
15 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Singla - ku pochwale dobrego życia w pojedynkę
W naszym życiu jest tak, że osoby będące singlami zazdroszczą tym, którzy żyją w związkach, a ci umęczeni byciem z drugą osobą z podziwem spoglądają na tych, którzy mogą w pojedynkę realizować swoje pasje i robić karierę. Tutaj nie ma złotego środka, bo każda z grup ma argumenty przemawiające za jego postawą życiową.
Amatorzy życia w pojedynkę wymyślili Dzień Singla pewnie po to, żeby podkreślić swoje racje i zamanifestować radość z bycia wolnym. Zyskują sporo zwolenników, bo singli na całym świecie w szybkim tempie przybywa. Kiedyś osoby, które wybrały życie w pojedynkę, określano słowami: stary kawaler bądź stara panna i miało to negatywny wydźwięk. Współczesny singiel dla jednych brzmi sympatycznie, dla innych krzywdząco. Wiele kobiet stawia sobie za punkt honoru zdobycie serca zatwardziałego singla i uczynienie go swoim partnerem.
Nie chcą żyć razem
Tendencję o zwiększającej się liczbie singli potwierdza Krzysztof Gąsior, psychoterapeuta i dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Edukacji i Profilaktyki. - W Szwecji już ponad 50 procent kobiet korzysta ze sztucznego zapłodnienia. One nie chcą żyć w związkach - mówi psychoterapeuta. W wielu krajach bardzo silnie promowany jest indywidualizm, zaspokajanie własnych potrzeb, ciągły rozwój zawodowy, w czym druga osoba może nieco przeszkadzać. Wiele osób uważa, że coraz trudniej jest pogodzić prowadzenie domu, sprzątanie, gotowanie, wychowywanie dzieci z obowiązkami zawodowymi. Często zmęczenie powoduje, że nie mamy już siły na szukanie partnera czy zajmowanie się dziećmi, na okazywanie sobie troski.
Ale z drugiej strony - zdaniem Krzysztofa Gąsiora - coraz więcej ludzi w średnim wieku, po czterdziestce, pięćdziesiątce zaczyna żałować, że nie założyli rodziny, nie mają dzieci, pojawiają się u nich stany depresyjne, pytania o sens życia.
Myślą o rodzinie
Z badań wynika, że w Polsce 60 procent obecnych singli widziałoby się w przyszłości albo w związku nieformalnym - tak myśli 14 procent, albo małżeńskim - 47 procent.
Dariusz Łuczak, pedagog, uważa, że to dobrze, bo człowiek jest istotą społeczną, stworzoną do łączenia się w pary. - Trudno w życiu korporacyjnym zaspokoić potrzebę miłości, bliskości i czułości - uważa. - Ale tu na przeszkodzie zakładania rodzin stoi nasz egoizm, niekiedy narcyzm, nieliczenie się z potrzebami drugiej strony. Dziś często bywa tak, że po pierwszym okresie zachwytu wystarczy jakieś drobne nieporozumienie, różnica zdań i związek się rozpada. Nikt nie chce go ratować. Ale taki brak wysiłków może się zemścić, bo człowiek wraca po pracy do pustego domu i dokucza mu samotność, nie ma się z kim podzielić swoimi przeżyciami, wątpliwościami, szczęściem.
Smutna konieczność
Socjolog Andrzej Kościołek mówi, że takie przeformowanie naszego życia ma związek z szybkim tempem, ciągłą frustracją, napięciem i bycie singlem jest smutną koniecznością, nieraz zrządzeniem losu, a nie świadomym wyborem. Mogą być też inne przyczyny życia jako singiel - na przykład nieujawniony homoseksualizm, złe przeżycia z dzieciństwa - na przykład nadopiekuńcza matka, nieumiejętność pójścia na kompromis. Ktoś miał kontrolującą, nadopiekuńczą matkę i boi się, że taka sama będzie żona. Zdaniem psychologa Jarosława Kani, niektórzy boją się prawdziwej bliskości z obawy przed porzuceniem, zranieniem albo nie chcą brać odpowiedzialności za związek. - Chciałbym jednak zaznaczyć, że niektórzy żyjący w pojedynkę czują się świetnie i nie ma co ich uszczęśliwiać na siłę - mówi psycholog.
- Bo bycie singlem oznacza często, że jest się osobą samodzielną, a nie samotną - mówi Anna Krupka, posłanka Prawa i Sprawiedliwości. - Życzę wszystkim szczęścia w życiu i miłości. Prawda jest taka, że na prawdziwą miłość trzeba czasem dłużej poczekać. Ale zarówno singiel, jak i osoba będąca w związku ma taką samą wartość.
Zalety bycia singlem
Na portalach społecznościowych można się sporo naczytać na temat tego, dlaczego warto byś singlem. Głównymi zaletami jest grubszy portfel, posiadanie większej ilości czasu, własnej kołdry, możliwość oglądania tego, co się chce i robienia tego, na co się ma ochotę.
Ale pytanie, czy single są samotni z wyboru czy z konieczności, nadal pozostaje otwarte.
Ilona Łepkowska, znana scenarzystka, uważa, że singiel to ktoś, kto po prostu jeszcze nie trafił na miłość. Bycie samemu czasami wzmaga jednak frustrację.
- Skoro masz 35 lat, nie jesteś z kimś i nie masz dzieci, twoja skóra pod ubraniem pokryta jest łuską - śmiała się przez łzy słynna Bridget Jones.
I co tu jest prawdą?