Nie chcieli asfaltowni. Wywalczyli ekspertyzę
Mieszkańcy Dąbrowy sprzeciwiają się powstaniu wytwórni mas bitumicznych. Chcą zablokowania inwestycji i liczą na pomoc wójta.
Wytwórnia mas bitumicznych pierwotnie miała powstać w Dąbrówce, ale później złożony został wniosek o zlokalizowanie jej w Dąbrowie w powiecie poznańskim.
Pomysł od początku bulwersował mieszkańców, którzy w lipcu protestowali przed siedzibą urzędu gminy. Okazuje się, że ich działania przyniosły rezultaty.
W poniedziałek Adrian Napierała, wójt Dopiewa spotkał się z mieszkańcami Dąbrowy. Atmosfera spotkania była bardzo nerwowa. Nie brakowało emocji i zarzutów.
- Udało się pobudzić mieszkańców, ale mam żal do samorządowców, że tłumią nasze działania. O to spotkanie zabiegaliśmy od 8 sierpnia i dopiero się odbyło - tłumaczy Przemysław Miler, mieszkaniec Dąbrowy. I dodaje: - Wójt działa w granicach prawa, ale mieszkańcy nie czują, że jest gospodarzem tych terenów. W efekcie czego mogą powstawać źle odbierane inwestycje - zauważa Miler.
- Jako wójt muszę być bezstronny - odpowiada w rozmowie z „Głosem” Adrian Napierała. Zaznacza jednak, że podjął konkretne działania biorąc pod uwagę głos mieszkańców.
Do gminy wpłynęły bowiem 482 pisemne protesty. Dlatego urzędnicy, którzy wcześniej tłumaczyli, że dysponują ekspertyzami o wpływie inwestycji na środowisko, zdecydowali się zlecić sporządzenie kolejnej.
- Firma, którą wybraliśmy nie została zaakceptowana przez protestujących. Poprosiłem więc, żeby sami wskazali odpowiednią - podkreśla Napierała.
Wybór padł na Ekobiznes z Płocka. Urząd przedstawił jej zastrzeżenia mieszkańców i analizy trwają. Wyniki powinny się pojawić w ciągu dwóch tygodni. Wójt chce przedstawić je na kolejnym zebraniu wiejskim.
- Jeśli wyniki będą negatywne, to odrzucimy wniosek inwestora. A jeśli pozytywne, wtedy zobaczymy - zapowiada wójt.
Co to oznacza?
Ta opinia pomoże podjąć decyzję. Jednak pamiętajmy, że wydawanie decyzji negatywnej, kiedy nie motywują tego dokumenty jest ryzykowne
- wyjaśnia wójt.
Wszystko wskazuje więc na to, że od ekspertyzy zależą dalsze losy budzącej kontrowersje inwestycji.
- Satysfakcjonuje nas decyzja wójta. Na tym etapie to ruch w dobrym kierunku. Jednak zlecenie ekspertyzy to wynik protestów i reakcji społecznej - komentuje Natalia Wudarska, koordynatorka protestów ze stowarzyszenia Wspólna Sprawa.
Wudarska zarzuca jednak urzędowi szereg błędów w ocenie dokumentacji, którą złożył inwestor.
- Skoro wychwycili to mieszkańcy, często z użyciem samego kalkulatora, to urzędnicy nie byli w stanie? - pyta pani Natalia.
I ma nadzieję, że ekspertyza potwierdzi zastrzeżenia mieszkańców, którzy uznają wytwórnię mas bitumicznych za szkodliwą dla nich i środowiska. Na to samo liczy także Przemysław Miler.
- Chciałbym, żeby ekspertyza była skumulowana, tzn. brała pod uwagę bliskość drogi krajowej, innych inwestycji, czy chociażby lotniska - wymienia.
Na kolejne informacje mieszkańcom przyjdzie poczekać kilka tygodni. Wtedy powinno się odbyć kolejne spotkanie z urzędnikami i inwestorem, którego przedstawiciele przekonują, iż inwestycja nie wpłynie negatywnie na środowisko.