Nasze miasto może być Mekką dla e-handlu
W niezwykle konkurencyjnym biznesie internetowym liczą się koszty, a w Gorzowie koszty wynajmu należą do najniższych w kraju - Michał Obiegło absolwent IV LO w Gorzowie i Uniwersytetu Warszawskiego, społecznik.
Jaki Gorzów może być za 5 lat? To z jednej strony dość krótki czas, a z drugiej długi. Patrząc na to, iż Margaret Thatcher w podobnym czasie udało się dosłownie dokonać rewolucji w Wielkiej Brytanii, widać, że można dokonać niemal wszystkiego, o ile oczywiście ma się na to chęć i odwagę. Za 5 lat Gorzów może stać się miastem bardzo dobrym do życia. Miastem, w którym ludzie chcą się osiedlać, bo żyje się wygodnie, są godziwe miejsca pracy, a prowadzenie biznesu jest łatwe i przyjemne. By tak się stało, potrzeba czynów.
Oczywiście prezydent miasta ma ograniczone kompetencje i absolutnie nie chodzi o to, by miasto ingerowało w rynek (vide: stacja benzynowa MZK), ale by ułatwiało prowadzenie biznesu. Na początek warto zacząć od maksymalnego odchudzenia administracji. Urząd Miejski w Gorzowie zatrudnia około 500 osób, a przecież urzędnicy nie wytwarzają żadnych dóbr. W restrukturyzacji powołałbym jedynie jedną nową funkcję, jednoosobowy referat rzecznika praw przedsiębiorcy, który powinien służyć pomocą, pracą, a także dostępem do ucha możnych dla przedsiębiorców. To bardzo ważne, bo niestety ostatnie kilkanaście lat to niemalże rzeź drobnego handlu w Gorzowie, który w latach 90. był siłą tego miasta.
Patrząc w przyszłość, atutem Gorzowa może być e-handel. Duża dostępność bardzo taniej powierzchni handlowej, biurowej, a także magazynowej (raczej małych magazynów) sprawia, że Gorzów mógłby się stać niemalże Mekką dla tego typu firm. W niezwykle konkurencyjnym biznesie internetowym liczą się koszty, a w Gorzowie koszty wynajmu należą do najniższych w kraju.
Gorzów za 5 lat jest miastem sportu z wieloma boiskami trawiastymi, siłowniami osiedlowymi, ścieżkami rowerowymi z asfaltu, miejscem dla rolkarzy. W tym czasie można znacząco poprawić jakość transportu publicznego. Autobusy na głównych liniach jeżdżą co 10 minut, a bilety kosztują 3 zł. Warta jest już prawdziwą atrakcją turystyczna przyciągająca wielu turystów spragnionych rzecznych rozrywek. Wszystkie powyższe miasto jest w stanie udźwignąć finansowo samodzielnie.
Jaki prawdopodobnie będzie Gorzów za 5 lat? Jan Pietrzak powiedział kiedyś „Wybierzcie mnie na prezydenta. Nie obiecuję, że będzie lepiej, ale będzie na pewno śmieszniej”. Parafrazując - za prezydenta Jacka Wójcickiego może nie będzie lepiej, ale na pewno będzie bardziej rozrywkowo. Zorganizowane za olbrzymie pieniądze Dni Gorzowa świadczą o tym, że miasto nie ma zamiaru oszczędzać na lokalnych „igrzyskach”. Wygląda na to, że może być to bardzo przemyślana strategia, już sprawdzona w Deszcznie. Wątpię jednak w jakiekolwiek trwałe korzyści. Co do trwałych rzeczy, to prezydent Wójcicki prawdopodobnie zamierza postawić na tzw. wielkie projekty. Już sama kwota 1 miliarda 200 mln zł z Wieloletniego Planu inwestycyjnego robi wrażenie.
Obawiam się, że Gorzów za 5 lat na pewno będzie dużo bardziej zadłużony niż obecnie, a czy będzie żyło się dużo lepiej, nie jest pewne. Przykład pierwszy z brzegu: jeśli miasto ma kupić biurowiec byłej Przemysłówki, za 6 mln zł (z remontem wyjdzie pewnie 12 mln zł), to jaki sens ma wydanie ponad 60 mln zł na rozbudowę ratusza od strony Obotryckiej? Podobnie ma się z wieloma innymi punktami w planie, które wydają się mocno przewartościowane, jak choćby rewitalizacja Schodów Donikąd za 15 mln zł. Trudno odmówić prezydentowi Wójcickiemu dobrych chęci i zapału, ale obawiam się, że za 5 lat zaczniemy odczuwać skutki ogromnego zadłużenia, które będzie odczuwalne jeszcze bardziej niż obecnie, bo z powodu wyludniania się miasta ciężar spadnie na mniejszą liczbę osób.
Autor: Michał Obiegło, absolwent IV LO w Gorzowie i Uniwersytetu Warszawskiego, społecznik