jaśkowiaka, z kolei Jarosław Pucek na briefingu rozdaje ulotki reklamujące go jako kandydata.
To, co dzieje się w tej chwili jedni uznają za nielegalne, choć wiadomo, że prawo jest w tym zakresie martwe. Trudno udowodnić czy któreś z powyższych zachowań jest już elementem kampanii czy nie, gdyż nigdzie nie są zdefiniowane jej przejawy. Można więc uznać, że kampania się dzieje, ale... się nie dzieje. Moim zdaniem powinno się zmienić przepisy, podobnie jak w przypadku ciszy wyborczej, która w dzisiejszych czasach zupełnie nie ma racji bytu.
W Poznaniu znamy już niemal wszystkich kandydatów na prezydenta, formalnością pozostaje jeszcze oficjalne zaprezentowanie Tomasza Lewandowskiego jako lidera lewicy, który rzuci rękawicę Jackowi Jaśkowiakowi. Czym za chwilę wszystkie osoby startujące w tym wyścigu będą nas kusić?
„Kuszenie” jest chyba najbardziej trafnym określeniem, które będzie charakteryzowało kampanię wyborczą. Dziś kandydaci muszą zaproponować ludziom konkret, czyli coś co bezpośrednio wpłynie na ich życie, ilość pieniędzy w portfelu. Te elementy właśnie w wyborach lokalnych mogą być bardziej skuteczne, niźli roztaczanie wielkich wizji, na przykład ogromnych inwestycji infrastrukturalnych, jak hali sportowo-widowiskowej. Szare, codzienne sprawy są polem, na którym walka o prezydenturę będzie bardziej dynamiczna.
Czyli?
Na przykład transport publiczny. Na tle innych polskich miast w Poznaniu nie wygląda on najgorzej, ale przecież może być np. darmowy. Na razie widać to w mniejszych miastach, bo w metropoliach spowodowałoby to zbyt duże obciążenie finansowe budżetu. Z drugiej jednak strony można powiedzieć, że przecież w Polsce realizuje się takie projekty jak 500 plus, choć wielu twierdziło, iż nie są możliwe do wprowadzenia właśnie ze względów finansowych.
Darmowy transport publiczny zapowiadał już w 2014 r. poseł PiS Tadeusz Dziuba, ale w wyborach samorządowych poniósł sromotną porażkę.
Darmowa komunikacja to oczywiście tylko jeden z wielu przykładów realnych korzyści dla mieszkańców, będący blisko ich kieszeni. Warto pamiętać, że cztery lata temu żyliśmy w innej rzeczywistości, bo rządy ogólnokrajowe PiS wiele zmieniły, także w Wielkopolsce. Patrząc na sondaże, zwłaszcza w kontekście wyborów do sejmiku widać, że partia w naszym regionie zyskuje. Tradycyjnej, mieszczańskiej Wielkopolsce musi się więc podobać realizowanie projektów, które odciążają ich finansowo.
W dalszej części artykułu:
- Czy w zbliżającej się kampanii wyborczej poleje się krew?
- Co ciekawego mogą do niej wnieść takie osoby jak Jarosław Pucek czy Dorota Bonk-Hammermeister?
- Co musi obiecać prezydent Jacek Jaśkowiak, by wygrać wybory?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień