New Delhi. Czy zakazem noszenia biżuterii wygramy tę walkę?
Pierwszy przypadek zarażenia New Delhi zanotowano w Białymstoku w 2015 roku. Potem, w tym samym roku, kolejnych czterech. W 2016 do wojewódzkiego sanepidu zgłoszono już 188 takich pacjentów, rok później - 660, w 2018 - 798. Natomiast od początku roku 2019 do 17 września w wojewódzkim sanepidzie jest zarejestrowanych 470 pacjentów. Tyle tylko, że dane ze szpitali spływają zwykle z opóźnieniem. I tyle tylko, że ciągle pojawiają się nowe. Jak huczy całe środowisko medyczne - najwięcej przypadków od zawsze jest w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Dyrekcja, jak na razie, tego nie potwierdza. Ale wprowadza zarządzenia dla personelu: zero biżuterii, fartuchy z krótkim rękawem i krótkie paznokcie bez lakieru. To ma pomóc w opanowaniu wciąż rozprzestrzeniającej się groźnej bakterii. Ale pracownicy wiedzą swoje: to mydlenie oczu. Tą sprawą trzeba zająć się inaczej, bardziej poważnie.
Kilka tygodni temu personel medyczny Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego zbulwersowało nowe zarządzenie dyrektora. Pismo dostali kierownicy wszystkich szpitalnych klinik.
Według nowych dyrektyw cały personel szpitala USK ma zakaz noszenia biżuterii. Pismo wyszczególnia między innymi: zakaz noszenia biżuterii, pierścionków, obrączek, krawatów, zakaz malowania paznokci, nakaz noszenia spiętych włosów czy noszenia przez personel fartuchów z krótkimi rękawami - nawet w okresie zimowym. Obejmuje to też osoby, które sprzątają czy przechodzą po nieogrzewanych ciągach komunikacyjnych szpitala.
Jak napisał w piśmie dyrektor - ma to przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się zakażeń szpitalnych, które są tu obecnie bardzo dużym problemem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień