Marzena Rogozik

Nauczyciele jednak tracą pracę

Po wakacjach nie wszyscy nauczyciele wrócą do swoich klas. A inni będą musieli uczyć w kilku szkołach Fot. fot. Marzena Bugała Po wakacjach nie wszyscy nauczyciele wrócą do swoich klas. A inni będą musieli uczyć w kilku szkołach
Marzena Rogozik

W Krakowie wypowiedzenia dostało 134 nauczycieli: zwolniono 50 osób, wielu nie przedłużono umowy czasowej

Co najmniej 134 nauczycieli nie wróci po wakacjach do krakowskich szkół. Poza tymi, którzy przeszli na emeryturę zwykłą lub wcześniejszą (ponad 60 osób), 50 straciło pracę. Reszta przeszła w tzw. stan nieczynny lub nie przedłużono im umów czasowych. Odprawieni z kwitkiem są rozżaleni, bo minister edukacji Anna Zalewska zapowiadała, że na skutek reformy edukacji nikt nie straci pracy.

Gorzej już nie będzie?

Rzeczywistość okazała się jednak inna - w całej Polsce według szacunków pracę straci 6 tys. nauczycieli, a 10 tys. nie będzie mieć pełnego etatu.

Katarzyna Król, zastępca prezydenta ds. edukacji i sportu ocenia, że w Krakowie skala zwolnień nie jest duża. - Co prawda ze wstępnych danych wynika, że łącznie ok. 134 osoby dostały wypowiedzenia, ale w tym ponad połowa to emeryci czy osoby, które przeszły w stan nieczynny - wylicza wiceprezydent Król. - Na ponad 12,5 tys. nauczycieli w Krakowie to dość nikły odsetek, a ta liczba na pewno nie wzrośnie, a jeszcze może ulec zmniejszeniu. W części szkół oddziały mają być zwiększane, a wtedy pojawi się możliwość cofnięcia niektórych wypowiedzeń.

Sami nauczyciele i dyrektorzy są jednak innego zdania. - Mimo mojego zaangażowania i pełnego poświęcenia dla uczniów straciłem pracę, ponieważ byłem w szkole najmłodszy stażem - mówi 32-letni nauczyciel, chce zachować anonimowość. - Pytałem w paru placówkach, ale nie ma dla mnie nawet połowy etatu - denerwuje się.

Nielicznym w takiej sytuacji udaje się uratować posady. Edyta Fular dyrektor z Gimnazjum nr 37 na os. Złotego Wieku wynegocjowała z dyrektorami sąsiednich szkół, by siedmiu jej nauczycieli, którzy mieliby stracić pracę, zachowało ją w pobliskich placówkach. Dostaną przeniesienia służbowe, a w jednym przypadku - uzupełnienie etatu. - Na razie zachowujemy jednak umiarkowany optymizm. Jesteśmy przekształcani w szkołę podstawową, więc nasza przyszłość zależy od wyników rekrutacji w kolejnych latach - mówi dyrektor Edyta Fular.

Nie lepiej sytuacja przedstawia się w całym województwie. Na razie małopolski oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego zebrał dane zaledwie z połowy oddziałów ZNP, gdzie już odnotowano 169 zwolnionych nauczycieli. Kolejnych 710 osobom (ich jest najwięcej) nie przedłużono umowy na czas określony - w tym gronie są też nauczyciele stażyści. Poza tym 237 osób przeszło na emerytury lub świadczenia kompensacyjne, a 195 trafiło do innej placówki. Etaty, a co za tym idzie i wynagrodzenia ograniczono 2053 nauczycielom, ale i 225 pracownikom administracji i obsługi szkół. Część tych, którzy nie mają gdzie dopełnić etatu - rezygnuje.

Pogorszy się jakość nauki?

Najgorzej ma jednak aż 666 nauczycieli, którzy będą uzupełniać etat w innej szkole bądź - jak niektórzy rekordziści - w kilku szkołach. - Nietrudno się domyślić, jaki wpływ będzie to mieć na poświęcenie czasu uczniowi, rodzicom i szkole. Nie wspominając o problemach z przemieszczaniem się między placówkami - twierdzi Grażyna Ralska prezes Okręgu Małopolskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Taki nauczyciel będzie musiał też manewrować między zebraniami z rodzicami czy radami pedagogicznymi w każdej ze szkół. - Trudno powiedzieć, że to dobra zmiana. Jednak dopiero po zebraniu danych z całości województwa będzie bardziej wyraziście widać konsekwencje reformy - zaznacza prezes Ralska. - To dopiero początek. Przed nami najbliższe dwa lata, które pod względem ruchu kadrowego będą najtrudniejsze - dodaje.

Według wiceprezydent Katarzyny Król ze wstępnej analizy, wynika jednak, że miasto będzie potrzebować ok. 150 dodatkowych etatów w szkołach - głównie podstawowych. Tyle że niekoniecznie dla tych, którzy zostali zwolnieni. Ci mogą mieć zupełnie inne kompetencje.

