Nauczyciele: Centrum to zły pomysł
Reforma szkolnictwa w powiecie krośnieńskim budzi duże emocje, zwłaszcza wśród kadry pedagogicznej. - Najgorsze jest to, że starostwo informuje nas ze znacznym opóźnieniem - mówi Żaneta Świtalska.
- O wielu sprawach dowiadujemy się sami. Tak chociażby było z dofinansowaniami na centra kształcenia zawodowego, o które starostwo tak bardzo się stara. Mieliśmy spotkanie w urzędzie marszałkowskim. Tam dowiedzieliśmy się, że jest pula na te centra. To 20 mln zł i tak naprawdę nie wiadomo, ile zostanie przeznaczone na poszczególne placówki. Wiemy jednak, że jest również znacznie większa pula pieniędzy na szkolnictwo zawodowe dla zwykłych szkół - informuje Żaneta Świtalska z ZSLiT.
Jak informuje Marek Kamiński z urzędu marszałkowskiego, alokacja ma wynosić 172 mln zł. - Mieści się tutaj również dofinansowanie na staże i praktyki w przedsiębiorstwach. Jego wysokość zależy od liczby uczniów w danej szkole - wyjaśnia urzędnik.
Połączenie nie daje im nic dobrego
Nauczyciele podkreślają, że nie ma żadnych argumentów za tym, aby łączyć szkoły w jedno centrum. - Mówi się o oszczędnościach, jakie powstaną po reformie. Tak naprawdę będą one minimalne. Zamiast dwóch dyrektorów będzie jeden. Chyba, że szykują się też zwolnienia nauczycieli, choć starostwo zapewnia nas, że tak nie będzie. Na pewno stracimy godziny ponadwymiarowe, aby uzupełnić etaty dla nauczycieli w ZSP - mówi Jolanta Fedro.
Może dzięki centrum rozwinie się szkolnictwo dla dorosłych? W końcu w CKZmożna starać się o różnego typu upra-wnienia. - Problem w tym, że w Gubinie nie ma na to zapotrzebowania. W liceum dla dorosłych nie mamy ani jednej osoby - podkreśla Świtalska. Wszystkie placówki dla dorosłych, które znajdowały się w Gubinie już od dawna nie funkcjonują.
Nauczyciele obawiają się, że uczniowie nie będą chcieli przychodzić do utworzonego centrum. - Nie chcemy być znani jako szkoła techników. Mamy również liceum ogólnokształcące, szkoły zawodowe. Wypracowaliśmy sobie markę, reklamujemy się, od lat mamy stały nabór pomimo niżu demograficznego - ponad 400 uczniów. Połączenie nam się nie przysłuży - mówi Świtalska.
Nauczyciele ZSLiT starali się unikać porównań do ZSP. - Walczyliśmy o swój interes, jednak to było za mało i musimy przedstawić statystyki. Druga szkoła radzi sobie zdecydowanie gorzej. Ich ostatni nabór to zaledwie 170 uczniów. Centrum pomoże tylko im. Jednak osobno też możemy starać się o dofinansowanie, ulepszać swoje bazy i zachęcać uczniów, aby przyszli do nas - zaznacza Świtalska.
To jest konieczne
A Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych?Jest za przyłączeniem własnej placówki do CKZ? - Nikt nie pała ogromną chęcią, ale jest ono niezbędne. Pokazuje to demografia, każdego roku mamy ok. 40 uczniów mniej. Prognozy wskazują, że wcale nie będzie lepiej - mówi dyrektor Krzysztof Szymański. Zapewnia jednak, że nie będzie likwidacji etatów.
- Nasze oddziały nie powielają się. Wyjątkiem jest technikum żywienia. To marginalna sprawa - stwierdza. Zaznacza jednak, że przyczyną całej sytuacji jest niekorzystna demografia oraz to, że w Gubinie są aż trzy szkoły ponadgimnazjalne. - Miasta pod względem wielkości są podobne, jednak wKrośnie Odrz. jest tylko jedna taka placówka, dlatego tam niż nie jest aż tak odczuwalny - podkreśla dyrektor Krzysztof Szymański.
Tak samo zmiany argumentuje starostwo. - Chcemy w ten sposób uniknąć zwolnień nauczycieli. Nie martwiłbym się marką, ponieważ tworzą ją nauczyciele, a oni pozostaną. Centra funkcjonują, chociażby w Nowej Soli - podkreśla wice-starosta Grzegorz Świtalski.
Wkrótce wszystko się wyjaśni
Ostatecznie decyzję o reformie podejmą radni powiatowi. Nauczyciele starają się spotkać z każdym osobno i przedstawić swoje argumenty. Na razie większość radnych wypowiada się z dużą rezerwą. - Prowadzimy analizę sytuacji, rozmawiamy z pracownikami. Nic jeszcze nie zostało postanowione, chcemy wypracować wspólne stanowisko - mówi Jacek Czerepko.
Podobnie wypowiada się Marcin Jagodziński. - Myślę, że to kwestia czasu. Wkrótce wszy-stko będzie jasne. Trzeba pamiętać, że chodzi przede wszystkim o dobro uczniów i nauczycieli - podkreśla radny powiatowy.
Krytycznie o inicjatywie mówi radny opozycji Lech Kiertyczak. - Żeby cokolwiek robić z oświatą, to trzeba prowadzić dialog z radą pedagogiczną oraz radą rodziców. Uważam również, że sprawą reformy powinny zajmować się osoby kompetentne, związane ze szkołami, które wspólnie wypracowałyby porozumienie. Osoby z zewnątrz wprowadzają tylko niepotrzebne zamieszanie. Cały czas słyszymy, że nauczyciele są niedoinformowani w tej sprawie - podkreśla Kiertyczak.
- Moim zdaniem, w obecnej sytuacji w ogóle nie powinno się przy oświacie majstrować. Już kiedyś starano się wprowadzić modyfikacje, aby ZSP lepiej funkcjonowało. Zmieniono nazwę, gimnazjum sportowe, które miało przyciągnąć uczniów od dawna nie istnieje - dodaje radny.
Wkrótce ma odbyć się spotkanie starosty, radnych i nauczycieli.