Nie ugniemy się i basta! [komentarz Jacka Deptuły]
Nie wiem, ilu rodaków wierzy, że w Polsce rządzi premier Beata Szydło z prezydentem Andrzejem Dudą.
Nie jestem takim optymistą, uważam, że za wszystkie najważniejsze sznurki władzy pociąga prezes Kaczyński. Ten banalny wniosek nasunął mi się po wysłuchaniu wczorajszej konferencji Donalda Tuska i Andrzeja Dudy. Prezydent i przewodniczący RE sprawiali wrażenie dobrych przyjaciół, którzy w większości spraw się zgadzali.
To dobry sygnał przed dzisiejszą debatą na temat Polski w Parlamencie. Dobry sygnał, który jednak w kraju ani za granicą niczego nie rozwiązuje. Klucz do dobrej zmiany w stosunkach Polska - UE leży w Warszawie, w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej 84. A ściślej - w gabinecie prezesa.
Gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości, polecam wczorajsze wydanie „Rzeczpospolitej” z wywiadem z Jarosławem Kaczyńskim. W sytuacji, kiedy notowania Polski w świecie są coraz gorsze, kiedy dziś odbywa się debata w Brukseli, prezes tłumaczy: „W najmniejszym stopniu nie ma sensu się tym przejmować, musimy iść swoją drogą i nie możemy ulegać żadnym naciskom. Polska jest suwerennym państwem (...) Nikt nie może mieć złudzeń, że dojdzie do jakiegokolwiek ugięcia się i jakiegokolwiek ustępstw”. Słowem: nie oddamy nawet guzika.
W ten sposób Jarosław Kaczyński wytyczył kurs polskiej polityki w Europie. Jeśli dodać do tego zapowiedzi ogromnych zmian w Polsce, we wszystkich niemal dziedzinach, to jest się kogo bać. Nie słyszałem o państwie, w którym w s z y s t k o wymagałoby natychmiastowej naprawy. Pisząc ad hoc to: oświata, kultura, szkolnictwo wyższe, sądy, finanse, prokuratury, służba cywilna, wojsko, media, gospodarka, konstytucja, ZUS, podatki, służba zdrowia, samorządy, ordynacja wyborcza, służby specjalne, TK...
Jak znam życie, już jesienią odczujemy na własnej skórze niezły chaos.