Nauczyciele nie muszą martwić się o grudniowe wypłaty
Na grudniowe pensje dla nauczycieli, głównie ze szkół podstawowych i gimnazjów, trzeba było znaleźć w tegorocznym budżecie Białegostoku ok. 6 mln zł.
I magistrat pieniądze znalazł, przesuwając je z innych zadań, np. inwestycji w ramach budżetu obywatelskiego. Zmiany musieli zaakceptować radni. I ostatecznie powiedzieli wczoraj tak, ale nie jednomyślnie. Propozycję magistratu poparło 14 z nich, a 12 wstrzymało się od głosu.
- Jeżeli takie sytuacje się zdarzają, to powinniśmy wyciągnąć wnioski. Może warto ustalić rezerwę budżetową na ten cel - dopytywała radna PiS Agnieszka Rzeszewska. - Nie może być tak, że odbieramy mieszkańcom obywatelskie projekty, żeby wypłacić pensje około dwóm tysiącom nauczycieli ze szkół podstawowych i gimnazjów.
To nawiązanie przede wszystkim do fontanny multimedialnej, która miała zostać zrealizowana w ramach budżetu obywatelskiego 2015. Do tej pory to się nie udało i są coraz mniejsze szanse, że fontanna w ogóle powstanie. Tegoroczna dotacja na ten cel - 1,4 mln zł poszła wczoraj na edukację.
- Sama głosowałam na fontannę. Natomiast koszty jej eksploatacji będą bardzo wysokie - argumentowała skarbniczka miejska Stanisława Kozłowska.
Zaznaczyła, że trudno planować rezerwę budżetową na nauczycielskie pensje, bo spowodowałaby ona m.in. większy deficyt.
W podobnym tonie wypowiadał się wiceprezydent Adam Poliński. Przypomniał, że budżet miasta planuje się pod koniec danego roku. A rok szkolny zaczyna się we wrześniu. I dopiero wtedy wiadomo, ile powstanie klas, ile będzie orzeczeń o specjalnych potrzebach edukacyjnych czy indywidualnego nauczania. Odnosząc się do argumentów klubu PiS, uznał, że całe zamieszanie to polityka.
- Można zrobić czteroletnie licea bez demolowania całej edukacji. Proszę się bić we własne piersi - mówił do radnych PiS także prezydent Tadeusz Truskolaski.