Nie chcieliśmy zostać chłopcami do bicia
Skazana na pożarcie w drugiej lidze drużyna szczypiornistów Astry Nowa Sól, pokazała charakter i po serii zwycięstw zapewniła sobie ligowy byt
Jak ocenia Pan występ swoich zawodników w minionym sezonie?
Jeżeli weźmiemy pod uwagę całe rozgrywki, to cel został osiągnięty, bo utrzymaliśmy się w drugiej lidze. Był to dla nas pierwszy rok gry na tym poziomie i zarazem wielka niewiadoma. Naszą postawę można podzielić na dwa etapy. W pierwszej rundzie uczyliśmy się rywalizacji na tym szczeblu, poznawaliśmy przeciwników. Zwłaszcza, że poziom był wysoki, znacznie wyższy niż w III lidze i wymagania automatycznie poszły w górę.
Który przeciwnik był najmocniejszy?
Wszystkie zespoły były wymagające. Nigdzie nie byliśmy faworytem. Na początku byliśmy zwykle dostarczycielami punktów. Zaimponował mi w dwumeczu sposób gry drużyny Sparty Oborniki Śląskie. Nie mogliśmy nawet odetchnąć i to oni podnieśli nam poprzeczkę wymagań. Coraz częściej staraliśmy się stawiać zdecydowany opór innym. Jak nie szło, to staraliśmy się honorowo zachować na parkiecie. Nie chcieliśmy być chłopcami do bicia.
Nazwano was rycerzami wiosny, czy to cieszy?
Rzeczywiście, w pierwszej rundzie zdobyliśmy cztery punkty, a w drugiej aż 15. Zajęliśmy szóstą lokatę na wiosnę. Liczy się jednak wynik za cały sezon. Miana tego my nie wymyśliliśmy, tylko napisali tak o nas na stronie wicelidera ŚKPR Świdnica. Dostaliśmy bardzo dużo pozytywnych sygnałów od obcych nam ludzi, którzy mówili: fajnie gracie, walczycie, zrobiliście duży postęp.
Co było kluczem do waszego sukcesu?
Staraliśmy się grać pełnym składem. Postawiliśmy na trzech wyrównanych i ofiarnie broniących golkiperów, graliśmy do końca konsekwentnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że zespół posiada pewne braki, ale staraliśmy się nadrabiać to motoryką, ambicją i wolą walki. W drugiej rundzie na pewno poprawiliśmy obronę, grę w środku pola i szybki atak. Lepiej też funkcjonował powrót do defensywy. Do ulepszenia jest jeszcze gra w ataku pozycyjnym.
Co robicie obecnie?
Na razie jesteśmy na etapie całkowitego odpoczynku od piłki i od siebie. Sezon był dla nas psychicznie i fizycznie wyczerpujący. Zawsze graliśmy pod dużą presją wyniku. Nie ulega wątpliwości, że potrzebne nam będą wzmocnienia, ale w oparciu o aktualny skład, niemal w stu procentach złożony z nowosolan. Kadra zespołu powinna liczyć więcej niż meczowa szesnastka. Liczymy na wzmocnienia juniorami z nowosolskiego UKS „Trójka”.
Czy w Nowej Soli jest klimat do ligowej piłki ręcznej?
Myślę, że frekwencja, zachowanie kibiców, ich gorący doping, mówią wiele o zapotrzebowaniu na tę dyscyplinę sportową w mieście. Jest tu dużo młodzieży uprawiającej ten sport. Chciałbym podziękować fanom za wsparcie nas w meczach oraz zawodnikom za to, że podjęli pracę, którą wykonali w trakcie sezonu, co pozwoliło utrzymać zespół w drugiej lidze. Chciałbym też podziękować prezesowi Astry Zdzisławowi Roli i zarządowi klubu, bez których nasz start w rozgrywkach nie byłby możliwy.