Nastolatki przerażone i zmęczone - jazda w burzy z piorunami
Dziewięć godzin w pociągu spędzili pasażerowie jadący z Gdańska do Bydgoszczy. W całkowitej ciemności, wśród szalejącej burzy i piorunów.
Cztery nastolatki z Bydgoszczy chciały uczcić zakończenie roku szkolnego i pojechały na wycieczkę na plażę w Sopocie. Wyjechały w poniedziałek rano, wrócić miały w poniedziałek wieczorem. Ale... nie wróciły.
- Pociąg z Gdańska jedzie do Bydgoszczy niecałe dwie godziny. W poniedziałek startował z Gdańska o godzinie 21.00, córka w Bydgoszczy pojawiła się jednak dopiero o 6.15. Podróż zajęła jej ponad 9 godzin - mówi zirytowany ojciec jednej z nastolatek.
Odjazd planowany
- Wyjazd odbył się planowo, ale już w okolicy Pruszcza Gdańskiego pociąg nieoczekiwanie stanął. Z komunikatów pogodowych wynikało, że nad tym terenem przechodzi potężna burza. Ta prawdopodobnie przewróciła drzewo, które uderzyło w pociąg - relacjonuje bydgoszczanin.
Wypadki losowe się zdarzają, wpływu na pogodę zarówno maszyniści, jak i obsługa pociągu nie mają. Mają za to wpływ na informowanie ludzi o tym, co się właściwie na trasie stało.
- Przez godzinę stali w szczerym polu i nic nie było wiadomo. Dopiero gdy dziewczyny poszły kupić coś do picia dowiedziały się, jaka jest przyczyna spóźnienia. W pociągu było już ciemno, paliły się tylko lampki awaryjne. A na zewnątrz szalała burza z piorunami - opowiada nasz rozmówca.
Po dwóch kolejnych godzinach dziewczyny znów poszły po picie. Obsługa nadal nie wiedziała, jakie będzie opóźnienie i kiedy pociąg ruszy.
Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień