Nie wolno zapomnieć o tej strasznej zbrodni jaką przyniósł "marsz śmierci"
- My wszyscy znamy tę historię. A żyją jeszcze tacy, którzy widzieli „marsz śmierci” - mówili wczoraj mieszkańcy Starego Jaromierza.
„Miejsce, w którym hitlerowcy w 1945 zamordowali 41. kobiet” - taki napis widnieje na starym kamieniu, który stanął w lesie nieopodal Starego Jaromierza (gm. Kargowa). W poniedziałek, 25 stycznia, punktualnie o godzinie 11.00, przy kamieniu rozpoczęły się uroczystości upamiętniające 71. rocznicę mordu, na które przyjechali między innymi goście z sąsiedniego Świętna (woj. wielkopolskie).
Członkowie zespołu śpiewaczego Kargowiacy odśpiewali hymn naszego kraju, po czym wszyscy goście złożyli pod kamieniem biało-czerwone wieńce. Wielu zapaliło także znicze. Byli to m.in. Jerzy Fabiś, burmistrz Kargowej, Dariusz Wróblewski, starosta powiatu zielonogórskiego, nauczyciele, uczniowie i zwykli mieszkańcy okolicznych wsi, dla których los zamordowanych Żydówek nie był obojętny. Po lesie poniosły się również słowa rzewnych, patriotycznych pieśni wykonanych przez Kargowiaków.
Pod koniec stycznia 1945 roku przez tereny dzisiejszej gminy Kargowa przeszła milcząca, 800-osobowa kolumna byłych więźniarek obozu Auschwitz. Wiele z nich zmarło po drodze z wyczerpania. Te, które nie miały już sił na dalszy marsz, rozstrzeliwali hitlerowcy. I taki też los spotkał 41 kobiet pochodzenia żydowskiego. Wybrano je, były bowiem najsłabsze i schorowane. O zbrodni miał się nikt nie dowiedzieć. Stało się inaczej. Wiele lat po wojnie Florian Drzymała, mieszkaniec Starego Jaromierza, wskazał miejsce mordu. Był naocznym świadkiem zbrodni. - Długo się z tym krył. Wiadomo, bał się bardzo. Ale to właśnie dzięki niemu odkryto, gdzie te biedne Żydówki zabili - mówi Halina Żwańska, mieszkanka Starego Jaromierza.