Żużlowcy z ziemi lubuskiej nie schodzą z podium indywidualnych mistrzostw świata. Przed rokiem lider Falubazu Zielona Góra Patryk Dudek zdobył srebrny medal. W tym sezonie wynik ten skopiował as Stali Gorzów Bartosz Zmarzlik. Obaj w przyszłym roku znów staną do rywalizacji w cyklu Grand Prix.
Bartoszowi Zmarzlikowi walka o życiowy indywidualny sukces nie była łatwa, bo gorzowianin tegoroczny cykl Grand Prix rozpoczął z problemami. Po dwóch turniejach zajmował dopiero 11. miejsce, po kolejnym swoją sytuację poprawił tylko o jedną lokatę. W siedmiu następnych ścigał się już o niebo lepiej i przed finałową rundą w Toruniu stał nawet przed szansą na złoty medal.
- Nie będę się poddawał, będę walczył do końca. Jest jeszcze trochę rund do rozegrania, wszystko jest jeszcze możliwe - mówił Bartosz Zmarzlik jeszcze wtedy, gdy zajmował odległe miejsce w klasyfikacji generalnej.
Kilka miesięcy później, chwilę po zejściu z podium mistrzostw świata przyznał, że w ostatnich latach ciężko mu wejść w sezon z wysoką formą. Żartował nawet w ten sposób: - Trzeba mi dać z liścia, żebym jechał lepiej - „wypalił” do dziennikarzy. A już poważnie stwierdził: - Nie ma co gdybać. Srebrny medal to przecież duży sukces, jestem drugi na świecie, bardzo się cieszę.
„Duzers” już miał atakować...
- Oczywiście już myślę o następnym sezonie. Już nad tym w teamie pracujemy. Jeśli chodzi o sprzęt, to wszystko jest kupione, teraz będzie kompletowane. No i postaramy się wyeliminować błędy - powiedział Bartosz Zmarzlik, któremu w kolekcji indywidualnych mistrzostw świata seniorów brakuje jedynie złota. Przed dwoma laty zdobył brązowy medal.
O tytule mistrza świata z pewnością marzy też Patryk Dudek. Żużlowiec Falubazu Zielona Góra przed rokiem zdobył srebrny medal. W tym sezonie też ścigał się nieźle i gdy już miał atakować strefę medalową doznał kontuzji. W efekcie nie wystartował w dwóch ostatnich turniejach Grand Prix i wypadł poza czołową ósemkę, która zagwarantowała sobie udział w przyszłorocznym cyklu. Reakcja organizatorów imprezy była jednak błyskawiczna - Patryk Dudek otrzymał jedną z czterech stałych dzikich kart. Zielonogórzanin dowiedział się o tym w czasie meczu barażowego Falubazu w Rybniku.
- To jest bardzo dobry dzień. Najpierw informacja o dzikiej karcie na Grand Prix, a teraz to, na co czekaliśmy od kilku tygodni. Mamy utrzymanie. Brawo chłopaki za super mecz, była moc - komentował „Duzers”. - Dziękuję organizatorom Grand Prix za dziką kartę. Wrócę silniejszy w następnym roku.
Grand Prix bez legendy
Stałe dzikie karty przyznano też mistrzowi Europy Duńczykowi Leonowi Madsenowi oraz dwóm zawodnikom, którzy podobnie jak Patryk Dudek, w tym sezonie borykali się z kontuzjami - Słowakowi Martinowi Vaculikowi i Słoweńcowi Matejowi Zagarowi.
Po 18 latach z rywalizacją w Grand Prix żegna się trzykrotny mistrz świata Duńczyk Nicki Pedersen.
- Ta przygoda osiągnęła kres, przekazuję wielkie podziękowania wszystkim fantastycznym kibicom na całym świecie. Nadszedł czas na nowe cele - powiedział słynny duński żużlowiec.