Nie ma węgla na składach opałowych
Kopalnie Brzeszcze i Piast wprowadziły limity sprzedaży węgla dla odbiorców indywidualnych. Spółki wydobywcze twierdzą, że to efekt wzrostu popytu. O węglu na zimę lepiej już teraz pomyśleć.
W składach opałowych w Oświęcimiu i okolicy brakuje węgla. Nie wiadomo, kiedy sytuacja się poprawi, bo kopalnie wprowadziły dzienne limity sprzedaży detalicznej.
- Dwa tygodnie temu zamówiłem dwie tony węgla na zimę i do tej pory czekam na odbiór- mówi Kazimierz Wójcik, mieszkaniec Oświęcimia. W składzie powiedziano mu, że nie wiedzą, kiedy będą mogli przywieźć zamówiony opał.
Właściciele składów opałowych w powiecie oświęcimskim potwierdzają, że węgla tego lata jest mniej niż w 2016 r. - W lipcu ub. roku boksy były pełne. Teraz, jak widać tak nie jest - mówi Robert Juśkiewicz, właściciel firmy Rob Tronic w Brzeszczach znajdującej się ledwie kilkaset metrów od kopalni i pokazuje puste w części swoje składowiska.
Podobna sytuacja jest w oświęcimskich punktach sprzedaży węgla.
- Nie ma węgla, bo kopalnie mniej sprzedają, a popyt z kolei wzrósł, gdy pojawiły się zapowiedzi, że ceny mogą pójść do góry - podkreśla Leszek Nędza, właściciel firmy „Lech” w Oświęcimiu. Nie ukrywa, że odbiorcy indywidualni mogą mieć problemy z nabyciem opału przed sezonem grzewczym.
- Na pewno warto już teraz pomyśleć o zaopatrzeniu, bo trudno powiedzieć, czy sytuacja się poprawi - dodaje Leszek Nędza. Przed punktem sprzedaży drobnicowej w Zakładzie Górniczym „Brzeszcze” stoi kolejka ciężarówek.
- Limit na cały dzień wynosi 25 ton - mówi Tomasz Tobiczyk, jeden z kierowców, który odstał swoje, załadował kilka ton węgla i odjeżdża. Takich szczęśliwców jest trzech - czterech dziennie.
- Podobnych problemów z kupnem węgla, jak teraz jeszcze nie było - zauważa inny z kierowców. W „Brzeszczach” nie ma też już właściwie śladu po zwałach, na których nie tak dawno zalegały tony węgla.
W spółce Tauron Wydobycie, do której należą „Brzeszcze”, przyznają, że są prowadzone dobowe limity i dotyczy to wszystkich jej zakładów górniczych, a więc także „Janiny” w Libiążu i „Sobieski” w Jaworznie.
Limit sprzedaży na cały dzień wynosi zaledwie 25 ton - mówi Tomasz Tobiczyk
- Mają one na celu dostosowanie odbiorów do aktualnych możliwości załadunkowych i uniknięcia kolejek - tłumaczy Dorota Połedniok, kierownik zespołu relacji z otoczeniem w Tauron Wydobycie.
Jak dodaje w czerwcu i lipcu zawsze zauważalny jest wzrost popytu na węgiel. W spółce dodają, że kto chce uniknąć osobistego czekania w kolejce może skorzystać z możliwości wcześniejszego zawiadomienia o terminie odbioru przez punkty obsługi klienta w poszczególnych zakładach górniczych.
Jak nam udało się dowiedzieć w „Brzeszczach”, wydobycie w kopalni odbywa się na dwóch ścianach bez ograniczeń. W pierwszej kolejności zakład sprzedaje węgiel dużym odbiorcom. Limity dziennej sprzedaży obowiązują także w kopalni „Piast” podległej Polskiej Grupie Górniczej, w której również zaopatrują się składy opałowe z powiatu oświęcimskiego. Rzecznik PGG Tomasz Głogowski zapewnia, że wydobycie nie zostało zmniejszone.
- Kopalnia nie jest w stanie z dnia na dzień zwiększyć wydobycia - zauważa rzecznik PGG. Zdaniem Janusza Steinhoffa, byłego ministra gospodarki i eksperta ds. górnictwa oferta dla gospodarstw domowych może być ograniczona z kilku powodów. Jeden to jednak mniejsze wydobycie, bo na przykład PGG dopiero zainwestowała w nowe ściany w swoich kopalniach i potrzebny jest czas do osiągnięcia na nich pełnej zdolności produkcyjnej.
Może to też być wynik nastawienia kopalń na dużych odbiorców i stosowanych w związku z tym procesów wydobywczych.
- Wtedy węgla grubego czy groszku dla gospodarstw domowych też uzyskuje się mniej - tłumaczy Steinhoff.
W tym roku zima była dłuższa niż zwykle, więc nie zostało nic „na zapas”.