Nerki chorują skrycie i podstępnie. I zwykle są konsekwencją innych chorób
O konferencji nefrologów w Białymstoku opowiada jej organizatorka prof. Jolanta Małyszko
Aż 4,5 mln Polaków cierpi na choroby nerek. Większość o tym nie wie. Dlaczego tak się dzieje?
Nerki praktycznie nie bolą, nie dokuczają. A problemy z chorobami czy niewydolnością nerek wynikają przede wszystkim z innych chorób. Jest to niestety cena, jaką płacimy za wieloletnie nadciśnienie tętnicze, za choroby układu sercowo-naczyniowego i za cukrzycę. Choroby nerek to są głównie powikłania.
Czy same z siebie nerki rzadko chorują?
To się zdarza zdecydowanie rzadziej. Są oczywiście kłębuszkowe zapalenia nerek, są wady genetyczne. Ale są zdecydowanie rzadsze.
To jeśli wiemy, że te choroby nerek są tak bardzo zależne od innych chorób, to dlaczego tak wiele osób nie wie, że choruje?
Badania wykrywające choroby nerek są wykonywane bardzo często. To badania ogólne moczu i badania na stężenie kreatyniny. I stąd wiele osób jest też kierowanych czy na konsultacje nefrologiczne.
Skoro nerki nie bolą, to dlaczego te choroby są takie groźne?
Bo mogą z czasem prowadzić do schyłkowej niewydolności nerek i do konieczności dializ. W Polsce mamy dializowanych ponad 21 tys. osób. Choroby nerek przebiegają skrycie i podstępnie i okazuje się, że co najmniej połowa osób nie dożyje do okresu ich schyłkowej niewydolności, ponieważ umrze z powodów sercowo-naczyniowych.
Czyli błędne koło... No i te dializy - z jednej strony ratują życie, a z drugiej...
Bardzo to życie zmieniają. Zmieniają jakość życia. Ale proszę zwrócić uwagę, że dializoterapia to jest bardzo młoda dziedzina medycyny. Pierwszą dializę u pacjentki z ostrym zatruciem wykonano w 1943 r. w okupowanej Holandii. A pierwszy przewlekły program dializ, czyli to, co mamy dziś w stacjach dializ, zastosowano w marcu 1960 r. w Seatle. Natomiast w Polsce pierwsze stacje dializ zaczęły powstawać w latach 60.
Jest szansa, że ta jakość życia osób dializowanych się polepszy?
Tak. Tą szansą są transplantacje nerek. I tu znów historia jest dość podobna. Bo pierwszy udany przeszczep nerki został wykonany dopiero 23 grudnia 1954 roku w Bostonie. Cała moja praca zawodowa jest związana z nefrologią, żeby to życie ludzi z chorobami nerek było lepszej jakości. Kluczem do sukcesu jest wczesne wykrywanie chorób nerek i wdrożenie leczenia nerkoochronnego, czyli właściwe leczenie nadciśnienia tętniczego, właściwa kontrola glikemii albo zapobieganie powikłaniom sercowo-naczyniowym, by zapobiec albo zwolnić postęp niewydolności nerek.
W środę w Białymstoku rozpocznie się XXIII Konferencja Naukowo-Szkoleniowa Polskiego Towarzystwa Nefrologicznego.
Powinno być na niej około 500 naukowców z całej Polski. Ale są też zaproszeni wybitni zagraniczni wykładowcy jak obecny i przyszły Prezes Elekt Europejskiego Towarzystwa Nefrologicznego, Dializ i Transplantacji.
Czy jest szansa, że po tej konferencji zmieni się jakość leczenia?
W nefrologii jest niezbyt wiele nowych leków, ale ostatnio pojawiło się parę nowości. Niedawno też wprowadzono nowe leki w terapii wirusowego zapalenia wątroby typu C, o niemal 100-procentową skuteczność i trwające zaledwie trzy miesiące. Dlatego poprosiliśmy prof. Roberta Flisiaka, by opowiedział, jak wyglądały jego doświadczenia z wprowadzaniem nowych terapii, z których już korzystają nasi pacjenci.
Na całym świecie tak samo leczy się choroby nerek?
My nie odbiegamy od standardów światowych.
To po co są takie konferencje?
Konferencje są organizowane, by nefrolodzy, a szczególnie młodzi adepci poznali najnowsze trendy w leczeniu chorób nerek z ust ekspertów krajowych i zagranicznych. Żebyśmy mogli wymienić nasze doświadczenia, poglądy, spotkać się z naukowcami z innych ośrodków polskich czy zagranicznych, nawiązać współpracę. Żeby nasi lekarze mogli wyjechać na staże naukowe i kliniczne do najlepszych ośrodków na świecie, szkolić się w nowych metodach, które są u nas rzadziej stosowane czy mniej rozwinięte i potem wykorzystać swoje doświadczenia w praktyce klinicznej w kraju dla dobra naszych pacjentów oraz w pracy naukowej na uczelni. Z drugiej strony konferencja organizowana pod patronatem JM Rektora UMB stwarza także możliwości wymiany naukowej, pozyskania partnerów do projektów międzynarodowych, wspólnych badań, publikacji w najlepszych czasopismach światowych, wymiany doświadczeń, i jednocześnie promocji uczelni i naszego miasta.