Nie tylko w oceanach giną zwierzęta, gdy połkną plastik. W lasach też odpady wyrządzają szkody
Ludzie nie zdają sobie sprawy, że w 1,5-litrowej butelce wypitej do połowy i pozostawionej bez zakrętki w lesie, może się utopić 200 - 300 małych, pożytecznych owadów - mówi Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
- Byłam w weekend na grzybobraniu i całą radość ze spaceru po przepięknym lesie zepsuł mi widok dzikich wysypisk śmieci - ubolewa pani Barbara z Rzeszowa.
- Widziałam stosy plastikowych butelek po wodzie, szklanych flaszek po alkoholu, papierzyska, folie, plastikowe kawałki wyglądające jak rynny, rozbite tafle szkła, jakieś akumulatory, kanistry i blaszane puszki. Dramat. Jak tak można w XXI wieku postępować? Jestem oburzona beztroską, głupotą, lenistwem ludzi.
Edward Marszałek przyznaje, że skala zjawiska na szczęście jest coraz mniejsza, bo, gdyby zachowały się trendy jeszcze z lat 90. i początku wieku, las byłby dziś zupełnie zawalony śmieciami.
- Niestety, ciągle zdarzają się takie przypadki - mówi i prosi, by zgłaszać je do nadleśnictw, podając lokalizację, najlepiej współrzędne GPS. - Wysyłamy od razu straż leśną i sprawdzamy.
Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych dodaje, że takie sygnały najczęściej dotyczą jednak lasów niepaństwowych, np. gminnych czy prywatnych, gdzie właściciel wyjechał za granicę lub mieszka daleko stąd.
- W lasach państwowych naprawdę utrzymujemy czystość - zapewnia.
W dalszej cześci:
- co zostawiają w lesie turyści
- z jakimi jeszcze problemami spotykają się leśnicy
- jakie kary grożą za zaśmiecanie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień