Niektórzy tak mają, że lubią się schować, a nawet być niewidzialnymi. Może nawet większość z nas. Objawia się to już w wieku przedszkolnym, kiedy to najpopularniejsza jest zabawa w chowanego. Jednym to mija, inni praktykują chowanie się w dorosłym życiu. Bywa, że chowamy się przed innymi z powodów charakterologicznych. Gdy jedni zajmują zawsze pierwsze ławki w kościele, drodzy z upodobaniem chowają się za ostatnie filary. Prymusi lubią siedzieć w zasięgu wzroku nauczyciela, a inni spędzają czas nauki w ostatnich ławkach, oddając się przy okazji innym przyjemnościom.
O zamiłowaniu naszego gatunku do chowania się donoszą codziennie kroniki policyjne. Są nawet wydziały poszukiwań, i nie chodzi o zaginionych, a raczej o ukrywających się przed wymiarem sprawiedliwości. Ale na co dzień tych, którzy mimo dorosłego wieku lubią się bawić w chowanego, szukają i odnajdują zwykłe patrole.
Kilka dni temu przydarzyło się to 30-latkowi, który w podlegnickich Rzeszotarach zrabował fiata cinquecento. A to w taki sposób, że najpierw z dwoma kolegami poprosił kierowcę o podwózkę. Potem koledzy wysiedli, a on postraszył go pobiciem, co zadziałało. Kierowca zostawił swój pojazd, a 30-latek zajął jego miejsce. Podróż fiatem nie trwała jednak długo, bo rozwalony na drzewie pojazd znaleziono w pobliskim Dobrzejowie, gdzie jest wielkie wysypisko śmieci. Być może to był cel jazdy 30-latka, ale o tym być może dowiemy się później. Najpierw to się schował, a policja zawołała „Szukam!”. Ustaliła adres, przeszukała domi znalazła rabusia cinquecento ukrytego w szafie. Gdy go z niej wyciągnięto, okazało się, że miał promil alkoholu we krwi. Ale postanowili go badać dalej, ze względu na „nieracjonalne zachowanie”. No i okazało się, że ten promil był wzmocniony narkotykami. Teraz usłyszał zarzuty krótkotrwałego zaboru pojazdu przy użyciu przemocy, co pachnie dychą za kratkami oraz kierowania po pijaku (dwa lata odsiadki). A prokurator nałożył już na 30-latka nakaz odwiedzania komendy policji trzy razy w tygodniu. I - co istotne oraz przykre - w stanie trzeźwym, bo zakazał mu... picia alkoholu. Być może prokurator uznał, że taka kuracja odwykowa zadziała wychowawczo i zmniejszy skłonności 30-latka do rabowania cudzego mienia. A nawet będzie strzeżeniem dla innych, lubiących zabawę w chowanego.
Sprawę choćby z tego względu warto odnotować. A przy okazji uzupełnić naszą dolnośląska listę kryjówek przed policją.
Przypominam, że numerem jeden jest na niej wciąż zmywarka do naczyń, a to za sprawą uciekającego przed policjantami, którzy mieli go zaprowadzić do wiezienia by odsiedział wyrok. Ten pomysłowy uciekinier wolał odsiedzieć jednak chwilę w wielkiej niewygodzie w zmywarce w mieszkaniu sąsiadów niż korzystać z komfortu celi. Ale czujna głogowska policja szybko umożliwiła mu wyprostowanie kości.
Całkiem niedawno też, bo w kwietniu, 21-latek z powiatu kłodzkiego, podejrzany o liczne kradzieże, bawił się w chowanego z policjantami, którzy chcieli go przymknąć. Ostatecznie znaleźli go w wersalce, gdzie było mu ciepło, miło i wygodnie. Ale cóż. Każda zabawa kiedyś się kończy.