Nie wychylaj się „brudasie” [komentarz]
Lewicę w Polsce zaorały obyczaje. My, Polacy, mamy się za naród, który deklaruje, że nie zagląda innym do sypialni.
Twierdzimy, że nie interesuje nas, kto z kim sypia, że każdy ma prawo prowadzić erotyczne życie, jakie chce, byleby się z tym nie obnosił. Mówimy: możesz sobie być gejem, ale nie waż się całować na ulicy. I lepiej nie mów starym, bo wstyd dla całej rodziny, a co będzie, gdy się obrażą? Kto ci poda szklankę wody na starość? Bo chyba nie fałszywa Ukrainka? Co z tego, że masz kochankę? Każdy ma kochankę! Ale trzymaj ją pod łóżkiem, tak żeby wystawał tylko kawałek tyłka.
W obłudzie, niepewności, tęsknocie za sobą nieosiągalnym, obnażamy się w internetach, obrażając własną inteligencję. Jesteśmy nierówni i infantylni, nie mamy o sobie pojęcia, ale palcami pokazujemy „kebabów” i „ciapatych”, pedałów i zdrajców. „Petru w drodze na Maderę” to nasz diabeł bojący się święconej wody, jak kiedyś Janusz Palikot ze „świńskim ryjem”, który poległ, bo nie rozpoznał, że polski-bohater-bojownik o honor nigdy nie miał dystansu do siebie.
Stąd nagonka na „zbrodniarza” z Ełku, który dźgnął, bo najprawdopodobniej dość miał kradzieży oraz kpin, i rozbita szczęka „brudasa” z Wrocławia to przejaw naszego hurra-patriotyzmu: zeżremy w waszym kebabie, ale nie wychylajcie nosa zza garów. Biały człowiek w rodzących się Stanach Zjednoczonych też uwielbiał kuchnię „czarnuchów”. Czasem nawet pozwalał dotykać swoje dzieci. I tylko one płakały, gdy umierał.
Prawdziwy Polak mówi, że jest tolerancyjny, ale dobrze wie, że dobro jest nudne. A wtedy wyzywa i wali w szczękę, bo ma przeczucie, że tylko w ten sposób jego małość doczeka się uznania.
Minister Błaszczak zaś, który wciąż powtarza: „Polacy, nic się nie stało”, na jego małości zbije kapitał polityczny. Nie będzie przecież histeryzował i straszył elektoratu. W końcu najbardziej boi się, że go straci.
Adwokat zrezygnował z obrony Algierczyka podejrzanego o zabójstwo 21-latka w Ełku