Nie ma procesu likwidacji bez strat osobowych [ROZMOWA]

Czytaj dalej
Fot. 123RF
Maciej Kałach

Nie ma procesu likwidacji bez strat osobowych [ROZMOWA]

Maciej Kałach

Z Tomaszem Trelą, wiceprezydentem Łodzi odpowiedzialnym za edukację, rozmawia Maciej Kałach.

Nie ma procesu likwidacji bez strat osobowych [ROZMOWA]
Krzysztof Szymczak Tomasz Trela

Czy wierzy Pan jeszcze, że rząd odstąpi od reformy zakładającej likwidację gimnazjów? Czy, w Pana opinii, klamka już zapadła i trzeba prowadzić prace nad dostosowaniem sieci szkół do kształtu bez gimnazjów?

Chciałbym wierzyć, że ta reforma nie wejdzie w życie. Albo przynajmniej zostanie odroczona. Najbliższe dni pokażą, czy PiS cofnie się przed niedawnymi protestami nauczycieli w Łodzi i w Warszawie. Jednak samorządy muszą przygotowywać się do ewentualnego wdrożenia zmian. Ciężko jest pracować na bazie konferencji prasowych w MEN i niepełnych projektów, ale od 1 września 201 6 r. w UMŁ funkcjonuje komitet sterujący, którego szefem jest prezydent Hanna Zdanowska, a wiceprzewodniczącym - ja. Razem z urzędnikami próbujemy na bazie tych projektów naszkicować, jak wyglądałaby nowa sieć szkół w Łodzi. Żadnych finalnych wniosków nie możemy ogłosić, bo - jak podkreślam - chcę wierzyć, że reforma nie wejdzie w życie.

Natomiast mamy już zdefiniowane gimnazja, które będą funkcjonowały jako szkoły podstawowe oraz w zespołach szkolnych. Wiemy, że na 86 obecnych szkół podstawowych 66 z nich na pewno poradzi sobie z przyjęciem siódmej i ósmej klasy, 20 pozostałych - nie, bo są po prostu za małe. Dla tych szkół trzeba będzie znaleźć rozwiązania. Zrobimy wszystko, aby każdy budynek gimnazjalny był wykorzystywany dla potrzeb edukacyjnych. Ale zdaję sobie sprawę, że pewnie nie będzie takiej 100-procentowej potrzeby i niektórych budynków trzeba będzie się pozbyć. Z finalną propozycją wstrzymamy się jednak do momentu, aż Sejm określi się, czy zmiany wejdą w życie od września 2017 r. No i zawsze jest jeszcze podpis prezydenta Dudy. A są środowiska, które wierzą w jego autonomię w tej materii.

W Łodzi pojawiły się dane o 400 nauczycielach gimnazjów i 200 ich pracownikach niepedagogicznych, dla których nie znajdzie się praca w innych typach szkół po wprowadzeniu reformy. Te liczby pokrywają się z wiedzą „komitetu sterującego” do spraw reformy w UMŁ?

To są szacunki strony związkowej. Mówi się o nich, jednak nie ma żadnych miejskich danych w tym zakresie. Ja i prezydent Zdanowska będziemy starać się, aby każdy pracownik - pedagogiczny i niepedagogiczny - znalazł miejsce w nowym systemie, ale wszyscy zdają sobie sprawę, że nie ma procesu likwidacji bez strat osobowych. Tylko osoba skrajnie nieodpowiedzialna może mówić o likwidowaniu setek, tysięcy szkół w skali kraju jako o procesie, w którym nikt nie traci pracy. Takiego zjawiska to ja jeszcze w historii zarządzania nie widziałem. Ale jego skutków, także w Łodzi, nie można dobrze oszacować, m.in. za sprawą braku podstaw programowych. Od nich przecież zależy, jak ta przyszła szkoła ma wyglądać i na jakich fachowców będzie w niej zapotrzebowanie. Wielokrotnie apelowałem do pani minister, aby z tymi podstawami się pośpieszyć...

Część związkowców i dyrektorów szkół zwracało uwagę, że do zamieszania „ministerialnego” magistrat dorzuca własne. Chodzi o projekt tworzenia centrów usług wspólnych oświaty. Księgowe placówek oświatowych miałyby podlegać nie swoim dyrektorom, ale takiemu CUWO. Co się dzieje z tym projektem?

O stworzeniu centrów dyskutowaliśmy już od kilkunastu miesięcy. Nie jest to pomysł nowy, ale - rzeczywiście - teraz nabiera kolorytu i finalnego kształtu. Chcemy go wprowadzić w bardzo delikatny sposób. Dlatego obligatoryjnie do centrów będą włączani księgowi przedszkoli oraz gimnazjów. Każdy inny podmiot oświatowy będzie mógł zostać z centrów wyłączony - na indywidualny wniosek dyrektora. To jest odpowiedź na apel środowiska, bo my w w Łodzi w odróżnieniu od ministerstwa prowadzimy prawdziwe konsultacje. Zmiany, o których mówimy, wejdą w życie 1 stycznia. Wierzę, że dyrektorzy z początkowymi wątpliwościami zobaczą, jak działa nowy system i do niego dołączą.

Czy po odejściu Krzysztofa Jurka z funkcji dyrektora Wydziału Edukacji UMŁ to jego obecna p.o., Berenika Bardzka, znana jako ekspertka od finansów przeprowadzi łódzką oświatę przez czas ewentualnej reformy? Czy wyjaśniła się już sprawa zarzutów wobec Jurka, który - przed objęciem funkcji w UMŁ - jako dyrektor szkoły rzekomo wynajmował salę kablówce bez umowy?

W sprawie dyrektora Jurka nie znam jeszcze wyniku audytu - trudno odnieść mi się do rezultatów pracy audytorów. Pani Bardzka przyjęła powierzenie obowiązków jako osoba w moim przekonaniu, i w przekonaniu pani prezydent, najbardziej kompetentna do prowadzenia wydziału, wywodząca się z grona jego dotychczasowego kierownictwa - także na czas ewentualnej reformy.

Maciej Kałach

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.