Marta Tatulińska z Forum Rad Rodziców uważa natomiast, że część ofert to mrzonki, bo dyrektorzy byli proszeni przez kuratorium o wpisywanie w specjalny system ofert pracy w swoich placówkach... przed zatwierdzeniem arkuszy organizacyjnych. - Teraz zdarzają się przypadki, że tych etatów jednak nie ma. Uważam, że było to celowe działanie, które miało pokazać, że są miejsca pracy. Poza tym przecież część tych ofert to niepełne etaty, a np. godzina czy dwie - mówi Marta Tatulińska. - Niestety w edukacji zrobił się straszny bałagan, dlatego nie dziwię się nauczycielom, że ta sytuacja ich stresuje - podkreśla.

Na odprawy i inne wydatki związane z wprowadzaniem reformy oświaty tylko w tym roku Kraków wyda ok. 20 mln zł.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 8

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Marzena Rogozik

Komentarze

13
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Zbigniew Rusek

W Krakowie jest zbyt dużo liceów ogólnokształcących, czyli szkół średnich nie dających w ogóle zawodu. Przez politykę typu "każdy do liceum" wyrasta coraz więcej ludzi, którzy mogą nigdy nie zdobyć zawodu. Nie każde studia wyższe dają zawód,a poza tym nie każdy się do studiów nadaje (obecnie na uczelnie dostają się również tacy, którzy powinni ukończyć edukację na poziomie zasadniczej szkoły zawodowej). Uważam, że kilkanaście "ogólniaków" w Krakowie powinno się zlikwidować, by ich liczba nie przekraczała 20.

człowiek

na stanowisku (p)rezydenta ds. edukacji nie potrzeba tzw. ekonomistki, czyli liczydła - a osoby, która umie zarządzać, winna mieć 2 doradców - osobę ds. oświaty i demografii.

Są porażająco niekompetentni - dziecinni i naiwni, o oświacie nie wie się nic. Powstały nowe licea bez ani jednej klasy pierwszej, a z klasami licealnymi - życie przerasta kabaret w Krakowie. Te licea nie powinny się pojawić, powinny pojawiać się dobrze dofinansowane szkoły politechniczne.

Edukacja krakowska marzy, by wróciła Okońska, bo jaka była, taka była, ale można było dyskutować, teraz za próbę niezgody jest skierowanie spraw na policję o każdą bzdurę i pojawia się teczunia ze skargami, uprzejme donosiki, telefoniki rozkapryszonych nauczycieli czy rodziców, ogólna degrengolada i mściwość, zaciętość i podłość. Odbywają się sabaty medialne i lincze przy wtórze urzędników kuratoryjnych, którzy prawa przez siebie ustanowionego też nie szanują, albo nie rozumieją.

Klasy winny liczyć 20 osób - bo tyle trzeba dzieci przy specyfice generacji cyfrowej. Po wojnie było 45, bo nie było nauczycieli. Nie odchodzą źli nauczyciele, odchodzą często znakomici. Apogeum przyjdzie w przyszłym roku.

Z wyliczeń jednego ze związków wynika do zwolnienia 700, w tym ok. 150 zwolnionych, a reszta to tez zwolnieni tylko, że nie przedłuża się im umów, bo mieli czasowe.

gosc

To chyba dobra wiadomość. Znaczy ze nie potrzeba nam tylu nauczycieli. Nie wiem dlaczego z mojej pensji mają być utrzymywane niepotrzebne etaty.
Jak kucharzy jest za dużo to restauracja niepotrzebnych zwalnia, czy też podatnik ma ich utrzymywać.

Jak szewc tracił prace nie widziałem protestów nauczycieli w obronie ich miejsc pracy.
To samo z górnikami, pozwalniać ich ile wlezie, polskie górnictwo to rak na tkance społeczeństwa

gosc

Reforma w Krakowie chyba narusza Konstytucję i równość praw. Nabór do liceów jest do maksimum 28 osob w klasie. Nabór do techników do 34 ! A więc uczniowie techników będą sie uczyć w gorszych klasach, przepełnionych, będą się uczyć języka polskiego w klasach 34 i przygotowywać do matury w klasach 34. A w tym czasie uczniowie liceów wygodnie w klasach 28 osób.
Jednocześnie uczniowie techników będą mieć dzielone lekcje chemii, biologii i fizyki na pól klasy na zajęciach laboratoryjnych, a więc lepsze przygotowanie do matury w zakresie tych przedmiotów.
Uczniowie mają nierówne szanse w warunkach klasowych. Czy to nie narusza Konstytucji w zakresie równych prawa dla wszystkich?

tomasz

A ktoś się pochylił nad problemem ilości dzieci. Za moich czasów klasy liczyły po 30-35 osób i było ich do H teraz w tej samej szkole jest 20-25 dzieci w klasie i mamy klasy do C. Dopóki Polacy nie będą chcieli na nowo mieć więcej dzieci szkoły będą likwidowane a nauczyciele będą tracić pracę.

agitatorka dobrej zmiany

Powtarzała w kółko, że ma wyliczenia (ekonomistka ?) z których w Krakowie wychodzi jej brak 200-tu etatów ! Pijana była czy na dopalaczu ?

PolakPatriota

Kto by sie tego spodziewal po pisokomuszym katoliku.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.