Naszym największym sukcesem jest profilaktyka
Jaki był 2015 rok w działalności Narodowego Funduszu Zdrowia? Rozmawiamy z Piotrem Bromberem, dyrektorem lubuskiego oddziału.
Jak podsumowałby pan działalność Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w 2015 roku?
Uważam, że był to rok dobrych relacji ze świadczeniodawcami. Jest to bardzo ważne, ponieważ gwarantuje rozwiązanie problemów, z którymi spotykają się pacjenci. Od stycznia do grudnia umowy na świadczenia uległy zwiększeniu o przeszło 80 milionów. A to przekłada się na zwiększenie dostępności do świadczeń. Najkrócej mówiąc, w minionym roku nasze możliwości finansowe były znacznie większe niż w latach poprzednich.
Największy sukces?
Pierwsze miejsce w kraju jeśli chodzi o procent Lubuszanek przebadanych w ramach programu profilaktyki raka piersi i szóste w przypadku programu profilaktyki raka szyjki macicy. Nasze działania przekładają się na większą świadomość zdrowotną kobiet, a co za tym idzie, na długość ich życia. W tym roku chcemy zwiększyć świadomość zdrowotną mężczyzn, dlatego w kwietniu organizujemy na ten temat debatę.
Ile pieniędzy wydano w zeszłym roku na leczenie Lubuszan?
W samym woj. lubuskim prawie 1.400.000.000 zł. Dodatkowo 235 milionów zł nasz oddział zapłacił za leczenie Lubuszan w innych województwach. Te pieniądze są oczywiście podzielone na poszczególne świadczenia, takie jak podstawowa opieka zdrowotna, ambulatoryjna opieka specjalistyczna czy leczenie szpitalne. Najwięcej pieniędzy, jak co roku, wydaliśmy na lecznictwo szpitalne, bo ok. 700 milionów zł.
Za co NFZ będzie płacił w tym roku?
Struktura kosztów co roku jest podobna, dominuje lecznictwo szpitalne, ambulatoryjna opieka specjalistyczna i podstawowa opieka zdrowotna. Przy czym już od kilku lat podejmujemy działania mające na celu zwiększenie nakładów na leczenie w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej.
W Zielonej Górze głośno było ostatnio o zbiórkach charytatywnych na niezwykle drogie leczenie zagraniczne kogoś, kto zachorował na nowotwór. Bez tych pieniędzy w wielu przypadkach nie ma szans na rozpoczęcie leczenia. Czy jest nadzieja, że takie terapie będą finansowane przez NFZ? Jeśli nie w całości, to chociaż w części?
Jeśli dana terapia w Polsce nie jest dostępna, każdy z pacjentów ma możliwość złożenia u nas wniosku o leczenie za granicą. Takie leczenie można rozpocząć w ramach systemu koordynacji i w ramach dyrektywy transgranicznej. Aby jednak NFZ mógł je sfinansować, musi się ono także znajdować w koszyku świadczeń gwarantowanych w Polsce.
Jeśli mówimy już o leczeniu zagranicznym… Jak wygląda sprawa Europejskich Kart Ubezpieczenia Zdrowotnego?
W 2015 r. wydaliśmy 66.336 takich kart. Trzeba podkreślić, że jest to bardzo ważny dokument, który daje nam podstawę do udzielenia świadczenia za granicą w razie nagłego zdarzenia, choroby czy wypadku. Niestety, wciąż brakuje nam świadomości tego, jak ważna jest to karta. Dowodem na to jest spora liczba wydanych przez nasz oddział certyfikatów zastępujących czasowo EKUZ. W ub. roku było ich prawie 700. Taki certyfikat wydajemy w trybie pilnym osobom, które pojechały za granicę i np. trafiły tam nieoczekiwanie do szpitala. A szpital zażądał EKUZ, którego pacjent nie miał. To niepotrzebny stres zarówno dla pacjenta, jak i jego rodziny.
NFZ we współpracy z GL wydaje co roku Informator Pacjenta. Co w tym roku nasi Czytelnicy będą mogli w nim znaleźć?
Informator wydajemy już po raz szósty. Co roku informacje, które zawiera, są podobne. Zależy nam na tym, aby pacjenci wiedzieli, gdzie się leczyć w ramach NFZ, aby w jednym miejscu mogli znaleźć wszystkie dane teleadresowe, poznać dostępność poradni. Natomiast w części bardziej opisowej chcielibyśmy zwrócić uwagę, jak ważne jest posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego. Zależy nam na uświadomieniu ludziom, jakie konsekwencje może nieść za sobą brak ubezpieczenia. Pamiętajmy, że koszty leczenia, często niemałe, pokrywa osoba nieubezpieczona, a nie NFZ.