Nie będzie dymisji prezydent Warszawy
Opozycja domaga się rezygnacji prezydent Warszawy w związku z aferą reprywatyzacyjną. Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi stanowcze „nie”
Hanna Gronkiewicz-Waltz przechodzi do ofensywy w sprawie afery reprywatyzacyjnej. Z jej inicjatywy w czwartek ma się odbyć nadzwyczajna sesja rady miasta. - Liczę na to, że porządek sesji zostanie rozszerzony o punkt, w którym będzie powołana komisja do sprawdzenia procesów przekształceń własności nieruchomości warszawskich w latach 1990–2016 - mówiła w poniedziałek, 29 sierpnia, prezydent stolicy.
Zgodnie z jej decyzją wszyscy dyrektorzy, ich zastępcy oraz naczelnicy biur w urzędzie miasta będą zobowiązani do złożenia oświadczeń majątkowych. Gronkiewicz-Waltz określiła swoją decyzję jako wydarzenie bezprecedensowe.
Zwołanie sesji rady miasta krytykuje w rozmowie z AIP stołeczny radny Piotr Guział. - To kpina z wyborców i radnych! - ocenia. - Na majową sesję w sprawie Chmielnej 70 nie przyszedł żaden radny Platformy Obywatelskiej, nie było również Gronkiewicz-Waltz - przypomina radny. W jego ocenie prezydent jest politycznie skończona.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji. - Trudno uznać, że odpowiedzialni są jedynie urzędnicy. Myślę, że pani prezydent powinna wiedzieć, co należy zrobić - mówiła w poniedziałek w TVN 24 Elżbieta Witek.
W podobnym tonie wypowiada się Piotr Guział, który przekonuje, że jeśli prezydent Warszawy nie chce zrezygnować, powinna poddać się ocenie wyborców w referendum.
Jednak Gronkiewicz-Waltz nie zamierza ustępować. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówi stanowcze „nie” dymisji i jednocześnie przekonuje: „Jeżeli ktoś zarządzi referendum, to mu się poddam. Ale nie zamierzam wychodzić z taką inicjatywą, bo PiS tylko zacierałby ręce, traktując referendum jak wybory”.
W rozwiązanie problemu chce włączyć się wiele środowisk. Nowoczesna proponuje utworzenie funduszu reprywatyzacyjnego i powołanie komisji parlamentarnej składającej się z przedstawicieli wszystkich klubów. - Nie widzimy rozwiązania tej kwestii bez zaangażowania polityków PiS, bez ich dobrej woli - przekonywała w poniedziałek w Sejmie Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.
Ustawa reprywatyzacyjna była gotowa już w 2001 r., jednak zawetował ją prezydent Aleksander Kwaśniewski. Ze względów finansowych nie udało jej się również uchwalić w 2008 r. Poprzedni Sejm przygotował kolejną ustawę reprywatyzacyjną, jednak wątpliwości co do jej konstytucyjności miał prezydent Bronisław Komorowski i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Ten uznał, że ustawa jest zgodna z konstytucją i dzięki podpisowi prezydenta Andrzeja Dudy przepisy weszły w życie. Dzięki „małej ustawie reprywatyzacyjnej” z 25 czerwca 2015 r. obrót roszczeniami może się odbywać tylko w formie notarialnej, a prawo pierwokupu nieruchomości komunalnych i Skarbu Państwa ma miasto.
Z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że 57 proc. respondentów jest za przeprowadzeniem reprywatyzacji. 46 proc. uważa, że za nieruchomości spadkobiercom należy się tylko część majątku.
Autor: Jakub Oworuszko