Nauczanie zdalne było przygotowane dla dorosłych, a musiały je opanować najmłodsze dzieci i ich nauczyciele
E-learning to nie tylko zdobycie umiejętności obsługi urządzeń i programów, ale i dostosowana do tych narzędzi metodyka. Nauczyciele powinni zostać przeszkoleni do prowadzenia takich zajęć - mówi dr Anna Zięty, medioznawca z Wyższej Szkoły Bankowej w Opolu.
Wkrótce rozpocznie się rok szkolny. Na ile jesteśmy przygotowani do powrotu do kształcenia hybrydowego czy zdalnego?
Ciężko to powiedzieć, bo w czerwcu nauczyciele, po trudnym drugim półroczu w zupełnie nowych warunkach, poszli na urlopy i potrzebowali wytchnienia.Z badań prof. Marleny Plebańskiej na próbie 3 tys. nauczyciele mieli dość kształcenia zdalnego. Wydaje się, że przez miesiące wakacyjne niewiele się mogło w tym obszarze zadziać, na ile lepiej jesteśmy przygotowani do kształcenia online.
Z czego wynikało to zmęczenie?
Kształcenie zdalne wcześniej było czasem uzupełnieniem tradycyjnej edukacji. W szkolnictwie podstawowym i na poziomie liceum platformy czy aplikacje czasem były wykorzystywane, ale bardziej na zasadzie testów. A życie zmusiło nas do wykorzystywania tych narzędzi na szeroką skalę. Niektórzy zderzyli się z tym, z czym nie mieli wcześniej do czynienia. Nauczyciele musieli zdobyć o wiele więcej kompetencji. Jestem obecna w kilku nauczycielskich grupach facebookowych i tam fora się przegrzewały od pytań o narzędzia, rozwiązania, pomoce dydaktyczne, metody. Nie tylko nie było zaplecza technologicznego, ale także zasobów cyfrowych. Nauczyciele musieli wykonać kawał dobrej roboty, żebyśmy mogli w ogóle ruszyć. A pamiętajmy, że domach mieli współmałżonków także pracujących na zasadach home office czy własne dzieci, także uczące się zdalnie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień