- Armia to nie firma, gdzie człowiek przychodzi o 7.00 i wychodzi o 16.00, a dzień mija bez historii - mówi GL gen. bryg. dr Robert Kosowski, dowódca 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza.
W tym roku świętuje pan trzy rocznice. 50. urodziny, 30 lat w armii i zaraz rozpocznie Pan trzeci rok dowodzenia międzyrzecką 17. Wielkopolską Brygadą Zmechanizowaną. Jak w tym czasie zmieniło się wojsko?
Bardzo. Dowody na zmiany można dostrzec wszędzie i na każdym kroku. To sprawy wielkie jak choćby fakt zmiany sojuszników i wstąpienie do NATO. Dysponujemy też nowoczesnym sprzętem, którego nie da się porównać do tego który był w latach dziewięćdziesiątych. Zmieniła się też sama armia. Profesjonalizacja sprawiła, że to inne wojsko: gotowe, zawodowe, które wielokrotnie udowodniło swoje umiejętności podczas wielu misji i działań poza granicami kraju. Jestem dumny, że przeszedłem te zmiany, uczestniczyłem w nich, ciągle jestem ich częścią. Mam porównanie co zastałem w armii w 1990 r. i co widzę w mojej jednostce dziś (uśmiech).
Ilu żołnierzy liczy dziś 17. WBZ?
Jest nas wystarczająco dużo aby realizować zadania, jakie stawiają przed nami przełożeni i śmiało możemy powiedzieć, że brygada jest największym pracodawcą w regionie (według różnych danych w 17. WBZ jest około 2,5 tys. żołnierzy - dop. red.).
A jak wygląda rozlokowanie?
Powiedzmy, że 15 proc. stanu jest w Krośnie Odrzańskim, a reszta dzieli się po połowie na garnizony Międzyrzecz i Wędrzyn.
Ile wśród żołnierzy jest kobiet?
Mamy około 200 pań. Pełnią różne stanowiska, płeć nie ma znaczenia. Liczą się umiejętności, predyspozycje. Stąd kobiety w 17. WBZ są m.in. kierowcami kołowych transporterów opancerzonych, jeżdżą też ciężarówkami. Oczywiście zadania dobieramy w taki sposób, by miały sens i odpowiadały parametrom fizycznym. Dlatego np. panie nie biegają z moździerzem, który waży kilkadziesiąt kilogramów. Jednak muszę zaznaczyć raz jeszcze: płeć nie jest u nas żadnym utrudnieniem, ale też nie daje żadnych forów. Dodatkowo panie mają swoją reprezentantkę więc mogę śmiało powiedzieć, że jestem na bieżąco ze wszystkim, co ważne dla pań w mundurach. Nie mam żadnych informacji o mobbingu czy niewłaściwym traktowaniu. U nas takie zachowania nie przejdą.
Obserwuję facebookowy profil 17. WBZ, wasze komunikaty, doniesienia o bieżących wydarzeniach. Mam wrażenie, że Siedemnastka jest cały czas na ćwiczeniach, ma właśnie wielki trening, wyjazd na misję albo realizuje inne wyzwania. Tak to wygląda w rzeczywistości?
(Uśmiech) Tak. Biorąc pod uwagę ilość przedsięwzięć oraz to że musimy się do nich właściwie przygotować, faktycznie można stwierdzić że brygada jest przez cały czas na poligonie. Jednym z naszych cyklicznych zadań jest formowanie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Rumunii. To oznacza, że część żołnierzy wraca z misji i odtwarza zdolność bojową, część realizuje zadania w ramach kontyngentu, a kolejni przygotowują się do wyjazdu. Ta nieustająca rotacja powoduje, że zaangażowanych w to zadanie mamy ciągle blisko 700 żołnierzy.
W tym miejscu muszę też zapytać o udział brygady w wydarzeniach na terenie regionu. Reprezentujecie armię na każdym wydarzeniu w Lubuskiem. Dlaczego?
