Nie pobiera się narządów od zmarłych bez akceptacji rodziny [wywiad]
- To szok sprawia, że rodzina nie godzi się na pobranie narządów - mówi dr Aleksandra Woderska, regionalny koordynator transplantacyjny.
- Od dawna nosi pani w portfelu Oświadczenie woli?
- Od 2007 roku. Czyli od podjęcia pracy w Klinice Transplantologii i Chirurgii Ogólnej w bydgoskim Juraszu. Akurat ten kartonik dystrybuował Poltransplant, który w tym roku obchodzi dwudziestolecie działalności. Niestety, Oświadczenie woli jest tylko informacją, która nie ma mocy prawnej.
- Wcześniej rozmawiała pani z bliskimi na temat oddania swoich narządów po śmierci?
- Pracując w takim miejscu, edukując innych i promując ideę dzielenia się sobą po śmierci, nie można mieć innego stanowiska niż ma się oficjalnie. Trzeba wierzyć w to, co się mówi, i sobą dawać świadectwo. Oświadczenia woli są szeroko popularyzowane poprzez kampanie edukacyjne. Obecnie w naszym województwie mamy dwie: „Drugie życie” i „Zgoda na życie”. Nieprzypadkowo w nazwach pojawia się słowo „życie”, bo chodzi przede wszystkim o afirmację życia.
- Z badań CBOS wynika, że w Polsce spadła liczba osób, które popierają ideę dawstwa narządów.
- Rzeczywiście, jeszcze kilka lat temu liczba zwolenników wynosiła 74 procent, teraz tylko 55 procent. Musiało się wydarzyć wcześniej coś, co na to wpłynęło. Dane, o których mówimy, widać w statystykach Poltransplantu. W latach 2013-2014 więcej było odstąpień od pobrania narządów z powodu znalezienia wpisów w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów albo sprzeciwów prokuratora czy rodziny niż z przeciwwskazań medycznych.
- W minionych latach akcje polityków i słowa nieodpowiedzialnych lekarzy, choćby prof. Jana Talara, zrobiły wiele złego dla idei dzielenia się sobą po śmierci.
- Nie da się całej odpowiedzialności zrzucać na jedno wydarzenie - może to była ta kropla, która przelała czarę goryczy. Potwierdzone jest, że w momentach negatywnych dla transplantacji liczba wpisów w CRS gwałtownie wzrasta. W przeliczeniu na milion mieszkańców liczba odmów z Kujawsko-Pomorskiego jest najwyższa.
- Jak często rodzina mówi: - Nie, nie godzimy się na pobranie narządów!?
- Po wykluczeniu wszelkich przeciwwskazań formalnoprawnych - zgodnie z artykułem 6 ustawy transplantacyjnej - można pobrać organy. Nie robi się tego, jeśli nie uzyskujemy akceptacji rodziny. Nie pytamy o zgodę, tylko o akceptację. Śmierć bliskiego to najbardziej tragiczna sytuacja w życiu każdego człowieka. W najnowszych badaniach to właśnie szok bliskich podawany jest jako główna przyczyna odmowy, obok nieznajomości woli osoby zmarłej i niskiej świadomości społecznej. Aż 80 procent Polaków nie zna woli swoich najbliższych. Śmierć ciągle jest tematem tabu, dlatego kampanie informacyjne mają w nazwach słowo „życie”. Bo to jest szansa na drugie życie.
- Zdarza się, że bliscy zmarłego zmieniają zdanie. Mija szok i przychodzi refleksja...
- Tak. Potwierdzają to również badania psychologiczne. Na każdą sytuację, która jest dla nas obciążeniem emocjonalnym - bez względu na to czy jest pozytywna, czy negatywna, najpewniej na początku mówimy: - Nie, to niemożliwe! Nawet na wiadomość o wygranej fortunie tak reagujemy.
- Kto rozmawia z rodziną?
- Najczęściej ci lekarze, którzy zajmowali się pacjentem od momentu przyjęcia go do szpitala. I których znają bliscy zmarłego. Jeśli rodzina chce wiedzieć więcej na temat przeszczepienia, wtedy ja też w rozmowach uczestniczę.
Dziś obchodzimy Ogólnopolski Dzień Transplantacji. Dziś także przypada 50. rocznica pierwszego udanego przeszczepienia nerki w Polsce. W 2015 roku w bydgoskiej klinice wykonano 53 operacje przeszczepienia nerki.