Nasi przedsiębiorcy mogą i chcą być konkurencyjni
- Nie zawsze możemy konkurować z wielkimi zagranicznymi firmami w przetargach, ale możemy postawić na technologię - mówią lubuscy przedsiębiorcy.
- Takie spotkania przedsiębiorców z całego regionu to przede wszystkim szansa na nawiązanie kontaktów, a w przyszłości nawet współpracy. A dzięki temu nasze firmy mają szansę konkurować z tymi dużymi zagranicznymi - uważa Marcin Jakowicki, przedsiębiorca z Żar, który w piątek uczestniczył w Gospodarczej Inauguracji Roku. Do Gorzowa zjechali przedsiębiorcy z całego regionu.
- Lubuskie jest regionem, w którym nie ma dużych firm. Raczej jesteśmy znani z firm mikro i małych - mówi Jerzy Korolewicz, prezes Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej, która organizowała spotkanie. Taka sytuacja na rynku, w ocenie Korolewicza, jest i plusem, i minusem naszej gospodarki. Z jednej strony dzięki temu jest ona bardziej elastyczna i dopasowuje się do potrzeb rynku. Ale z drugiej brakuje takich motorów napędowych, jakie stanowią wielkie firmy i koncerny. - Dlatego chcemy porozmawiać, jak mając taki właśnie potencjał, wykorzystać swoje szanse rozwojowe - tłumaczy Korolewicz. Chodzi głównie o pieniądze unijne, jakie będą już niebawem dostępne dla przedsiębiorców w naborach w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego.
I jak się okazuje, lubuscy przedsiębiorcy chętnie korzystają ze środków na rozwój oraz wdrażanie nowych technologii. - W ubiegłym roku zrealizowaliśmy sześć tzw. voucherów na rozwój i innowację. Z tego cztery były wraz ze zgłoszeniami do urzędu patentowego. To były firmy z branży spożywczej - dodaje Wojciech Szafner z Lubuskiego Ośrodka Innowacji i Wdrożeń Agrotechnicznych w Kalsku.
Potrzebę wsparcia finansowego potwierdzają sami przedsiębiorcy. - Korzystamy z dofinansowania głównie na szkolenia pracowników. Teraz rozwijamy dział projektów. Dlatego chcemy zgłosić się do konkursu w ramach innowacji - opowiada Jakowicki, którego firma działa w branży budowlanej. Jak wyjaśnia, chodzi o wsparcie na analizy techniczne konstrukcji stalowych, jakie wykorzystywane są przez firmę w budowaniu hal. - Wszystko po to, żebyśmy mogli być konkurencyjni na rynku - nie ukrywa.
Podobnego zdania jest Tomasz Przybylski, przedsiębiorca z Gorzowa, który działa w branży informatycznej. - Ta branża nie jest aż tak skomplikowana, jak budownictwo czy przemysł. Ale mamy szereg pomysłów, które pozwolą nam się dalej rozwijać. I przyszedł czas, by sięgnąć po dofinansowanie - mówi Przybylski.
Lubuscy przedsiębiorcy podkreślają, że wciąż trudno im konkurować z dużymi zagranicznymi firmami. - Póki kryterium w przetargach jest najniższa cena, nie mamy co marzyć o ich wygraniu. Przy budowie nawet naszej S3 rodzime firmy są tylko podwykonawcami dużych firm zagranicznych. Jeśli nie będziemy nawiązywać współpracy, łączyć się w konsorcja, nie będziemy w stanie wygrywać przetargów - stwierdza Jakowicki. Dodaje, że takie spotkanie, jak to piątkowe, to nie tylko kurtuazyjna wymiana myśli i doświadczeń, ale przede wszystkim okazja do nawiązania kontaktów z przedsiębiorcami z całego województwa, a w przyszłości możliwość zawiązania współpracy.