Nasza akcja. By na chwilę zapomniały o troskach. Wyślijmy dzieci z Drogi na ferie
Jest ich czternaścioro. Chłopaki i dziewczęta. To największe marzenie każdy z nich ma takie samo: Wrócić do domu. Do domu, w którym rodzice są trzeźwi, opiekuńczy, kochani... Ale mają też te małe marzenia. Na przykład - żeby gdzieś pojechać na ferie. Niby nic wielkiego, ale Stowarzyszenia Droga nie stać, by wysłać mieszkańców Domu Powrotu na zimowisko.
Kilka dziewcząt chce pojechać w góry, na narty. Inna - na obóz fotograficzny, bo robienie zdjęć staje się jej pasją i chce poznać tajemnice tej sztuki. Jeden z chłopaków marzy o obozie piłkarskim. Korkowa tablica w jadalni Domu Powrotu szybko zapełnia się kolejnymi karteczkami.
To na nich dzieciaki piszą, gdzie chcą pojechać, dlaczego, czy marzą o rozwijaniu pasji, czy po prostu o wypoczynku i poznawaniu nowych ludzi. Gdy dowiedzieli się, że te marzenia prawdopodobnie uda się spełnić, że „Kurier Poranny” po raz kolejny organizuje akcję „Saneczki na ferie”, zaczęli szukać konkretnych ofert wyjazdów - takich, by kosztowały jak najmniej, ale jednocześnie spełniały ich marzenia o tym, jak chcą spędzić ferie zimowe.
Dom Powrotu prowadzi Stowarzyszenie Droga. Trafiają tu dzieci - najczęściej ze swoich rodzinnych domów. Czasem od razu z interwencji policji, czasem kierują ich tu ich sądy, czasem na wniosek rodzica. Tak trzeba, bo ich rodziny nie są niestety takie zwyczajne. Często jest tam alkohol, rodzice nie radzą sobie z wychowaniam, czasem są chorzy psychicznie.
- Naszym celem jest, by te dzieci wróciły do tych domów rodzinnych. U jednych rodzin trwa to bardzo krótko, bo rodzice spinają się, biorą się do pracy, biorą udział w naszym programie „Odbudować rodzinę”. To im pomaga w odbudowaniu relacji. Ale są też dzieci, które nie mają kontaktu z rodzicami. Mimo prób, mimo pracy, ich rodzice jeszcze walczą z nałogami i innymi życiowymi przypadłościami. A my walczymy o te dzieci
- mówi Małgorzata Gudewicz, zastępczyni kierowniczki Domu Powrotu.
A na czym polega ta walka? Nie tylko na pracy z rodzicami. Również na tym, by dzieciakom stworzyć tu zwykły, ciepły dom. Każde może liczyć na przytulenie na dobranoc, na poranną pobudkę taką zwykłą, prawie rodzicielską. Każde może liczyć na rozmowę, wysłuchanie, dobrą radę. I pomoc przy przygotowaniu śniadania, odrabianiu lekcji, wspólny czas przy planszówce. Dzieciaki to doceniają. Ale wiadomo - każde z nich tęskni za prawdziwą rodziną.
- Okres świąteczny jest bardzo trudny dla tych dzieci. Bo nie wszystkie będą mogły spędzić je z trzeźwymi rodzicami. Na różny sposób próbujemy wspierać te dzieci i pomóc im przeżyć ten trudny czas - mówi Małgorzata Gudewicz. Ale myśli też już o feriach. - Fajnie by było zorganizować im czas wolny, by zapomniały choć na chwilę o swoich troskach, problemach, by poznały nowych ludzi czy rozwijać pasje.
Jak pomóc
Już dziś każdy może włączyć się do akcji. To dzięki Wam i Waszej hojności będziemy mogli wspólnie ze Stowarzyszeniem DROGA wysłać podopiecznych DOMU POWROTU przy Orzechowej na wymarzone ferie.
Ponieważ koszt wyjazdu jednego dziecka, to średnio 1800 zł, sanek w naszym zaprzęgu musi być naprawdę wiele. Bo właśnie saneczkami z logo firmy, publikowanymi na naszych łamach aż do końca stycznia, podziękujemy każdemu darczyńcy za wpłatę na ten cel. Koszt jednej cegiełki to 1200 zł.
Zadzwoń lub napisz
Kto chce pomóc, może napisać do nas maila: reklama@poranny.pl. Na pewno oddzwonimy, by uzgodnić szczegóły. Kto chce od razu porozmawiać, może dzwonić pod nr 85 74 87 429