Nie umorzą długu za RTV. Ten list to oszustwo!
Propozycja jest atrakcyjna: trzeba zapłacić „tylko” 79,90 zł, a umorzą nam prawie 900 zł zaległości abonamentowych. Nie dajmy się na to nabrać!
Pani Janina z Kcyni była bardzo zaskoczona, gdy we wtorek dostała „Wezwanie do zapłaty - ostateczne”. Rzekomo wystawiła je firma Kruk Inkaso. W piśmie nasza prenumeratorka przeczytała, że jej zaległości z tytułu abonamentu RTV wynoszą aż 898,61 zł. Na tę sumę składają się: należność z tytułu opłaty abonamentu (79,90 zł), odsetki ustawowe (176,71 zł) oraz koszty windykacji (642 zł).
Pismo rzekomo podpisał Marek Kruk, dyrektor Departamentu Windykacji Kruk. Grozi on, że „egzekucja długu jest nieunikniona”. Poniżej czytamy również, że „dokonamy umieszczenia nazwiska niewypłacalnego dłużnika w Rejestrze Biura Informacji Gospodarczej, co może skutkować natychmiastową wymagalnością wszystkich innych zaciągniętych kredytów”. - Rzeczywiście nie płacę za RTV, ale „zaledwie” od roku. Zatem nie ma takiej możliwości, by mój dług wynosił prawie 900 złotych. Poza tym to dziwne, że jeśli rzekomo w ciągu 7 dni zapłacę 79,90 zł, to cały dług zostanie mi umorzony. Od razu ten list wydał mi się podejrzany. Przecież nikt nikomu nie daruje kilkuset złotych! Czy na pewno ten list to oszustwo? - pyta nasza prenumeratorka.
To konto już zostało zablokowane
Michał Pułka, starszy specjalista Grupy Kruk, potwierdza, że jest to fałszywe pismo. Wykorzystuje ono nazwę i zniekształcone logo firmy KRUK (z dopiskiem Inkaso). - Nie jesteśmy nadawcą tych pism. Nie obsługujemy należności z tytułu nieopłaconego abonamentu radiowo-telewizyjnego, a nasza siedziba mieści się przy ul. Wołowskiej 8 we Wrocławiu, a nie pod fałszywym adresem wskazanym w piśmie. Nie istnieje także Marek Kruk, który podpisuje się jako rzekomy nadawca tego wezwania - mówi Michał Pułka.
Jak dodaje, podane w piśmie konto do wpłat zostało zablokowane przez bank. Zatem osoby, które dokonały przelewu, będą automatycznie otrzymywać zwrot przelanej kwoty na swój rachunek.
W przypadku jakichkolwiek pytań i wątpliwości co do prawdziwości otrzymanych pism zadzwońmy pod nr tel. 71 888 80 00. - Nasi pracownicy indywidualnie odpowiedzą na wszystkie pytania - podsumowuje Michał Pułka.
Tylko oni mogą umorzyć dług abonamentowy
Przypominamy, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest jedyną instytucją, która może pomóc dłużnikom.
Zgodnie z ustawą o opłatach abonamentowych, w wyjątkowych sytuacjach, jeżeli przemawiają za tym szczególne względy społeczne lub przypadki losowe, może umorzyć lub rozłożyć na raty zaległości w płatności opłat abonamentowych wraz z odsetkami. Zatem o umorzenie zadłużenia abonent może się zwrócić do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Podajemy adres do korespondencji: Biuro Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Departament Budżetu i Finansów, skwer Ks. Kard. S. Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa
Do wniosku należy załączyć dokumenty potwierdzające np. wyjątkowo trudną sytuację finansową (zaświadczenie z urzędu pracy o bezrobociu czy zaświadczenie z ośrodka pomocy społecznej o korzystaniu z pomocy finansowej ośrodka).
Wnioskując o umorzenie zaległości abonamentowych, można się też powołać na przypadek losowy (śmierć członka rodziny, długotrwała choroba, skutki klęski żywiołowej, skutki przestępstwa itp.).
Wszyscy będą płacić
- Od 1 stycznia 2017 roku zniknie abonament RTV. Ma być zastąpiony tzw. opłatą audiowizualną.
Opłata wyniesie 15 zł miesięcznie i będzie naliczana od każdego licznika elektrycznego, na który mamy podpisaną umowę na dostarczanie energii. Zatem rocznie na publiczne radio i telewizję będziemy płacić 180 zł. Jeśli mamy mieszkanie i domek na działce, będziemy płacić dwie opłaty, czyli 360 zł rocznie.
Wiadomo już, że z opłaty audiowizualnej będą zwolnione osoby, które ukończyły 75. rok życia, kombatanci i rodziny o niskich dochodach, które otrzymują 500 zł na pierwsze dziecko. - Pomysł, by za oglądanie telewizji i słuchanie radia płacić razem z rachunkiem za prąd, pojawił się już w... 2007 roku.
Wówczas posłowie Prawa i Sprawiedliwości, by zwiększyć ściągalność abonamentu, przygotowali projekt nowelizacji ustawy o opłatach za RTV. Zgodnie z nim, urzędnicy skarbowi mieli pukać do naszych drzwi, by sprawdzić, czy mamy radio lub telewizor i czy opłacamy abonament za korzystanie z nich. Ten projekt nie wszedł w życie.