Nie da się zastąpić dużego drzewa małą sadzonką
Z architektem krajobrazu Wojciechem Januszczykiem rozmawia Małgorzata Szlachetka.
W czasie spotkania „Drzewa w centrum miasta. Strata bezpowrotna?”, organizowanego w ratuszu, mówił Pan, że nie możemy traktować zieleni tylko jak ładnego obrazka. Co to znaczy?
Problem w tym, że często wartość ma dla nas to, co znajduje się w naszych czterech ścianach, a przestrzeń na zewnątrz już niekoniecznie. Nie będą nam na przykład przeszkadzać nierówno wbite paliki przy młodych drzewach rosnących przed blokiem.
Opowiedział się Pan za sadzeniem w centrum miasta dużych drzew. Dlaczego?
Dużym problemem, także w śródmieściu Lublina, jest znikanie na zawsze drzew z powodu zabetonowania przestrzeni wokół nich. Kiedy ktoś mówi, że w zamian są nasadzenia kompensacyjne, to ja zawsze pytam, czy w tym samym miejscu, a może na obrzeżach miasta? Problemu nie rozwiążą też nasadzenia sztuka za sztukę, bo nie da się zastąpić kilkudziesięcioletniego drzewa małą sadzonką, która uschnie lub będzie zniszczona za rok, dwa. To zawsze tragedia dla miasta. Błędem jest też wsadzanie małych drzew między duże w alejach, bo to zaburza kompozycję szpalerów drzew, w Lublinie jest taka m.in. przy Al. Racławickich. Musimy zacząć myśleć o zieleni jak o inwestycji. Jeśli wydajemy kilka tysięcy złotych na jedną ławkę, to zapłaćmy tyle samo albo więcej za nowe drzewo. Nie ma problemu z ich zakupem. Musimy też myśleć o walorach ekonomicznych drzew: turyści przyjadą tam, gdzie jest zielono. Ładny widok z okna też kosztuje. Zieleń jest poza tym ważnym elementem rewitalizacji miasta.
W Lublinie obecnie stawiane są drzewa w donicach, np. przy Krakowskim Przedmieściu. Czy to dobre zastępstwo za drzewa w gruncie?
Nie jestem ich zwolennikiem. One będą rosły do pewnego momentu, dostosowując się do rozmiaru donicy, jaką dostały. Ale zaraz może pojawić się pokusa, że jeśli to rozwiązanie sprawdziło się na jednej ulicy, to może zastosujmy je też na innych? Drzewa w donicach to znak, że mamy wokół siebie za dużo betonu.
Czy nowe sadzonki często usychają?
Nie wystarcza nasadzić wielu drzew. Nie wiem, czy później sprawdza się, czy te nowe drzewka się przyjęły. Firma prowadząca nasadzenia powinna od razu zostać zobowiązana do dbania o tę zieleń, m.in. do podlewania.
Co zrobić, żeby nowe drzewa miały szansę na przeżycie?
Kiedy drzewo w mieście po prostu wsadzi się w ziemię, to za dziesięć lat zacznie ono rozsadzać instalacje, podnosić chodnik. Może się nawet przewrócić. Służby miejskie i inwestorzy muszą mieć świadomość, że są nowoczesne i sprawdzone na świecie systemy sadzenia drzew w mieście. Tak, aby we właściwy sposób kształtować ich system korzeniowy, a potem ułatwić podlewanie. Powinniśmy wymagać, żeby stały się one standardem.