Nie chęci, a predyspozycje
25 lutego odbędzie się trzecia edycja ADB Ultramaratonu Zielonogórskiego Nowe Granice. Jego organizator zdradza szczegóły odnośnie zbliżającej się imprezy i specyfiki samej dyscypliny.
Przed nami już trzecia edycja Ultramaratonu w Zielonej Górze. Skąd wziął się pomysł, aby zorganizować taką imprezę?
Zrodził się on kilka lat temu przy okazji połączenia Zielonej Góry. Mieliśmy taki plan, żeby koleżeńsko obiec sobie nowe granice miasta. Dla sprawdzenia, policzyliśmy jak długie są granice miasta i wyszło nam około stu kilometrów. Zaczęliśmy sobie układać w głowie tę trasę. Uczestniczyło w tym kilka osób, założyliśmy wydarzenia na Facebooku. Nie spodziewaliśmy się, że zainteresowanie będzie tak duże. Stwierdziliśmy, że może uda nam się w krótkim czasie zorganizować bieg. Zajęło nam to jakieś 50 dni. Wszystko świetnie wypaliło. Znaleźliśmy sponsorów, którzy mocno w tym pomogli.
Druga edycja musiała się już cieszyć jeszcze większą popularnością?
Dokładnie tak było. Planowaliśmy ją ze znacznym wyprzedzeniem. W ubiegłym roku wystartowało w niej ponad 400 osób, dwa razy więcej niż w pierwszej edycji. Przyjechały do nas bardzo mocne ekipy, szczególnie w sztafetach czteroosobowych. Wygrała drużyna z Nowej Soli, która pokonała trasę w bardzo szybkim tempie. Zajęło im to niewiele ponad sześć godzin.
Czyli można wnioskować, że w tym roku będzie jeszcze lepiej?
Myślę, że tak. Oprócz samych biegaczy, dla których głównie jest przygotowana impreza, wystartują również duathlonowcy (część trasy przemierzą na rowerze). Ułożyliśmy trasę w ten sposób, żeby można to było pogodzić. Spodziewamy się, że na starcie stanie około 700 osób. Jest to dla nas spory sukces organizacyjny.
Przez trzy lata ranga zawodów mocno urosła. Spodziewacie się przyjazdu biegaczy z całej Polski?
Już w ubiegłym roku mieliśmy uczestników z całego kraju, a także zagranicy. Przyjechali do nas m.in. zawodnicy z Niemiec, Belgii, Danii, Ukrainy, a nawet Stanów Zjednoczonych. Nasz bieg jest kwalifikacją do bardzo dużej imprezy UTMB. Jest to jeden z najtrudniejszych ultramaratonów na świecie. Jego trasa o długości 170 km wiedzie wokół Alp. Każdy, kto samodzielnie ukończy nasz bieg, otrzyma kilka cennych punktów. Trzeba zgromadzić ich określoną ilość, aby móc wystąpić w kultowym starcie we Francji.
W jaki sposób można się przygotować do przebiegnięcia stu kilometrów?
Wymaga to specjalnego treningu. Nie zrobi się tego od razu. Nawet w pierwszym, czy drugim roku biegania, nie jest się w stanie przebiec tak długiego dystansu. Trzeba go zwiększać stopniowo. Nie wystarczą same chęci, lecz potrzebne są predyspozycje. Potrzebna jest odpowiednia wytrzymałość, która pozwoli utrzymać się w ruchu. Trzy, cztery razy w tygodniu należy regularnie biegać.
Typowa wytrzymałościówka wystarczy?
Najważniejsze jest bieganie. Głównie w terenie. Tak długich dystansów nie pokonuje się na asfalcie. Zazwyczaj trasy położone są w górach. Zdarzają się też biegi po równym terenie, jednak nie są one tak popularne. Są po prostu nudne.
Trudniejsze jest bieganie po asfalcie czy po bardziej górzystym terenie?
Moim zdaniem, łatwiej biega się w górach czy lesie. Nie z punktu widzenia fizycznego, lecz psychicznego, bo ciężko jest się przekonać do ciągłego biegania w takim samym ułożeniu stopy i na tej samej powierzchni. Przy wysiłku w terenie, umysł pracuje znacznie lepiej. Ma przeszkodę, na której musi się skupić. Cały czas podbiegamy albo zbiegamy. Przy biegach ultra zmienia się pora dnia. Zaczynamy w nocy, biegniemy cały dzień, kończymy w nocy. Potrzebne jest wyposażenie, które trzeba cały czas ze sobą nieść.
Jakie rzeczy należą do obowiązkowego wyposażenia ultramaratończyka?
Świetnym wynikiem jest ukończenie dystansu w przeciągu 8-9 godzin. Nasz limit pokonania tej odległości wynosi ponad 14. Jeżeli zawodnik nie dobiegnie do danego punktu w określonym czasie, to niestety będzie musiał zejść z trasy. To wynika z organizacji biegu. Służby ratunkowe muszą się przenieść dalej, ponieważ chcemy wszystkim zapewnić pełną ochronę. Jeżeli ktoś decyduje się na taką trasę, musi mieć ze sobą dodatkowe ubranie, które może założyć w przypadku zmiany pogody. Powinien posiadać specjalną aplikację bądź odbiornik GPS, abyśmy mogli go zidentyfikować na wypadek problemów. W telefonie muszą być wprowadzone numery alarmowe. Kolejnym elementem jest plecak biegowy i woda. Podczas biegu odwodnienie robi się dosyć duże i trzeba często uzupełniać płyny. Odległości między punktami sięgają kilkunastu kilometrów i w między czasie należy samemu uzupełniać napoje. Organizm musi mieć na czym pracować.
Wspominał pan o potrzebnej aplikacji z GPS-em. Trasa nie jest w całości oznakowana?
Nie jest wymagane posiadanie odbiornika, tylko sugerujemy uczestnikom, aby każdy się w niego wyposażył. Ułatwia nam to lokalizację, gdy zawodnikowi się coś stanie. Wtedy będzie mógł nam powiedzieć, jaką ma aktualnie pozycję GPS. Trasa biegnie w 90 procentach przez las. Dookoła Zielonej Góry są głównie tereny lesiste. Czasami biegacze przy ogromnym zmęczeniu, nie są w stanie powiedzieć, gdzie dokładnie się znajdują.
Nie byłoby prościej zorganizować tej imprezy latem?
Sam termin nie jest przypadkowy. Ultramaraton Zielonogórski odbywa się w tym czasie, z tego względu, że w innych porach roku, zawodów jest znacznie więcej. W okresie zimowym ciężko się biega po górach. Dla sportowców, którzy przygotowują się do sezonu, start u nas jest bardzo ważny. Oprócz biegu, na ich konto wpadną potrzebne punkty, które przydadzą się do późniejszej kwalifikacji.
Ile przerw w trakcie biegu potrzebuje zawodnik?
W większości przypadków postoje są związane tylko z pobytem na punkcie kontrolnym. Najlepsi zatrzymują się tylko na minutę, pozostali stoją dwie, może trzy. Pokonanie stu kilometrów bez przerwy jest możliwe. To nie jest coś niemożliwego. Ważne jest dobre przygotowanie. Bieg nie jest w najwyższym tempie. Musi być ono dosyć niskie, żeby zużycie energii rozłożyć na cały dystans.
Pan jako organizator również bierze udział, czy tylko przygląda się z boku?
Niestety, obowiązki nie pozwalają mi wziąć udziału w biegu. Trasę przebiegłem podczas pierwszej edycji. Teraz mogę się tylko przyglądać z innego punktu widzenia.