„Nie podoba się? To żegnam” Castingi do pracy za najniższą krajową
Mówi się, że przy niskim bezrobociu rynek pracy należy do pracownika. W gastronomii i handlu ta zasada nie obowiązuje. Tu o najgorzej płatne posady każe się kandydatom rywalizować jak na igrzyskach.
A teraz zrobimy teścik - ogłosiła rekruterka (z Warszawy!), omiatając nieprzeniknionym wzrokiem jedenaście kandydatek do pracy w charakterze sprzedawczyń w pewnej sieci drogeryjnej.
Kucie mydła na blachę
Kobiety miały od 22 do 50 lat i od godziny siedziały w kurtkach, czekając na spóźnioną specjalistkę od spraw rekrutacji. Na casting wezwano je e-mailowo o poranku. - Zebrano nas w ciasnym pomieszczeniu, na zapleczu sklepu. Zdjęcia kurtek nikt nam nie zaproponował do końca rekrutacji - mówi Julia, 22-letnia studentka z Torunia. - Oglądali nas i egzaminowali, jakbyśmy walczyły o posadę roku.
„Teścik” polegał na tym, że kandydatkom rozdano opisy kosmetyków (mydeł, kremów itp.) i polecono w ciągu 5 minut nauczyć się ich na pamięć. Potem rekruterka rozpoczęła odpytywanie.
- Recytowałyśmy jak w szkole, jedna po drugiej, cały czas czując na sobie krytyczny wzrok rekruterki. Na koniec usłyszałyśmy, że za kilka dni zostaniemy wezwane na „kolejny teścik”. Wybrane kandydatki miały następnie przejść szkolenie w innym mieście i bezpłatny okres próbny z „treningami” w sklepie. Nagrodą miała być praca za 1500 zł na rękę - relacjonuje Julia.
Najciekawszego odkrycia dokonała po powrocie do domu, przy laptopie. W sieci aż gęstniało od krytycznych opinii o pracy w drogeryjnej sieci. Kobiety skarżyły się nie tylko na płace (w 2017 r., gdy najniższa krajowa wynosiła 2000 zł brutto, z trudem wyciągały 1000 zł na rękę), ale i na wyśrubowane normy sprzedaży, uniemożliwiające zdobycie obiecanych „atrakcyjnych premii”.
Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień