Następczyni Gryfi bez dotacji nie powstanie
Nowa hala widowiskowo-sportowa ma kosztować 42 miliony złotych. Bez dotacji z ministerstwa obecne władze jej nie wybudują.
Dzisiaj rano, w ostatnim dniu, miasto złoży w ministerstwie sportu wniosek o dofinansowanie budowy nowej hali widowiskowo-sportowej w Słupsku. Dlaczego tak późno? Do wczoraj jeszcze trwały uzgodnienia z projektantem, który w ramach umowy z miastem miał nie tylko zaprojektować obiekt, ale i mieć nań pozwolenie na budowę. To ostatnie się nie udało. Wszczęto tylko postępowanie w sprawie wydania decyzji pozwolenia na budowę.
– Nasz wniosek do ministerstwa jest mimo to kompletny. To znaczy, że w chwili składania nie musimy mieć pozwolenia – zaznacza wiceprezydent Marek Biernacki, odpowiedzialny za inwestycje w Słupsku. – Pozwolenie musimy mieć w chwili rozstrzygania wniosku w ministerstwie, a to nastąpi w drugiej połowie kwietnia.
Sprawa jako żywo przypomina tę z akwaparkiem. Pozwolenie na budowę wydaje ratusz. W sprawie Trzech Fal za wydanie pozwolenia bez dokładnego sprawdzenia dokumentów odpowiedziały przed sądem urzędniczki. A że projektant akwaparku i teraz hali jest ten sam, obecnie wszystko dokładnie jest sprawdzane. I na koniec okazało się, że planowana obok akwaparku hala powstaje na działce, która graniczy z terenem PKP, a przyłącza są mniej niż 5 metrów od terenu kolejowego, w związku z tym potrzebna jest formalna zgoda lub brak sprzeciwu w prawnym terminie ze strony PKP do postępowania w sprawie wszczęcia postępowania o wydanie pozwolenia na budowę.
– Takie są formalności, a my pilnujemy, by wszystko odbyło się zgodnie z prawem – mówi wiceprezydent, który mimo wszystko pozytywnie ocenia współpracę z firmą z Nadarzyna w sprawie hali. Hala ma kosztować 42 miliony i zacząć działać w 2020 roku
Hala w rękach ministra
Miasto do 15 marca musiało złożyć dokumenty w ministerstwie sportu w sprawie dofinansowania budowy hali, która ma zastąpić wysłużoną Gryfię. Urzędnicy złożyli w ministerstwie projekt i liczą na 50 proc. dofinansowania. Słupsk jest na liście priorytetowej ministerstwa, ale tworzono ją za poprzedniej władzy.
Projekt obiektu jest gotowy. Ratusz zapłacił za niego ponad 735 tys. zł. Z kosztorysu wynika, że zaprojektowana hala będzie kosztować 42 mln zł. Na tyle więc na ostatniej sesji zgodzili się miejscy radni.
– Ale to tylko kosztorys, generalnie po przetargach będą oszczędności – przekonuje wiceprezydent Marek Biernacki. Urzędnicy uważają, że da się halę wybudować za ok. 35-38 mln zł.
Prezydent miasta Robert Biedroń na sesji tłumaczył radnym, że nie jest zwolennikiem budowy hali, gdyby nie było dotacji ministerstwa. – Samych nas na nią nie stać – zaznaczył. Tu zaczyna się bowiem finansowa matematyka, bo budowa hali jest planowana na lata 2019-2020, czyli lata, na które przypada gros spłaty kredytów zaciągniętych za poprzedniej władzy, a i dojdą pieniądze potrzebne co roku na działalność akwaparku. Artur Michałuszek, skarbnik miasta, tłumaczył na komisji finansów radnym, że przy wsparciu z ministerstwa mniejszym niż 10 milionów będzie odradzał budowę obiektu.
Wysokość ewentualnej dotacji poznamy w maju, gdy ministerstwo ogłosi decyzję.
– Do tego czasu będziemy żyć w niepewności – przyznaje wiceprezydent Marek Bierna-cki. Choć dalej nad projektem będą pracować urzędnicy. Ratusz musi wydać zgodnie z prawem pozwolenie na budowę i dostarczyć je do ministerstwa, jeszcze przed chwilą podjęcia decyzji w ministerstwie.
Nawet, gdy Słupsk pieniądze otrzyma i to w kwocie pozwalającej na budowę (ok. 15 milionów wystarczy, gdy dotacji będzie mniej, to miasto będzie miało problem, przy 5 urzędnicy oceniają, że nie ma szans na dopięcie finansów inwestycji), to budowa automatycznie się nie zacznie.
Najpierw miasto planuje otworzyć Trzy Fale, dokańczanie tej inwestycji ma zacząć się w tym roku i zakończyć w październiku 2018 roku. Zaś budowa hali jest planowana na lata 2019-2020, czyli już po oddaniu akwaparku. Oba obiekty mają być ze sobą połączone i niektóre pomieszczenia Trzech Fal oraz parking będą służyć obu. To z oszczędności.
Nowa hala widowisko-sportowa ma pomieścić 3,6 tys. widzów.
– Pamiętajmy, że to obiekt bardzo miastu potrzebny – przypomina Marek Biernacki. – Gryfia jest wysłużona, a przebudować się jej nie da. Słupsk musi mieć nową halę, nie tylko dla koszykówki, ale też potrzebną organizatorom imprez i koncertów. Udało nam się zaprojektować obiekt, który spełnia potrzeby miasta i mieszkańców. Teraz trzeba zrobić wszystko, by go wybudować.