Nazwa powiatu skłóciła dwa miasta
W poniedziałek odbyły się ostatnie konsultacje w sprawie zmiany nazwy powiatu krośnieński. Przeciwko zagłosowało ponad 3 tysiące krośnian. Zdecydowanie pokonali tych, którzy zagłosowali „za”.
Ze zwykłych konsultacji zrobiła się impreza. Na placu przed siedzibą starostwa postawiono namioty, częstowano darmową kawą. Przez megafon burmistrz Marek Cebula nawoływał, aby zagłosować przeciwko zmianie nazwy powiatu.Ile kosztowała cała akcja?- Urząd zapewnił jedynie dojazd autobusowy oraz darmową kawę. Było to ok. 200-300 zł - mówi Anna Januszkiewicz z krośnieńskiego urzędu. Akcję promocyjną, czyli ulotki, banery, reklamy w prasie sfinansowali... radni z własnej kieszeni. Wyniosło ich to w sumie 1.100 zł. W Gubinie aż tak dużej akcji nie było. Na autobusy i papier wydano ok. 300 zł.
Większość przeciwko
Mieszkańcy Krosna byli zmobilizowani. Wszystko dlatego, że w Gubinie zagłosowała duża liczba ludzi. Na mobilizację wpłynęły również wypowiedzi tamtejszych radnych, którzy uznali, że lepszym rozwiązaniem niż obwodnica Krosna jest most w Połęcku.
Gubinianie nie chcieli jednak dać za wygraną i tez pojawili się Krośnie. Przyjeżdżały pełne autobusy. Było ich jednak za mało. Na „nie” zagłosowało aż 3.465 osób. Za opowiedziało się tylko 156. Podliczając głosy oddane na wszystkich spotkaniach konsultacyjnych, to za zmianą nazwy było 1.647 osób, natomiast przeciw - 3.599.
Niesprawiedliwe głosowanie?
W Gubinie ludzie mieli spore pretensje do przebiegu konsultacji. Przewodniczący rady miejskiej Edward Patek powiedział, że na każdych spotkaniach mogli przedstawić swoje argumenty za zmianą nazwy. Z wyjątkiem Krosna, gdzie zostali uciszeni.
Kolejnym problemem było to, że w Gubinie było zaledwie jedno stanowisko do głosowania. Na swoją kolej trzeba było czekać ponad godzinę. W Krośnie było o wiele łatwiej, ponieważ... do dyspozycji było 40 osób do obsługi oraz trzy urny, rozmieszczone na trzech piętrach siedziby starostwa. Jak to się stało? Burmistrz Marek Cebula przyznał, że przed konsultacjami poprosili starostwo o zorganizowanie punktu na parterze ze względu na osoby niepełnosprawne i starsze.
Po konsultacjach wiele osób zauważa, że Krosno i Gubin tak się poróżniły, że nie da się tego naprawić. - Rów pomiędzy miastami znacznie się pogłębił, za sprawą burmistrza Marka Cebuli. Moim zdaniem nie da się go już zakopać - mówi Robert Siegel z Gubina. - Zmiana nazwy była wspaniałą okazją, aby zjednoczyć dwa miasta. Niepokojące jest to, że burmistrz Cebula podsycał nienawiść między mieszkańcami, a nawet kłamał, że będzie potrzebna zmiana dokumentów lub przeniesione zostaną urzędy. Może warto pomyśleć o rozwodzie, przyłączyć Gubin do powiatu żarskiego, a Krosno do świebodzińskiego. Bo zgody już nie będzie - prorokuje.
Skłóceni. Uda się to naprawić?
Burmistrz Marek Cebula stanowczo zaprzecza. - Nie kłamałem. Pan Iwanicki w wywiadzie w „GL” mówił, że w przyszłości przenoszenie urzędów jest możliwe. Co do dokumentów, tutaj chodziło o firmy, które po zmianie musiałyby zaktualizować wpisy do Krajowego Rejestru Sądowego, co wiązało się z kosztami - tłumaczy. - Natomiast jeśli chodzi o nawoływanie, to nie ja wymyśliłem, że obwodnica to fanaberia. Tak można nazwać akcję ze zmianą nazwy, która od początku prowadziła do kłótni. Po co?Mamy ważniejsze sprawy na głowie, np. szpital. Wkrótce spotkam się z burmistrzem Bartczakiem i porozmawiamy o tym, jak można wzmocnić powiat - podkreśla Cebula.
Sprawa zmiany nazwy powiatu jeszcze się nie zakończyła. Ostateczną decyzję podejmie ministerstwo administracji.