Nie taki wilk straszny. Martwy...
Wilk znaleziony pod Niwiskami ma dla siebie nowe, przytulne miejsce w siedzibie Nadleśnictwa Nowa Sól, jako eksponat
Przypomnijmy. Na martwego wilka natknął się wiosną leśniczy Marek Piętka z Leśnictwa Niwiska. Wilk przyszedł z tym wnykiem w okolice Niwisk. Na pewno nie złapał się w nie w miejscu gdzie leżał. Mogło to być nawet kilka kilometrów dalej.
- Przechodziłem i w przydrożnym rowie spostrzegłem jakieś zwierzę. Podszedłem bliżej, żeby sprawdzić co to jest. Podejrzewam, że wilk prawdopodobnie chciał się schłodzić lub odpocząć. Położył się na brzuchu, rozłożył tylne nogi i już został w tej pozycji. Wilk konał w okrutnych męczarniach. Jego śmierć musiała nastąpić niedawno, gdyż nie zdążył jeszcze zesztywnieć. Sprawdziliśmy to, wyciągając go z rowu. Przed śmiercią wnyk był bardzo mocno zaciągnięty i musiało go piec. Na dole, w okolicach pachwiny miał już krwawe wybroczyny od zaciśnięcia. Sami nie daliśmy rady ściągnąć mu stalowej linki – wspomina M. Piętka.
Wcześniej leśnik na swoim terenie widział żywego wilka trzy razy. Ostatni raz siedem, osiem lat temu, gdyż bardzo ciężko jest je zobaczyć w naturalnym środowisku. Według pana Marka, w podległych mu lasach przemieszcza się mała wataha wilków, która liczy najprawdopodobniej siedem osobników.
Bronisław Wartecki, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Nowa Sól nie przypomina sobie aby ofiarą kłusowników padł wcześniej wilk. - To wyjątkowy przypadek w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Pierwszy, jaki pamiętam, od czasu pojawienia się wilków na naszym terenie. To bardzo inteligentne stworzenia, które raczej trudno złapać we wnyki – tłumaczy B. Wartecki.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gorzowie Wlkp wydała zgodę na preparację zabitego wilka, którego można teraz obejrzeć w siedzibie Nadleśnictwa Nowa Sól. O sprawie powiadomiono dr Sabinę Pierużek – Nowak, prezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”. Na podstawie zdjęć uzębienia i szczęki, określono wiek wilka na około dwa lata. Wycinki z języka i włosy zostały także wysłane na potrzeby badań genetycznych.
Wiek wilka może potwierdzać wcześniejsze przypuszczenia, że oddzielił się on od rodzicielskiej watahy w poszukiwaniu własnej drogi.
Bronisław Wartecki na co dzień styka się ze złą sławą, jaką otoczone są wilki. – Pamiętam, że w zeszłym roku ludzie bali się chodzić na jagody do lasu. Ostatnio w Kożuchowie, w miejscu, gdzie kupuję Gazetę Lubuską, próbowałem przekonywać, że wilki nie są takie straszne. Nie wiem, czy mi się udało. Szacunkowo na terenie nadleśnictwa jest około 20 wilków. Podejrzewam, że są to dwie albo trzy małe watahy. Jednak te same wilki można spotkać np. na terenie sąsiadujących nadleśnictw. Wilk potrafi w ciągu nocy przejść 50 kilometrów – ocenia Bronisław Wartecki.