Nie chcą obywatela Lecha Wałęsy
Radny PiS z Puław domaga się odebrania honorowego obywatelstwa miasta byłemu prezydentowi.
- Prosili mnie o to kombatanci i represjonowani w stanie wojennym. Nie można mieć już wątpliwości, że Lech Wałęsa współpracował z SB - tak Tomasz Kraszewski, puławski radny PiS, tłumaczy propozycję odebrania honorowego obywatelstwa miasta Puławy byłemu prezydentowi Polski.
Ten zaszczytny tytuł Rada Miasta przyznała Wałęsie w maju 2009 roku. Pod koniec stycznia 2017 roku IPN orzekł, że Wałęsa w latach 70. XX wieku współpracował z SB jako TW „Bolek”. I to jest właśnie powód działania Kraszewskiego.
Przez sześć lat donosił na kolegów i nie powinien być honorowym obywatelem Puław
- oburza się radny.
Jak na razie to tylko propozycja, której nie chce komentować asystent prezydenta Puław. Paweł Wójcik tłumaczy, że decyzja co do honorowego obywatelstwa to jedna z kwestii, które leżą wyłącznie w gestii radnych.
W puławskiej radzie to PiS ma większość i może przegłosować co tylko chce. Jednak radni PiS na razie dystansują się od sprawy.
- Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości na chwilę obecną nie zajmuje żadnego stanowiska - informuje Artur Kwapiński, rzecznik klubu PiS w powiecie puławskim i jednocześnie miejski radny.
Sytuację komplikuje fakt, że miejskie przepisy w ogóle nie przewidują, aby komukolwiek odbierać honorowe obywatelstwo.
- Rada Miasta musiałaby podjąć nową uchwałę dotyczącą regulaminu przyznawania takiego tytułu - wyjaśnia Bożena Krygier (PiS), przewodnicząca puławskiej Rady Miasta i do propozycji Kraszewskiego podchodzi ostrożnie: - Nie chcemy dzielić ludzi, więc nie wiem, czy to nastąpi. Najpierw chcielibyśmy zapytać o zdanie mieszkańców - dodaje.
Włodzimierz Karpiński, szef lubelskiej PO i poseł z Puław, nie rozumie postępowania Kraszewskiego.
Przede wszystkim bez Lecha Wałęsy nie byłoby wolnej Polski i wolnych wyborów, w których do Rady Miasta został wybrany Tomasz Kraszewski
- komentuje.
Najpierw Radom i Gdańsk, teraz Puławy
Już nadanie tytułu honorowego obywatela Lechowi Wałęsie w Puławach budziło duże emocje. Teraz były prezydent może tytuł stracić.
Leszek Gorgol jest dziś członkiem zarządu powiatu puławskiego, ale w 2009 roku był miejskim radnym. To właśnie Gorgol osiem lat temu wyszedł z propozycją nadania Wałęsie honorowego obywatelstwa Puław.
- Należy mu się uznanie za przewodniczenie „Solidarności”, a także przeprowadzenie Polaków drogą od komunizmu do wolności - mówi nam dziś Gorgol.
Tymczasem miejski radny PiS Tomasz Kraszewski chce odebrania Wałęsie tytułu. Sprawa jest otwarta, bo jego partyjni koledzy nie mówią ani „tak”, ani „nie” tej propozycji.
PiS nie głosował
Przypomnijmy, że w 2009 r., gdy Puławy doceniały Wałęsę, nie obyło się bez zamieszania.
Za byłym prezydentem jako honorowym obywatelem była Platforma Obywatelska. SLD mówiło, że Wałęsa nie zasługuje na tytuł, bo nie ma zasług dla Puław, a PiS mówił o agenturalnej przeszłości pierwszego lidera „Solidarnoci” i chciał uhonorowania także Andrzeja Gwiazdy.
Gdy doszło do głosowania, radni PiS nie wzięli w nim udziału, ale Wałęsa tytuł otrzymał.
W środę o ocenę dzisiejszej sytuacji w Puławach zapytaliśmy samego Lecha Wałęsę, ale nie odpisał na nasze pytanie.
Można jednak sądzić, że do podobnych spraw prezydent jest już przyzwyczajony.
Radom, Gdańsk...
Na początku zeszłego roku Młodzież Wszechpolska domagała się odebrania Wałęsie honorowego obywatelstwa Radomia. Jednak bezskutecznie.
W tym samym czasie taką samą inicjatywę podjął Ruch Narodowy. Tym razem chodziło o zaszczytny tytuł w Ustrzykach Dolnych. Także się nie udało.
To nie koniec, bo po ujawnieniu rewelacji z teczek z domu gen. Czesława Kiszczaka i po stwierdzeniu IPN, że Wałęsa współpracował z SB, radni PiS w Gdańsku chcieli zmiany nazwy tamtejszego lotniska. Jego patronem jest właśnie Lech Wałęsa.
Na takie posunięcie nie zgodzili się jednak prezydenci Gdańska i Sopotu.
- Niech zabierają - skomentował wówczas krótko Lech Wałęsa i wyjaśnił, że dziś nie zgodziłby się zostać patronem portu.
Wałęsa i IPN
Według IPN, materiały znalezione w lutym 2016 r. w domu gen. Kiszczaka są autentyczne.
Wśród nich znajduje się teczka TW „Bolka”. Pod koniec stycznia instytut przedstawił wyniki analizy grafologicznej, która stwierdza, że na dokumentach są własnoręczne podpisy byłego prezydenta.
Wałęsa miał się zobowiązać do współpracowania ze Służbą Bezpieczeństwa 21 grudnia 1970 roku. W aktach znajdują się także pokwitowania przyjęcia przez niego pieniędzy od SB (od stycznia 1971 do czerwca 1974 r. w sumie 11,7 tys. złotych), 29 własnoręcznie sporządzonych doniesień i 11 kolejnych, które sporządził, ale ich nie podpisał.
Były prezydent utrzymuje, że nigdy nie współpracował z komunistycznymi służbami i wszystkie dokumenty są sfałszowane.