Bo chcemy być blisko ludzi. Chcemy, by byli dumni z polskiej armii, a przecież naszym domem jest woj. lubuskie, więc to naturalne, że właśnie nas mieszkańcy widzą na obchodach państwowych świąt. To też element naszego otwarcia na ludzi, na bycie obecnym w życiu regionu. Widać to także w działalności naszych klubów. Jeden jest w Międzyrzeczu, drugi w Wędrzynie. Powiem panu, że gdy patrzę na ich program i zapowiedzi, to mam wrażenie, że niejedno większe miasto nie ma takiej oferty w swoim ośrodku kultury. Organizujemy spotkania z ciekawymi ludźmi, występy znanych kabareciarzy, koncerty, przedstawienia, zajęcia dla dzieci, dla dorosłych. Jest siłownia, konsole do gier, można się zmęczyć podczas różnych gier i meczów, można nauczyć się języka obcego. Nowości kinowe mamy niemal tak szybko jak sieciowe kina. Można więc u nas zadbać o ciało, o umysł, a oferta jest taka, że żołnierz może spędzić w klubie czas z całą rodziną. Pytał pan wcześniej o to, jak zmieniło się przez lata wojsko - to też jedna z tych zmian. Dziś armia dba o czas wolny żołnierzy i ich rodzin jak nigdy wcześniej. Dzięki temu żołnierz, który trafi np. do Wędrzyna, naprawdę może powiedzieć bliskim: nie będziecie się nudzić.
Widziałem ogłoszenie o naborze. Szukacie żołnierzy?
Tak. Choć to nie jest do końca tak, że „szukamy żołnierzy”.
To jak jest?
Chętnie przyjmiemy w nasze szeregi osoby zdecydowane, gotowe do niezwykle ciekawej, satysfakcjonującej pracy i do podnoszenia sobie poprzeczki. Bo 17. WBZ to nie jest zwykła praca. Generalnie armia to nie firma, gdzie człowiek przychodzi o 7.00 i wychodzi o 16.00, a dzień mija bez historii. Podkreślam to, ponieważ chciałbym, by przyszli do nas ludzie, którzy są gotowi na wyzwanie.
Ile płacicie?
Nie jest to tajemnicą, informacje te można znaleźć bez problemu w sieci ale szeregowy może liczyć na pensję bliską 3.600 zł, kapral ponad 4.100, a podporucznik nawet ponad 5.200 zł. Oczywiście to wszystko kwoty brutto. Jeśli żołnierz ma mniej niż 26 lat nie płaci też podatku. Jest też cały system dodatków jak choćby trzynastka, mundurówka, nagrody uznaniowe i jubileuszowe, gratyfikacje urlopowe po 1.277 zł na osobę czy atrakcyjne należności za służbę poza granicami kraju. Są też świadczenia mieszkaniowe (510 zł w Międzyrzeczu i 450 zł Wędrzynie – dop. red.) bo każdy żołnierz zawodowy posiada prawo do zakwaterowania na czas służby wojskowej. Tylko znowu chciałbym podkreślić: osoba, dla której ważne są wyłącznie pieniądze, może się u nas nie odnaleźć. Bo siedemnastka to nie jest zwykły zakład pracy. Tutaj naprawdę pasja, przygoda, braterstwo, samodoskonalenie nabierają znaczenia.
Ilu żołnierzy moglibyście dziś w siedemnastce zatrudnić?
Zapewniam, że każdy, kto jest zainteresowany służbą w naszej brygadzie i poważnie traktuje związanie się z mundurem, znajdzie miejsce w naszych szeregach.
Skąd potrzeba naboru?
Wynika to z faktu, że wielu młodych żołnierzy po dwóch czy pięciu latach zmienia decyzję i odchodzi z wojska. Szanujemy ich wybory, jednak takie przypadki udowadniają to, co mówiłem wcześniej: armia nie jest dla wszystkich. Może to znak czasów? Młodzi oderwani od tabletów i laptopów, czyli wirtualnego świata, czasami nie są w stanie podołać wyzwaniom z świata realnego. A armia to jak najbardziej bardziej realny świat, organizacja uporządkowana, hierarchiczna… Zapraszamy do wstąpienia w nasze szeregi.
Chciałby pan powrotu zasadniczej służby wojskowej?
To pytanie nie do mnie (uśmiech). Proszę jednak pamiętać, że służby zasadniczej nie zlikwidowano, a formalnie zawieszono. Proszę też zauważyć, że coraz więcej osób mówi o zasadniczej służbie wojskowej jako o czasie, których ich ukształtował, dał to „coś”, co procentuje do dziś. Dlatego jestem zwolennikiem wykorzystywania w szkoleniu żołnierzy rezerwy. Chciałbym przy okazji przekazać im wyrazy szacunku za zaangażowanie jakie przejawią w trakcie ćwiczeń i szkoleń realizowanych przez naszą brygadę. Ćwiczymy z nimi często, widzę że trzymają formę, błyskawicznie uczą się nowych rzeczy, a jednocześnie mają porządne podstawy sprzed lat, z czasu, gdy byli w czynnej lub zasadniczej służbie. To wielki potencjał, który musimy i zamierzamy jak najczęściej wykorzystywać.