Nie uprawiała sportu, nie stosowała żadnej diety. Dziś Barbara Swolkień ma sto lat i wciąż studiuje. To kobieta z żelaza
Jest pogodna i piękna. Mówi, że coraz częściej zapomina nazwisk, choć potrafi wymienić swoich wszystkich przedwojennych profesorów. Kiedy syn z synową za bardzo wtrącają się w naszą rozmowę Barbara Swolkień przerywa: To chyba ja udzielam wywiadu, a nie wy...
Jest 16 listopada 1918 roku: grypa hiszpanka nadal zbiera krwawe żniwo, wDolinie koło Stanisławowa rodzi się wybitny polski psychiatra Antonii Kępiński, proklamuje się republika Węgierska, a Józef Piłsudski wysyła do prezydenta Stanów Zjednoczonych depeszę ogłaszającą powstanie Państwa Polskiego. „Wznowienie niepodległości i suwerenności Polski staje się odtąd faktem dokonanym” - tak rozpoczyna się ten jeden z ważniejszych telegramów w naszych dziejach. W takim właśnie kraju, dokładnie w tym samym dniu, w Rabce, na świat przychodzi Barbara Kaden.
Kiedy pytam o jej pierwsze wspomnienie zrodzinnego dworu, opowiada mi historię jamnika owdzięcznym imieniu Żabusia. Ślicznej, wesołej ienergicznej suczce, która swoje pieskie życie zakończy podkołami samochodu. Ikiedy dziś rozmawiam zpanią Barbarą, popijając nalewkę zpigwy, jej opowieść zamykająca się wostatnich stu latach naszej historii, taka właśnie jest; radosna itragiczna. Prawdziwa.
Czytaj więcej:
- Barbara Kaden-Swolkień niechętnie wraca do czasu okupacji. Dlaczego?
- Dlaczego pani Barbara nazywana jest "kobietą z żelaza"?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień